Jak informowaliśmy TUTAJ, w poniedziałek wieczorem (23 grudnia) strażacy zmagali się z żywiołem równocześnie w dwóch miejscach w Nowym Sączu. Z pożarem wiaty śmietnikowej na rynku szybko się uporali, jednak z ogniem który trawił dom na ulicy Mała Góra walczyli niemal pięć godzin.
Zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego wpłynęło do służb o 20:43. Na miejsce zadysponowano zastępy z JRG nr 1 i 2 w Nowym Sączu, a także pięć zastępów z okolicznych OSP.
Dom był murowany, kryty dachówką i miał drewniany strop. Gdy strażacy dotarli na miejsce, pożar był już bardzo rozwinięty. Co więcej, w pobliżu znajdowały się liczne zabudowania: w odległości ok. 4 metrów od płonącego domu był budynek gospodarczy, 10 metrów od pożaru – dwa domy, a jakieś 15 metrów od płomieni – budynek produkcyjny.
Właścicielka palącego się domu poinformowała służby, że w chwili powstania pożaru w środku nikt nie przebywał.
Strażacy zabezpieczyli teren i podali trzy prądy wody na zewnątrz palącego się budynku oraz jeden do środka. Zakręcono także zawór gazowy w skrzynce na ścianie domu oraz odłączono bezpieczniki elektryczne. Z parteru udało się ewakuować część wyposażenia, którego ogień nie zniszczył.
– Usuwano na zewnątrz spalone elementy, gdzie przelewano je wodą. Wyniesiono z budynku na zewnątrz butlę gazową propan – butan 11 kg, która okazała się pusta. Wyrzucono całą zawartość poddasza oraz pozostałe dachówki na zewnątrz – gdzie dokładnie przelano ją wodą. Następnie przelano całą pozostałą, konstrukcję dachu oraz strop. Budynek podczas działań cały czas kontrolowano kamerą termowizyjną – relacjonują funkcjonariusze PSP.
Nie udało się ustalić, co było przyczyną wybuchu pożaru. Kiedy udało się już ugasić ogień, jeden strażacki zastęp pozostał na miejscu, by dla pewności pilnować pogorzeliska. Działania służb trwały prawie pięć godzin.
fot. PSP w Nowym Sączu
