Nowy Sącz. Szpital: to nie była sytuacja zagrażająca życiu. Pacjent: jak grochem o ścianę

Nowy Sącz. Szpital: to nie była sytuacja zagrażająca życiu. Pacjent: jak grochem o ścianę

powiat nowosądecki, szpital, Nowy Sącz, skarga, 12 godzin, Maciej Faron

Przedstawiciele Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu odnoszą się do zarzutów dotyczących lekceważącego stosunku lekarza do pacjenta, który przyszedł na SOR po pomoc. Jak twierdzą, mężczyzna nie kwalifikował się do tego, by udzielić mu pomocy w systemie ratownictwa medycznego. – To jak bić grochem o ścianę – komentuje mieszkaniec Sądecczyzny.

Jak już informowaliśmy, 24 listopada Maciej Faron, podejrzewając złamanie palca środkowego lewej ręki, przyszedł około godziny pierwszej w nocy na nowosądecki SOR. Liczył, że zostanie mu zrobione prześwietlenie i udzielona fachowa pomoc w tym zakresie. Na wstępie miał usłyszeć, że ,,może sobie zrobić zdjęcie rentgenowskie”, ale i tak będzie czekał 12 godzin, aż się lekarz wyśpi.

Jak relacjonował w rozmowie z naszą redakcją, SOR był pusty, nie czekała też żadna karetka. Udowodnił to wykonanym wówczas nagraniem. Pielęgniarki miały być obrażone, że pacjent przyszedł w nocy, a lekarka – jak relacjonuje pacjent – zakomunikowała, że ,,oni też chcą się wyspać”. Lekarz natomiast miał zacząć prawić mężczyźnie morały odnośnie przyjścia w nocy na SOR. Sądeczanin twierdzi, że kiedy zaczął domagać się profesjonalnej pomocy medycznej, był straszony Policją.

– Finalnie jednak zaspany lekarz około godziny czwartej z wielką łaską udzielił mi niezbyt profesjonalnej pomocy. Na pytanie co z moim palcem, odpowiedział: “może jest złamany a może nie, nie wiem”. Później rozciął na pół strzykawkę i założył mi ją na ,,prawdopodobnie” złamany palec. Zachowanie lekarza od samego początku do samego końca było niedopuszczalne – komentował wówczas Maciej Faron.

Nie było zagrożenia życia

Mężczyzna złożył oficjalną skargę do szpitala i dostał odpowiedź na pismo. Z niego wynika, że jego przypadek nie kwalifikował się do pomocy na SOR. Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka nowosądeckiego szpitala podkreśla, że (jak wynika z zapisu zawartego w dokumentacji medycznej), pacjent agresją słowną miał wymusić na pracowniku rejestracji SOR zapisanie do gabinetu chirurga urazowego.

,,W opinii pracownika rejestracji pan powinien skorzystać z opieki medycznej spoza systemu ratownictwa medycznego. Został przyjęty i zarejestrowany najpierw na triaż, a potem do lekarza chirurga, bez oczekiwania. Po wykonaniu zleconego badania radiologicznego lekarz potwierdził, że stan pacjenta nie kwalifikuje się do udzielenia pomocy w ramach systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego” – przekazała w rozmowie z naszą redakcją rzeczniczka szpitala.

Przedstawicielka szpitala podkreśla. że zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym z SORu zasadnym jest korzystanie w przypadku nagłego zagrożenia zdrowotnego, czyli stanu polegającego na przewidywanym w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogarszania zdrowia, którego bezpośrednim następstwem może być poważne uszkodzenie funkcji organizmu, uszkodzenie ciała lub utrata życia.

,,W tym przypadku nie zachodziła żadna z wymienionych przesłanek” – wyjaśnia Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka placówki.

Jak grochem o ścianę

Maciej Faron przyznał, że jest rozczarowany odpowiedzą szpitala, bo, jak zaznacza, ,,odwrócili kota ogonem”.

,,Nie odpowiedziałem na to pismo. To jak bicie grochem o ścianę. Po to się pisze skargę, aby poinformować jakie są wady danej placówki i żeby dyrekcja coś z tym zrobiła, a w tym przypadku dosłownie zrobili ze mnie „debila”. Odwrócili kota ogonem i twierdzą, że nie pomagają w przypadku takich złamań. Bez sensu dalsze dyskusje z nimi. Dalej będą trwać w przekonaniu, że placówka jest świetna, tylko ludzie wymyślają – stwierdził zbulwersowany mieszkaniec Sądecczyzny.

Maciej Faron stwierdza, że skandalem jest to, że płacimy składki zdrowotne, a kiedy ktoś potrzebuje wsparcia, jest traktowany jak zło konieczne. ,,Totalna porażka” – tak podsumował odpowiedź szpitala.

– Jak się nie ma nic na wytłumaczenie, to trzeba napisać byle co, nie musi to być prawda – skwitował gorzko były pacjent nowosądeckiego szpitala.

Temat opisywaliśmy TUTAJ

Czytaj także: Lipie, Roztoka-Brzeziny. Reorganizacja, czy likwidacja szkół? Gorąco w Gródku nad Dunajcem

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama