Nowy Sącz. Spalarnia której jeszcze nie ma, rozgrzała emocje na nadzwyczajnej sesji

Nowy Sącz. Spalarnia której jeszcze nie ma, rozgrzała emocje na nadzwyczajnej sesji

spalarnia odpadów w Nowym Sączu

Na wczorajszej – 56. Sesji Rady Miasta Nowego Sącza radni oraz zaproszeni do dyskusji mieszkańcy i eksperci, dyskutowali o pomyśle budowy w Nowym Sączu nowoczesnej spalarni odpadów, która  inwestorowi – firmie Newag, umożliwiłaby produkcję energii, a przed regionem otworzyłaby możliwość  rezygnacji ze składowania niektórych odpadów, na rzecz ich utylizacji.  Przeciwko budowie elektrociepłowni będącej zarazem spalarnią odpadów, protestuje grupa sądeczan, w szczególności mieszkańców osiedli, którzy mieliby obiekt w sąsiedztwie. Wczoraj w ratuszu argumenty ekspertów:  dr hab. Janusza Mikuły z Politechniki Krakowskiej, dr hab. Tadeusza Pająka z AGH, Józefa Neterowicza ze Związku Powiatów Polskich starły się z emocjonalnymi wystąpieniami mieszkańców i zaproszonych na sesję gości z organizacji ekologicznych.

Eksperci podkreślali, że nowoczesne technologie spalania rusztowego w instalacjach podobnych do tej, jaką chce zbudować Newag są bezpieczne dla środowiska, że działają w polskich i europejskich miastach i nikt nie domaga się ich zamykania, bo ich sąsiedztwo nie jest w żaden sposób uciążliwe. Józef Neterowicz, który pochodzi z Sądecczyzny, a obecnie mieszka i pracuje w Szwecji, próbował przekonywać, że warto sięgnąć po rozwiązania sprawdzone w tym kraju, który uchodzi za lidera w zakresie przyjaznego dla środowiska  gospodarowania odpadami.

Proszę wierzyć, że kraje takie jak Szwecja doskonale wiedzą co jest ekologiczne, a co nie – mówił.

Szwedzki system wykorzystuje odpady maksymalnie jak tylko się da. Produkuje się z nich tanią energię, a żużel po spalonych w spalarniach śmieciach, używany jest do budowy dróg. Tylko 1 proc. odpadów trafia tam na wysypiska. W Polsce  składowanie to niestety nadal najpowszechniejszy sposób na śmieci.

Argumenty drugiej strony przywoływał  między innymi Paweł Głuszyński z Towarzystwa na Rzecz Ziemi. Jego zdaniem ekologiczna gospodarka odpadami powinna polegać na skutecznej selektywnej zbiórce, recyklingu i eliminacji  z rynku opakowań, których nie można przetworzyć. Wtórowała mu grupa mieszkańców protestujących przeciwko budowie spalarni.

Mieszkam 900 metrów od planowanej inwestycji i jestem przerażony. Przeprowadziłem się do Nowego Sącza z Krakowa. Tamtejsza spalarnia oddalona jest od najbliższych zabudowań i osiedli o 2-3 kilometry. Spalarnia w Bydgoszczy znajduje się w parku przemysłowym, otoczona jest puszczą. Te odległości sprawiają, że ludzie czują się bezpieczni. Nie znam drugiego miejsca, gdzie spalarnia miałaby być tak blisko domów, jak ta planowana w Nowym Sączu.  Uważam, że ta inwestycja doprowadzi do ekonomicznego uzależnienia miasta od Newagu – mówił pan Marcin, jeden z zaproszonych na sesję mieszkańców.

Obawiających się, że do spalarni ciągnąć będą codziennie  kolumny samochodów wyładowanych śmieciami próbował uspokajać reprezentujący Newag Stanislaw Gastoł. – Nie będą tam spalane odpady komunalne. Do zakładu będzie przyjeżdżało maksymalnie 40 pojazdów w ciągu doby – zapewniał.

Czy bardziej ekologiczne byłoby wożenie odpadów z Nowego Sącza do Oświecimia, albo do Krakowa? – pytał Józef Neterowicz.

Ja, moja rodzina i liczna grupa sądeczan jesteśmy skłonni zapłacić za śmieci więcej, byle pojechały do Gorlic i do Krakowa i tam zostały spalone – stwierdził delegat mieszkańców protestujących przeciwko inwestycji. – Dlaczego nie chcecie rozważyć innej lokalizacji ? – dopytywała pani Irena.

Emocje podgrzał dodatkowo skutek przegłosowanego przez radnych wniosku, aby skrócić czas wypowiedzi do trzech minut. W efekcie ekspertom zasypanym pytaniami mieszkańców odbierano głos zanim zdążyli wyczerpująco odpowiedzieć na zadane im pytania.

Jestem oburzony formą tej sesji i tym z czym spotykaliśmy się tutaj. Dziś wieczorem miałem prowadzić wykłady, tymczasem dwie trzecie czasu jaki tu spędzam, jest marnowane na jakieś śmieszne kwestie techniczne. Jeśli zaprasza się nas jako ekspertów, ograniczanie czasu jest nie fair – zwrócił uwagę dr hab. prof. Janusz Mikuła.

Sesję przerwano w trakcie burzliwej debaty. Jej kontynuacja odbędzie się 8 marca.

Więcej informacji wkrótce.

 

Czytaj też:

Sądeczanie okazali ogromne serce. 30 tysięcy w dobę

 

Reklama