Obrońca Sandecji: „Dla mnie to niewyobrażalne”

Obrońca Sandecji: „Dla mnie to niewyobrażalne”

Rozmawiamy z obrońcą Sandecji Nowy Sącz Adrianem Bastą.

Od sześciu meczów w lidze nie straciliście gola. To chyba powód do dumy dla całej defensywy? Tym bardziej, że ostatnio nie pomaga Wam kapitan Dawid Szufryn, mocny punkt drużyny.

No tak, na pewno bardzo cieszy nas to, że gramy ostatnio na zero z tyłu aczkolwiek…

No właśnie. Z drugiej strony od trzech meczów nie potraficie wbić gola rywalom.

Dokładnie. Gdyby jeszcze udawało nam się strzelać bramki nie tracąc ich jak teraz, to już byłoby super.

Gra Pan już obecnie w każdym meczu, co jeszcze w poprzednich sezonach nie było takie oczywiste. Adrian Basta wrócił już do świata żywych po kontuzji z GKS-u Bełchatów?

Myślę, że tak. Za czasów trenera Mroczkowskiego grałem, później przyszedł Kazimierz Moskal i już nie. Musiałem się z tym pogodzić. Teraz stawia na mnie trener Kafarski, za co bardzo mu dziękuję. Odwdzięczam się jak najlepszą grą w każdym meczu.

Czytaj również:TAKIEJ SERII MECZÓW SANDECJA JESZCZE NIE MIAŁA!

W sobotę zmierzycie się z Garbarnią Kraków, czerwoną latarnią ligi. Trzy punkty dla Sandecji w tym starciu to pewnik?

Tak bym tego osobiście nie nazwał. W tej lidze nie brak w końcu niespodzianek. Naszym obowiązkiem jest oczywiście wygrana i musimy zrobić wszystko, by tak się właśnie stało. Potrzebujemy tych trzech punktów nawet nie w kwestii awansu, ale bardziej tego, że od trzech kolejek nie potrafimy wygrać. Potrzebujemy przełamania.

To zahaczmy jeszcze o ten awans. Kibice zastanawiają się nad tym, czy w bieżącym sezonie zrobicie wszystko, by być w pierwszej dwójce i przebić się do ekstraklasy. Nie brak głosów, że lepiej jednak odpuścić walkę, wszak promocja do elity wiązałaby się dla Sandecji z kłopotem braku własnego stadionu i koniecznością gry poza Nowym Sączem.

Kwestia stadionu tak do końca nas nie interesuje, to nie do końca nasza działka. My zawsze gramy o najlepszy wynik i tak jest również teraz.

Czytaj również: CZWARTOLIGOWIEC ZBROI SIĘ NA POTĘGĘ! PIŁKARZE Z AMERYKI, WYCHOWANEK SANDECJI. POMAGA SAM JAROSŁAW KRÓLEWSKI

Nie ma co ukrywać, że są dla Was przewidziane premie w przypadku awansu.

To prawda. Dla mnie to niewyobrażalne, by odkładać nogę w trakcie meczu… Gramy o własne nazwiska, swoją przyszłość i oczywiście o premie. Tak to właśnie funkcjonuje i my nie jesteśmy tutaj jakimś wyjątkiem. Nawet biorąc pod uwagę sytuację ze stadionem.

Czego Wam zatem życzyć w sobotę?

Pełnego stadionu, zdrowia i trzech punktów! (uśmiech)

Odwiedź konto autora na Twitterze!

Rozmawiał Remigiusz Szurek

Fot. autor

Reklama