Odszedł Józek Słowik. Świetny dziennikarz, góral, dobry człowiek

Odszedł Józek Słowik. Świetny dziennikarz, góral, dobry człowiek

Józef Słowik

W sobotę 13 listopada ostatnie pożegnanie Józka. Szukał szczęścia po tej stronie doczesności przez 47 lat. Był znakomitym dziennikarzem. Między innymi dlatego, że lubił ludzi. Przeważnie z wzajemnością, bo był serdecznym, pogodnym człowiekiem, który nawet wówczas, gdy przyszło mu pokonywać bardzo trudne życiowe zakręty, potrafił dzielić się dobrym słowem i spokojem pełnego ufności wyczekiwania, że „wszystko pójdzie ku dobremu”. Zmarł w pełne słońca popołudnie, 10 listopada, w szpitalu. Tym razem nie poszło ku dobremu.

Gdzieżeś się tak pospieszył Góralu? Nie żal Ci? Józek! Chłopaku, dlaczego nie zadzwoniłeś, żeby powiedzieć, że życie znów funduje niekontrolowane poślizgi na zakrętach?

Zdarzyło się, że role się odwróciły i ktoś przeprowadził kiedyś z Józkiem króciutki wywiad. Padło pytanie: co robisz w wolnych chwilach? „Błaznuję i czasami zapominam, że to już nie są wolne chwile…” – odpowiedział.  Miał zaraźliwe poczucie humoru. Błaznował, bo cieszył się, kiedy udawało mu się wywołać u kogoś spontaniczny uśmiech, ale nie było to przeszkodą, aby z jego talentu i zaangażowania powstawały teksty poważne, ważne i potrzebne.

Znaliście jego głos z nowosądeckiego Radia Echo, czytaliście jego teksty w „Gazecie Krakowskiej”, „Dzienniku Polskim”, w „Tygodniku Podhalańskim”, w Onecie, w portalu podhle24.pl. W 2009 roku doceniono go nagrodą „Dziennikarz Roku w Małopolsce” w kategorii „dziennikarz lokalny”. Nagrodzono go za tekst „CBA jedzie do Łopusznej” opisujący historię przekazania Episkopatowi przez Skarb Państwa gruntów w ramach rekompensat. Był też laureatem plebiscytu „Osobowość Ziem Górskich” organizowanego przez Koalicję Marek Ziem Górskich. Prócz dziennikarstwa miał jeszcze jedną pasję: teatr. Wcielił się między innymi w postać Icka Goldsteina w znakomitym spektaklu „Gombica Staska Kubina” prezentowanym przez Teatr Witkacego. Trudno było uwierzyć, że to aktor – amator. Grał jak zawodowiec.

Kilkanaście dni  temu temu serce mu załkało na wieść, że zmarł Stanisław Piętka Ujek Staszek – przewodnik tatrzański, gawędziarz, z którym dzielił garderobę w „Witkacym”. „Już nie wyjdzie na scenę, ale w naszych sercach zawsze będą brzmiały jego mądre słowa. Ujek do zobaczenia” – napisał 24 października. A 10 listopada uciekł do Ujka Staska.

Stanowczo zbyt wcześnie.

Józek, do zobaczenia. Dziękuję za to, że spotkałam Cię na swojej drodze.

Msza Święta za duszę Józka zostanie odprawiona w kościele parafialnym w Szczawnicy 13 listopada o godz. 13.

zdjęcia: Piotr Rayski – Pawlik

 

Czytaj też:

Odeszła Monika Kowalczyk. Najlepsza z nas…

Reklama