Pacjenci zjedli zęby w poczekalni

Pacjenci zjedli zęby w poczekalni

Umówienie się w Nowym Sączu do ortodonty na Narodowy Fundusz Zdrowia graniczy z cudem. Można już nawet powiedzieć, że powstała sądecka turystyka ortodontyczna – rodzice decydują się na wyjazdy do specjalisty w innym mieście albo na Słowację. Tam na wizytę będą czekać miesiąc, w Nowym Sączu kilka… lat, a wówczas już zęby ich dzieci nie będą kwalifikowały się do leczenia. Szczęki małych pacjentów to prawdziwa pięta achillesowa sądeckiej służby zdrowia. Kto jest w potrzebie, musi zagryźć zęby i cierpliwie czekać w kolejce.


Z relacja mamy 13-letniej Mileny wynika, że w sądeckiej ortodoncji obowiązuje medyczny Paragraf 22. Do specjalisty możesz dostać się, jeśli jesteś stałym pacjentem. Stałym pacjentem jesteś… jeśli byłeś już u specjalisty.

– Kiedy próbowałam z moim dzieckiem dostać się w Nowym Sączu do ortodonty, czas oczekiwania w niektórych przychodniach był kilkuletni. Dostawałam odpowiedź, że terminy są na 2022, a nawet na 2024 r. W jednej z przychodni w Nowym Sączu dostałam informację, że przyjmują na NFZ tylko stałych pacjentów, więc zapytałam jak można zostać stałym pacjentem? Okazało się, że stałymi pacjentami są tylko ci, którzy korzystają z usług ortodonty, natomiast nie ma nowych zapisów, więc już nie mam możliwości zostać stałym pacjentem. Byłam również w innej przychodni, która ma kontrakt z NFZ i tam dowiedziałam się z kolei, że wyczerpali już limity na cały rok i nie ma możliwości zapisu. Tak więc zostały mi tylko wizyty prywatne, na które też trzeba było czekać około czterech miesięcy. Teraz chodzę do pani doktor, która przyjmuje prywatnie przy przychodni Antidotum, ale ona przyjmuje tylko w soboty, bowiem dojeżdża z Krakowa.

Ortodonci refundowani z NFZ przyjmują za to w innych miastach. W Bochni najbliższy wolny termin wypada na koniec lutego 2019 r., w Krakowie musimy czekać około pół roku, zaś w Brzesku najbliższy termin jest na 2020 rok. Dlaczego zatem w Nowym Sączu wizyta u ortodonty jest praktycznie niemożliwa? Według jednego z lekarzy wina tkwi w samym NFZ-cie.

– Kontraktu ortodontycznego odmówiono nam trzy lata temu. Specjalistycznemu Centrum Stomatologii odebrano kontrakt na stomatologię dzieci i na ortodoncję, zatem pytania „dlaczego nie ma kontraktów” należy kierować do Narodowego Funduszu Zdrowia, dlaczego podjęli taką decyzję. Nasza placówka ponownie stara się o kontrakt, złożyliśmy wszelkie dokumenty, które będą rozpatrzone z początkiem lipca. Więc to nie jest tak, że ludzie nie chcą kontraktować z NFZ-tem, tylko raczej Narodowy Fundusz Zdrowia nie daje pieniędzy na leczenie. Obecnie na prywatną wizytę oczekuje się maksymalnie do miesiąca – mówi Sonia Niwicka-Włodek, dyrektor Specjalistycznego Centrum Stomatologii.

Dokładnie odwrotne zdanie w tej sprawie ma Narodowy Fundusz Zdrowia, który twierdzi, że Małopolska oferuje najlepsze ceny w Polsce, jednak to sami lekarze nie są zainteresowani podpisaniem kontraktu.

– Małopolski Oddział Wojewódzki ma możliwości finansowe, aby w Nowym Sączu zakontraktować większą liczbę świadczeń ortodontycznych niż jest obecnie (teraz umowy z NFZ mają 4 placówki- przyp. red.). Niestety świadczeniodawcy nie są zainteresowani realizacją opieki ortodontycznej w ramach umowy z NFZ – mówi Aleksandra Kwiecień, rzecznik Oddziału NFZ w Krakowie. – Mimo że oferujemy najwyższe ceny w kraju, nie przekłada się to na zainteresowanie potencjalnych realizatorów, a Fundusz nie ma narzędzi, żeby zobowiązać ortodontów do złożenia ofert w konkursie, czy podpisania umowy. Na różnice w czasie oczekiwania na realizację świadczeń w danym zakresie ma wpływ liczba poradni, organizacja ich pracy, czy jak w przypadku poradni ortodontycznych w Nowym Sączu brak zainteresowania ze strony potencjalnych realizatorów. Warto przypomnieć, że przed zapisaniem pacjenta do kolejki na wizytę, lekarz powinien określić, czy stan pacjenta wymaga pilnego leczenia i zakwalifikować go do odpowiedniej, jednej z dwóch grup oczekujących. Tak naprawdę to od stanu pacjenta i decyzji lekarza zależy, w jakim czasie zostanie przyjęty. Także od pacjenta zależy, czy wybierając poradnię zdecyduje się na tę, w której czas oczekiwania jest najkrótszy, czy na wybór będą miały wpływ inne rzeczy – np. poradnia najbliżej domu, preferowany lekarz, popularność danej placówki.

Ortodonta z Brzeska zauważa, że młodzi lekarze nie podejmują walki o kontrakt, ponieważ mimo że NFZ twierdzi, że daje najwyższe oferty w kraju, to te kwoty są tak niskie, iż zniechęcają do współpracy. Dzieci, które potrzebują specjalistycznych wizyt lekarskich, jest mnóstwo, a samych lekarzy niewielu, co wiąże się z długimi kolejkami.

– Leczenie ortodontyczne jest leczeniem długim i wymagającym dużo cierpliwości ze strony pacjenta i jego rodziców – mówi Małgorzata Stawiarska, ortodonta z Brzeska. – Czasami rozpoczyna się w wieku 4-5 lat, kończy się zazwyczaj w 13-14. roku życia, a w niektórych rodzajach wad trwa do ukończenia wzrostu czyli nawet do 17-18. roku życia. Rozpoczęcie aktywnego etapu leczenia aparatem, oznacza, że lekarz musi mieć czas dla pacjenta co 6-8-10 tygodni przez najbliższe 2-3 lata. W mojej praktyce oczekiwania na tzw. liście oczekujących systematycznie wydłuża się od pół roku do 3 lat. Obecnie co miesiąc przyjmuję od 5 do 10 nowych pacjentów, a leczenie kończy jedno, maksymalnie dwoje dzieci. Jest zbyt mała liczba specjalistów, a niski poziom refundacji zniechęca młodych lekarzy do współpracy z NFZ.

ALICJA AUGUSTYN, (MICZ)

fot. Pixabay

Tylko w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” – Lista specjalistów refundowanych przez NFZ.

Kliknij i pobierz:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama