Nie zostawiamy swoich ludzi! Władysław Frasyniuk apeluje o pomoc dla Mateusza Bieryta i jego rodziny

Nie zostawiamy swoich ludzi! Władysław Frasyniuk apeluje o pomoc dla Mateusza Bieryta i jego rodziny

Mateusz Bieryt, pochodzący z Sądecczyzny aktor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie stracił w pożarze rodzinny dom. Kilkupokoleniowa familia została bez dachu nad głową. Bez wsparcia życzliwych osób pogorzelcy nie poradzą sobie z odbudową. Bliscy, przyjaciele, artyści i przypadkowi dobrzy ludzie zaangażowali się w akcję pomocy. Zaangażował się również jeden z twórców podziemnej „Solidarności” z czasów stanu wojennego – Władysław Frasyniuk. Mateusz aktorsko kreował jego postać w słynnym musicalu  „1989”. Leitmotivem spektaklu, który opowiada o upadku komunizmu w Polsce i o ludziach zaangażowanych w proces transformacji jest hasło: „nie zostawiamy w tyle swoich ludzi”. Drodzy Ludzie! Pięknie prosimy: nie zostawiajcie Mateusza i jego najbliższych.  Apeluje o to redakcja dts24 i w rozmowie z nami – Władysław Frasyniuk.

Mateusz Bieryt to współczesna, lepsza wersja Władysława Frasyniuka. Nigdy Władysław Frasyniuk nie wyglądał tak pogodnie, tak dostojnie i tak porywająco jak w wykonaniu Mateusza. Mnie dosięgnęło przykre doświadczenie więzienia. Mateusza – przykre doświadczenie pożaru rodzinnego domu. Apeluję do Państwa i sam się w to  mocno angażuję, żebyśmy pomogli w odbudowie rodzinnego domu Mateusza Bieryta –  namawia Władysław Frasyniuk i kusi czymś jeszcze…

[posłuchaj nagrania poniżej]

Ten dom był dorobkiem życia moich Rodziców. Owocem ciężkiej pracy mojego Taty, który własnymi rękami przeprowadził wszystkie remonty. Tu wychowałem się ja i trójka mojego młodszego rodzeństwa. W tym domu razem z Babcią, Dziadkiem oraz całą rodziną  przeżywaliśmy wszystkie nasze radości i smutki. W tym domu świętowaliśmy, muzykowaliśmy, gościliśmy naszych przyjaciół. Straciliśmy nie tylko dach nad głową, ale też olbrzymią część tego życia. Mimo ogromu tej tragedii jesteśmy razem i jesteśmy zdeterminowani, by zbudować nasz dom od nowa. Niestety, ten stary nie był w tym roku ubezpieczony, więc i my wpisujemy się dziś w stare polskie przysłowie… Wierzymy, że nam się uda, bo taka już nasza, Bierytów, natura – wyznaje Mateusz.

LINK DO ZBIÓRKI

Mateusz Bieryt (rocznik 1993) urodził się i dorastał w Jazowsku. Uczył się w nowosądeckim I Liceum Ogólnokształcącym, a później – w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Od dziecka pasjonował się wszystkim, co ma związek ze sceną. Wybrał życiową drogę, którą podpowiadało mu serce i tak trafił między innymi do obsady pionierskiego musicalu „1989”.

Zaczęło się od dźwięku, kiedyś. Wtedy tego nie umiałem nazwać, teraz to chyba rozumiem. W życiu najbardziej ujmuje mnie i inspiruje dawanie piękna. Chcę je tworzyć i dawać w każdej postaci w jakiej tylko umiem, a w tych których jeszcze nie umiem to się pewnie nauczę. W zasadzie tym dawaniem chcę zajmować się nieustannie. Oczywiście pewnie z potknięciami, ale bez nich nie było by „dalej” i nie było by „teraz”. Lubię ludzi. Lubię mówić do ludzi. Zdarza się, że to co mówię jest ważne, lub staje się ważne. Tak mi się wydaje… Wiem, wydaje… Cóż, ważne, że ważne dla mnie. Może i dla Ciebie… – tak przedstawia się Mateusz  na stronie swojego aktorskiego „domu” – teatrwkrakowie.pl

Współpracę z Teatrem Słowackiego rozpoczął w 2017 roku potrójną rolą – Tadeusza Boya Żeleńskiego, Władysława Chomińskiego i Zbyszka Dulskiego – w spektaklu Z biegiem lat, z biegiem dni [gdzie jest Pepi] w reż. Agnieszki Glińskiej do którego skomponował również muzykę. Zagrał również w kilku  filmach fabularnych – m.in. w „Planecie singli”  (2016) i w „Powidokach” w reż. Andrzeja Wajdy (2017).

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Mateusz Bieryt (@mateuszbieryt)


zdjęcia: Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, archiwum rodzinne Mateusza Bieryta

Czytaj też:

klik

 

Reklama