Pociąg do mostów i mosty dla pociągów

Pociąg do mostów i mosty dla pociągów

Po roku przymusowej separacji piękną Helenę i Nowy Sącz połączyła nierozerwalna (mamy nadzieję) więź. Trwałość związku ma zapewnić pięć tysięcy ton stali, sześć tysięcy metrów sześciennych betonu i dwie „obrączki”: mniejsza dla Heleny i większa – dla Sącza. Choć złote wcale nie są, kosztowały miliony. Są obawy, że mogą okazać się przyciasne, ale od biedy na razie wystarczą.

Ach, co to był za ślub! Przyjechał tłum gości z biskupem na czele, była muzyka, parada kolorowych wozów, przyjęcie pod zamkowym wzgórzem i zabawa od rana do wieczora. Helena szczęśliwa, Sącz dumny. Sąsiedzi zadowoleni – szczególnie Chełmiec. Ten sam, z którym Helena niegdyś flirtowała, co stało się przyczyną obaw o przyszłość jej związku z Sączem. Nie mogło się nie klikać takie weselisko, tym bardziej, że separacja była długa i bolesna dla obu stron. Jest jednak coś, czego żal…

Teraz muszę porzucić metafory i zejść na tory, aby ów żal wyrazić prosto z mostu. Otóż lekarstwem na separację był pociąg zwany szynobusem. Czas przeszły wyrażony słowem: „był” jest dziś przyczyną nostalgii po obu stronach heleńskiej przeprawy. Ludzie polubili szybkie, darmowe podróże po torach przez stary kolejowy most. Żal, że na tym moście zrobiło się trochę pusto. Gdyby w PKP ktoś zechciał pomyśleć strategicznie i wykorzystać tę lokalnie odrodzoną w ludziach sympatię do systematycznego podróżowania pociągiem, to natychmiast na tej samej trasie powinny pojawić się regularne kursy biletowane. Potencjalny klient został przez miniony rok przekonany i przyzwyczajony, a to jest już pół sukcesu. Teraz wystarczyłoby dać dobrą cenę biletu i dorzucić argument, że zamiast wypalać benzynę i stać w korkach, można szybko i ekologicznie przedostać się na drugą stronę rzeki po staremu – po torach. Szkoda, że nikt o tym nie pomyślał.

Zawsze jednak na każdy żal i na każde rozczarowanie warto znaleźć coś przeciwbólowego. Dla tych, którym doskwiera nostalgia za stukotem kół sunących po szynach jest dostępne lekarstwo działające lepiej niż kieliszek dobrego wina: jak co roku u progu lata jeździ POCIĄG RETRO. Nie wozi ani do pracy, ani do szkoły tylko na rewelacyjną wycieczkę, podczas której wszystkie troski przemijają z wiatrem. Można brać bez ograniczeń. Polecam!

 

Reklama