Miejski autobus tylko dla sprawnych? Przykra przygoda niepełnosprawnego sądeczanina

Miejski autobus tylko dla sprawnych? Przykra przygoda niepełnosprawnego sądeczanina

„Ze smutkiem informuję o przykrej sytuacji w autobusie MPK …” – zaczyna swój list do naszej redakcji pan Mariusz, który porusza się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna opisuje sytuację, w której nie mógł skorzystać z przejazdu autobusem komunikacji miejskiej w Nowym Sączu, mimo przystosowania niskopodłogowego pojazdu do potrzeb osób niepełnosprawnych. Jak do tego doszło?

„Autobus nr 15 podjechał na przystanek w bardzo dużej odległości od krawężnika, około 60 cm. Kierowca wyszedł z kabiny dopiero po paru minutach, kiedy pasażerowie go tego nakłonili „- relacjonuje pan Mariusz.

Poprosił kierowcę, by podjechał bliżej i rozłożył rampę. Jak twierdzi, ten był niechętny do współpracy i powtarzał, że pojazd ,,nie jest dla inwalidów”.

„Otóż ten autobus był dla osób niepełnosprawnych, nie tylko był niskopodłogowy, ale miał inne udogodnienia i był oznaczony, co jest uwidocznione na zdjęciu. Po kilku minutach, kiedy pasażerowie byli zniecierpliwieni, kierowca dał się przekonać i podjechał autobusem bliżej krawężnika, ale już nie wysiadł i nie rozłożył rampy, lecz otworzył drzwi na 3 sekundy, zamknął je i odjechał, a ja zostałem” – kontynuuje nasz Czytelnik. „Przez brak możliwości podróży autobusem musiałem trzy godziny w wielkim trudzie przemieszczać się wózkiem inwalidzkim przez miasto” – twierdzi.

Jak pisze – nie była to pierwsza sytuacja, w której kierowca autobusu nie był chętny do udzielenia pomocy, choć przyznaje, że na szczęście większość kierujących chętnie pomaga.

Poprosiliśmy urzędników Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Nowym Sączu o komentarz w tej sprawie. Jak informuje Artur Maciuszek z MPK – do opisanej powyżej sytuacji nie mogło dojść w autobusie linii 15.

– Po przeanalizowaniu planu pracy kierowców i autobusów wynika, iż jedynym możliwym pasującym do przedstawionej sytuacji jest autobus o nr taborowym 135, który w dniu 6 czerwca wykonywał kurs linii nr 14 z godz.16:00 z Jamnicy „Góry Jamnickie” (autobus widniejący na załączonym zdjęciu przez ostatni miesiąc nie wykonywał linii nr 15). Ponadto analiza zdjęcia potwierdza lokalizację przystanku „Lwowska – Kochanowskiego” w kierunku rynku – tłumaczy. – Kierowca prowadzący w tym dniu autobus oświadczył, że na przystanku „Lwowska – Kochanowskiego” oczekiwała osoba na wózku inwalidzkim.

Jak twierdzi Maciuszek, pasażerowie deklarowali chęć pomocy, jednakże człowiek z niepełnosprawnością odmówił, oczekując pomocy tylko od kierowcy autobusu. Gdy kierujący wyszedł, mężczyzna zażądał otwarcia rampy, której pojazd nie posiadał. Wtedy kierowca miał podjechać bliżej krawężnika.

– Niestety Pan na wózku nie chciał wjechać do autobusu bez użycia rampy. Zgodnie z danymi GPS pobranymi z naszego systemu nadzorującego stwierdzamy, że całe zajście mogło trwać nieco ponad dwie minuty. Nadmieniamy, że na przystanku „Lwowska – Kochanowskiego” nie ma zatoki autobusowej, podjazd do przystanku jest bezproblemowy i dotychczas nie odnotowano żadnej skargi na sposób zatrzymania autobusu. Natomiast na jego wysokości występuje podwójna linia ciągła uniemożliwiająca ominiecie autobusu, co zmusza innych uczestników ruchu do oczekiwania na odjazd autobusu – wyjaśnia Artur Maciuszek.

Pan Mariusz, poruszający się na wózku inwalidzkim, wyznaje, że zawsze, gdy wybiera się w podróż autobusem miejskim, ma obawy co do tego, jaki pojazd pojawi się na przystanku: niskopodłogowy, czy starego typu – ze schodami, do którego nie będzie w stanie wsiąść. Dawniej w rozkładzie jazdy można było sprawdzić, jaki autobus obsługuje dany kurs. Było to nie tylko udogodnieniem dla osób niepełnosprawnych, ale także dla starszych i dla rodziców z dziecięcymi wózkami. Osoby te mogły dzięki temu wcześniej zaplanować swoją podróż. Obecnie takiej informacji nie ma.

– Moją sugestią jest, aby autobusy ze schodami jeździły na przemian z autobusami niskopodłogowymi na trasach gdzie jest największa częstotliwość kursów. Jeżeli na takiej trasie pojedzie autobus ze schodami, to za kilka minut można wsiąść do autobusu niskopodłogowego. Gorzej jest na trasach gdzie autobusy kursują bardzo rzadko, co dwie godziny. W takim przypadku, kiedy osoba niepełnosprawna na wózku inwalidzkim nie wsiądzie do autobusu, ponieważ ten będzie ze schodami, to czas oczekiwania na następny autobus jest bardzo duży, a i w takim przypadku nie wiadomo czy następny autobus będzie niskopodłogowy – mówi pan Mariusz.

Jak informuje przedstawiciel Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, niemal 100% autobusów, które spółka posiada w swojej flocie to pojazdy niskopodłogowe.

–  Zdarzają się jeszcze nieplanowane przypadki pojedynczych awaryjnych wyjazdów autobusów ze schodami, ale w najbliższym czasie również te zostaną całkowicie wyłączone z eksploatacji. Większość pojazdów posiada tzw. przyklęk, który przy bliskim podjeździe do krawężnika daje możliwość wjechania wózkiem dziecięcym, czy inwalidzkim bez użycia rampy – zapewnia Artur Maciuszek.

fot. pan Mariusz

Reklama