OSP Korzenna: tu przelewa się krew!

OSP Korzenna: tu przelewa się krew!

Dziś w Korzennej odważnych nie brakuje. W remizie Ochotniczej Straży Pożarnej kolejka chętnych od rana oczekuje, aby oddać krew. Niektórzy z nich przyjechali prosto z nocnej zmiany w pracy. Tradycyjnie akcja odbywa się dla uczczenia pamięci zmarłego księdza Artura Babika.

OSP Korzenna organizuje krwiodawstwo dwa razy w roku, już od dziesięciu lat. Dzisiaj jak zwykle dawcy dopisali. Co warto zaznaczyć, nie są to tylko druhowie z jednostki, ale wiele osób „cywilnych”. Pojawiają się mężczyźni i kobiety, zarówno z Korzennej, jak i z innych miejscowości.

Krew to jedyny lek, którego nie można kupić, albo inaczej – zastąpić żadnym medycznym specyfikiem – mówi Janusz Miczołek, ratownik medyczny i zarazem strażak z OSP Korzenna. Przyjechał oddać krew prosto po nocnym dyżurze. –  Zjadłem tylko śniadanie w domu – przyznaje mężczyzna.

Nie tylko on przyjechał prosto z pracy, aby wspomóc akcję. – Nie chciało mi się, ale z racji, że udzielam się w straży, to było to odruchowe. Trzeba przyjechać, trzeba pomóc – tłumaczy Jakub Kapała, członek jednostki. – Nie boję się igieł, jako strażak muszę być bardzo dzielny.

Pan Ryszard Fyda, mieszkaniec Wojnarowej, nie jest strażakiem. Mimo to oddaje krew tak często, że już nie pamięta, ile razy uczestniczył w akcji. Mężczyzna dostał nawet specjalne odznaczenie, które OSP Korzenna przyznała najwierniejszym krwiodawcom.

W tygodniu ciężko wybrać się na oddawanie krwi, jest praca i w ogóle. W niedzielę jest wygodniej – tłumaczy pan Ryszard. – Syn przyjechał ze mną. Skończył osiemnaście lat i też chce oddać krew. Czego tu się bać? Tyle lat oddaję krew… Jeśli tylko komuś się to przyda, to czemu nie?

Aleksandra Bajerska bardzo chciałaby pomagać – zgłasza się na akcję krwiodawstwa już trzeci raz. Niestety, za pierwszym razem nie zdążyła jeszcze odebrać dowodu osobistego, za drugim nie została dopuszczona z powodu zbyt niskiej wagi. Ma nadzieję, że tym razem się uda. – Teraz starałam się jeść jak najwięcej – śmieje się dziewczyna.

Nie boję się. To jest akurat taka akcja, gdzie cel jest bardzo szczytny. Myślę, że warto pomagać i zachęcać inne osoby do tego – mówi Aleksandra.

W korzeńskiej akcji chętnie uczestniczą też strażacy z innych jednostek. – Chcielibyśmy u nas coś takiego kiedyś w przyszłości zapoczątkować, żeby pokazać naszym druhom, że można i dlatego tu przyjechaliśmy. Straż pomaga nie tylko i wyłącznie w akcjach ratowniczo- gaśniczych, powinna też działać w takich akcjach jak ta. Nie jesteśmy tylko od gaszenia pożarów – tłumaczy naczelnik OSP Obidza (gmina Łącko).

Przyjechaliśmy, żeby wspierać tak szlachetną akcję. Z jednostką OSP Korzenna przyjaźnimy się od jakiegoś czasu. W kwietniu też tu byliśmy. Dziś przyjechało czterech druhów, a myślę, że z akcji na akcję będzie nas coraz więcej – mówi Łukasz Sopata, strażak z Obidzy.

Już zgłosiły się 22 osoby, a jest dopiero przed dziesiątą. To są bardzo ważne rzeczy, krew ratuje ludzkie życie. Mamy plakaty, księża zapowiadają też akcję w kościołach, żeby wszyscy wiedzieli, że coś takiego jest – mówi prezes OSP Korzenna, który ze względów zdrowotnych sam nie może oddawać krwi – Ale oddelegowałem żonę – śmieje się Janusz Szambelan.

O tym, skąd pochodzi pomysł na organizowanie Akcji Honorowego Oddawania Krwi im. ks. Artura Babika, pisaliśmy TUTAJ.

 

 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama