Lipie, Roztoka-Brzeziny. Reorganizacja, czy likwidacja szkół? Gorąco w Gródku nad Dunajcem

Lipie, Roztoka-Brzeziny. Reorganizacja, czy likwidacja szkół? Gorąco w Gródku nad Dunajcem

Szkoła Podstawowa w Lipiu, Szkoła Podstawowa i Rozstoce-Brzezinach, likwidacja, reorganizacja

Wójt gminy Gródek nad Dunajcem przygotował dwa projekty uchwał dotyczących reorganizacji szkół podstawowych: w Lipiu i Roztoce-Brzezinach. Miały być one odpowiedzią na apele radnych. Ci dopominali się oszczędności w oświacie, do której gmina dokłada rocznie z budżetu 6 milionów złotych. Rodzice i nauczyciele placówek obawiają się, że za słowem „reorganizacja” kryje się rychła likwidacja. Wójt uspokaja, że nie pozwoli na likwidację jakiejkolwiek szkoły w gminie. Wokół tematu zrobiło się gorąco.

Reorganizacja ma polegać na tym, że w szkole w Lipiu, w której obecnie jest 50 uczniów, zostaną zlikwidowane klasy 4-8, a uczniowie będą przeniesieni do szkoły w Siennej. Natomiast uczniowie z klas 4-8 z Roztoki-Brzezin uczyliby się w rożnowskiej szkole podstawowej. Głównym powodem przekształcenia placówek jest szukanie oszczędności, gdyż jak stwierdził wójt: ,,sytuacja jest podbramkowa”. W obu placówkach pozostałyby klasy 0-3.

– Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że po cichu realizowany jest plan zamknięcia dwóch szkół w gminie: w Lipiu i w Roztoce-Brzezinach. Nikt nas oficjalnie nie informował, że jest jakakolwiek chęć zamykania szkoły, czy reorganizacji – przyznaje w rozmowie z naszą redakcją Anna Kawa, Przewodnicząca Rady Rodziców szkoły w Roztoce-Brzezinach.

Jak zaznacza, placówka w Roztoce-Brzezinach ma wieloletnią tradycję i powstała z połączenia dwóch szkół – tej zlikwidowanej w Tropiu i szkoły w Roztoce. Obecny obiekt był częściowo budowany przez mieszkańców w czynie społecznym. W placówce obecnie uczy się 84 dzieci.

– Jeśli zamkną szkołę, to zniszczy życie naszych dzieci. W realiach pandemii one już są naznaczone zamknięciem, odizolowaniem… W momencie, kiedy zostaną przeniesione do większej szkoły, po prostu się zagubią. Tutaj szkoła jest na tyle duża, a równocześnie mała, że każdy pracownik zna ucznia i rodzica. Jesteśmy społecznością – rodziną i zależy nam na utrzymaniu tego stanu  – dodaje.

W Szkole Podstawowej im. Janusza Korczaka uczy się jej czwórka dzieci. Szkoła obejmuje zasięgiem także Tropie i część Rożnowa. Zdarza się, że uczniowie z gminy Czchów z miejscowości Piaski-Drużków uczęszczają do szkoły w Roztoce-Brzezinach. Jeśli szkoła zostanie przeorganizowana, niektóre dzieci będą musiały dojeżdżać ponad 5 kilometrów, a te z najdalszych zakątków – nawet ok. 12 km. Anna Kawa zwraca uwagę, iż w okolicy powstają nowe domy, rodzą się dzieci i nie ma zagrożenia, że uczniów będzie coraz mniej.

– Jeśli zlikwidują szkołę, muszą doliczyć m.in. koszty przewozu dzieci. Nie wiemy czym my zawiniliśmy, że chcą zamknąć akurat te dwie szkoły, a przecież w całej gminie jest dużo placówek z taką samą liczbą dzieci. Szkoła jest sercem naszej miejscowości. Nie ma poczty, sklepu, został nam kościół, kaplica i szkoła. To nasza ostoja – zaznacza.

Mama uczniów szkoły w Roztoce-Brzezinach jest rozczarowana tym, że decyzję o reorganizacji ukrywano aż do momentu rozpoczęcia ferii.

– Wszystko po cichu, w momencie kiedy część z nas mogła wyjechać. Chyba po to, żebyśmy nie zdążyli zareagować – dodaje zbulwersowana. – To dzieci będą cierpieć, one przeżywają to, że szkołę chcą im zamknąć. Będziemy walczyć. Nie poddamy się. Chcemy ocalić naszą szkołę – podkreśla przewodnicząca rady rodziców.

Niewielki zysk 

Dyrektor Szkoły Podstawowej w Lipiu Zygmunt Opiło zaznacza, że o pomyśle przekształcenia szkoły również dowiedział się dopiero na posiedzeniu komisji oświaty, we środę.

– Na spotkaniu komisji oświaty okazało się, że również niektórzy radni dopiero wczoraj poznali temat. W uzasadnieniu uchwały są zapisy dla nas dziwne i niezrozumiałe. W audycie pominięto szkołę w Siennej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w niżu demograficznym, ale w nim obecnie jesteśmy wszyscy – zaznacza.

Dyrektor Opiło podkreśla, iż placówka w Lipiu od 20 lat pełni funkcję szkoły podstawowej i zdaje sobie z tego sprawę, że potrzeba kilku lat, aby dostosować szkołę do nowych zadań.

– Nie wszystko jest tak, jak w szkołach, w które gmina przez 20 lat inwestowała. Demograficznie jesteśmy w dole, jednak przyjdzie czas, kiedy będzie lepiej. Mówi się o reorganizacji szkół, ale to oczywiste, że ona w niedługiej przyszłości doprowadzi do likwidacji – dodaje.

Gospodarz szkoły w Lipiu zaznacza, że reorganizacja przyniesie maksymalnie 400-500 tysięcy oszczędności, więc jest to niewiele, patrząc chociażby na finansowanie wiejskich domów kultury.

– Zysk jest bardzo niewielki. Wbrew temu, co znajduje się w uzasadnieniach uchwał, nastąpi pogorszenie warunków pracy i funkcjonowania dzieci i młodzieży. Nie ma żadnego zysku dla młodzieży. Spodziewaliśmy się, że będziemy rozmawiać i dyskutować o problemach w naszych szkołach, a my zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, dostaliśmy projekty uchwał o przekształceniu – stwierdza dyrektor Opiło.

Dodaje również, że jeśli dzieci z klas 4-8 opuszczą mury szkoły, to nikt nie zdecyduje się posłać uczniów do klas 0-3, gdyż nie będzie naturalnej kontynuacji nauki w tej samej placówce. Nie wierzy również, by ktoś z rodziców zdecydował się zapisać dzieci do szkoły w Siennej.

– Chce się wzmocnić szkołę w Siennej, doinwestować ją i rozbudować. U nas są lepsze warunki. Tam jest mniejszy budynek, a tym samym – mniejsze sale. Dojazdy przerabialiśmy już przy gimnazjalistach. Młodzież wstawała o 5 rano, szła do punktu zbiórki 3-4 kilometry, a powrót był po godzinie 17. i znów piesza wędrówka 3-4 godziny. Pojawiły się zarzuty, że u nas kadra jest słabo wykształcona. Wszyscy nauczyciele mają stopień magistra, są też doktoranci – podkreśla Zygmunt Opiło, dyrektor Szkoły Podstawowej w Lipiu.

Nie ma mowy o żadnej likwidacji 

Przewodniczący Rady Gminy Gródek nad Dunajcem Józef Klimek podkreśla, że projekty nie zakładają likwidacji szkół, tylko ich reorganizację.

– Nie ma nowy o likwidacji szkół. One pozostaną. Żaden z radnych, jak sądzę, nie zagłosowałby za projektem likwidacji szkoły. Natomiast trudno się dziwić, że wójt pracuje nad tym, aby obniżyć koszty utrzymania funkcjonowania oświaty. Dokładamy do niej 6 milionów – przypomina przewodniczący.

Klimek przekonuje, że trzeba rozmawiać, bo szkoła jest miejscem szczególnie ważnym, wyjątkowym i potrzebnym społeczności lokalnej, szczególnie tak niewielkiej jak w Lipiu. Jeśli radni odrzucą uchwałę intencjonalną, temat zostanie zamknięty. Jeśli przyjmą – potrzebna będzie jeszcze opinia Małopolskiej Kurator Oświaty, która będzie w tej sprawie wiążąca. Bez jej pozytywnej opinii nie będzie żadnej możliwości reorganizacji placówek.

–  Jestem zdziwiony postawą niektórych radnych. Te działania na wójcie wymusiła grupa radnych, która notorycznie zwracała się do niego, aby szukał oszczędności w oświacie. Apele pojawiały się na kilku sesjach, kiedy nie było rodziców. Teraz ci sami radni, gdy pojawili się rodzice i nauczyciele, jak żmije mówili coś zupełnie innego. Dla mnie to skrajna obłuda. Ale może dobrze, że zmienili zdanie – skwitował Przewodniczący Rady Gminy Gródek nad Dunajcem Józef Klimek.

Ogromne koszty 

Zastępca wójta gminy Edyta Brongiel, dodaje, że dyskusja na temat przekształcania szkół rozpoczęła się zbyt wcześnie, gdyż zgodnie z procedurami najpierw musi zostać podjęta uchwała intencyjna. Nad takową radni będą obradować w przyszły wtorek.

 – Nawet jeżeli ta uchwała znajdzie uznanie radnych i zostanie przegłosowana, to przewidziana jest dalsza procedura, czyli zebranie opinii wszystkich zainteresowanych,  w tym Małopolskiej Kurator Oświaty. Nie wiadomo, czy radni w ogóle podejmą przygotowaną uchwałę. Bardzo często na sesjach pojawiały się apele do wójta o oszczędności w oświacie i pytania o  wydatki związane ze szkołami. Propozycję podaliśmy ,,na talerzu” i rozpoczęła się awantura – dodaje.

Gmina Gródek nad Dunajcem dysponuje 50-milionowym budżetem, z czego rocznie 6 milionów przeznacza na oświatę. Kolejne 12 mln dokładanych jest z subwencji. Subwencja dla szkoły w Lipiu wynosi ponad 603 tysiące. Gmina dopłaca do niej ponad 756 tys. Koszt utrzymania jednego ucznia, to ponad 28 tys. Natomiast szkoła w Roztoce-Brzezinach dostaje ponad 917 tys. subwencji, a ponad 828 tys. musi rokrocznie dokładać gmina. Edyta Brongiel podkreśla, że szkołę w Lipiu wybiera 62% dzieci zamieszkujących teren obwodu tej placówki, a szkołę w Roztoce-Brzezinach – 60%. To bardzo niski odsetek. Dla porównania wylicza koszty utrzymania szkoły w Podole-Górowej, gdzie subwencja wynosi 1 800 000, a dopłata z budżetu samorządu 674 tysiące. Koszt utrzymania ucznia sięga tam ponad 12 tysięcy. W Roztoce – ponad 20 tys.

– Nikt nie mówi o likwidacji szkoły, bo wójt ma świadomość, że szkoły są społecznym i kulturalnym centrum wsi. Mowa jedynie o reorganizacji. Spójrzmy na fakty: w Lipiu w 2021 roku, w obszarze przypisanym do tamtejszej placówki, urodziło się pięcioro dzieci. Biorąc pod uwagę to, że rodzice z obwodu tej szkoły niezbyt licznie wybierają tą właśnie placówkę problem sam się nie rozwiąże – wyjaśnia Edyta Brongiel.

Co ze szkołą w Siennej?

W przestrzeni publicznej pojawiają się pytania, co ze szkołą w Siennej, która została ,,pominięta” w audycie? Tam liczba uczniów jest taka sama, jak w Roztoce-Brzezinach, a mimo tego, to placówka w Roztoce ma potencjalnie zostać przeorganizowana. W szkole w Siennej jest 84 uczniów. Tyle samo w Roztoce. Różnica zauważalna jest w kosztach utrzymania jednego ucznia. W Siennej jest to ponad 18 tysięcy, w Roztoce – 2 tysiące więcej w skali roku. Jak podkreśla zastępca wójta, szkoła w Siennej otrzymuje 978 tys., a gmina dokłada 571 tysięcy. Natomiast w Roztoce subwencja sięga 917 tys., a gmina z budżetu musi dołożyć 828 tys.

Edyta Brongiel podkreśla, że szkoła w Siennej ma w perspektywie rozbudowę, na którą otrzymała dofinansowanie z Polskiego Ładu. Decyzję o jej powiększeniu podjęli radni zgadzając się na projektowanie rozbudowy.

Nie pozwolę na likwidację szkół

Wójt gminy Józef Tobiasz podkreśla, że projekty uchwały, to jedynie propozycja przedstawiona do dyskusji, gdyż sytuacja finansowa gminy jest podbramkowa.

– Byłem nauczycielem przez 30 lat, z czego 20 lat byłem dyrektorem. Jeżeli przykładowo mam w klasie troje uczniów, dwoje z nich przenosi się, bo nie odpowiada im taki sposób nauczania i zostaje jedno dziecko, to jak mam to nauczanie zachować? W szkole w Lipiu nie ma w ogóle jednej klasy. Ale podkreślam, że nigdy nie będę za likwidacją jakiekolwiek szkoły na terenie gminy, ale za reorganizacją tam, gdzie tych dzieci brakuje – tak – stwierdza.

Wójt zaznacza, że na obecną chwilę nie wie, co zdecydują radni i jaką opinię wyda kuratorka, ale wie, że w budżecie zwyczajnie brakuje pieniędzy. Gospodarz gminy przypomina, że w placówkach, w których jest planowana reorganizacja, są nauczyciele, którzy mogą już przejść na emeryturę.

– Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że nie zaprzepaściłem ani jednej szansy pozyskania dotacji na komputeryzację i wyposażenie. Doposażyliśmy mniejsze i większe szkoły w gminie. Nie mam absolutnie w tej sprawie złej woli. Przedstawiłem wszelkie możliwości. W szkole w Lipiu na 50 uczniów przypada prawie 13 etatów. Po reorganizacji byłoby tych etatów 6. Projekt uchwały, to nie jest decyzja, a propozycja – podkreśla wójt Józef Tobiasz.

Gospodarz gminy proponował również, aby w szkołach, w których planowana jest reorganizacja, utworzyć bazę dla dzieci specjalnej troski, które odwożone są chociażby do Nowego Sącza, czy Chełmca.

– Sporo płacimy Nowemu Sączowi, bo tam również subwencja nie wystarcza. Są koszty utrzymania i dowozu – zaznacza wójt. Ten pomysł jednak nie spotkał się z aprobatą.

Czy pod słowem „reorganizacja” kryje się likwidacja?

Rodzice i nauczyciele mówią wprost: każda reorganizacja prowadzi do całkowitej likwidacji. Wicewójt proponowała im, aby utworzyli stowarzyszenie, które będzie prowadzić szkołę, przez co zmniejszą się gminne wydatki na nią.

– Taka forma prowadzenia szkoły nas nie interesuje. Nauczyciele są po to, żeby uczyć, a rodzice żeby pomagać dzieciom i angażować się w życie szkoły, na tyle, na ile mogą. Gmina i wójt są po to, żeby zabezpieczyć możliwości rozwoju naszych dzieci. Nasze stanowisko jest jednakowe, takie jak było przed wczorajszą komisją oświaty: nie oddamy tej szkoły. To jest głos całej naszej społeczności. Pani wicewójt pięknie operuje cyferkami, które jej pasują – stwierdza Anna Kawa, Przewodnicząca Rady Rodziców ze szkoły w Roztoce-Brzezinach.

Jak dodaje, obecnie w szkole jest 84 uczniów. Po feriach będzie ich 86, gdyż dwóch uczniów wraca z zagranicy. Podkreśla również, iż wicewójt nie bierze pod uwagę czynnika nieprzewidywalnego ludzkiego: osób wracających z zagranicy, rodzin, które wybudowały domy oraz tych, którzy wracają z innej części Polski na ojcowiznę.

– Mówimy o liczbach, a za liczbami kryją się dzieci. W dobie pandemii mają przeżyć kolejny stres? Jestem ciekawa czy przedstawiciele gminy mają wyliczenia ile zapłacą za psychologów dla dzieci. Skoro reorganizacja to pomysł wójta, to mam nadzieję, że liczy się z tym, że za wizyty u specjalistów gmina zapłaci. Nie zgodzimy się na żadną zmianę, ani reorganizację – kwituje zbulwersowana Anna Kawa.

O tym co dalej ze szkołami w Lipiu i Roztokach-Brzezinach zadecydują radni na nadzwyczajnej sesji rady gminy, która odbędzie się w najbliższy wtorek. Wybierają się na nią rodzice uczniów, nauczyciele, dyrektorzy szkół oraz zainteresowani mieszkańcy, w tym Koło Gospodyń Wiejskich z Lipia.

Temat będzie kontynuowany. Poniżej projekty uchwał wraz z uzasadnieniem.

2022-01-20-08-00-24-01

2022-01-20-08-05-48-01

Fot. oficjalne strony internetowe szkół 

Reklama