Medalistki przywitane w Polsce. Emocje jeszcze nie opadły

Medalistki przywitane w Polsce. Emocje jeszcze nie opadły

cheerleaderki

Medalistki z Nowego Sącza powróciły do Polski i zostały hucznie przywitane. Trener cheerleaderek przyznaje, że atmosfera na mistrzostwach w USA to coś nie do opisania, a wyjazd był spełnieniem marzeń. Na fali radości z odniesionego sukcesu zawodniczki już myślą o kolejnym wyzwaniu – Mistrzostwach Europy, które odbędą się w Atenach.

Przypomnijmy, że osiem cheerleaderek z Cheer NS z Nowego Sącza, tworząc reprezentację Polski z czterema zawodniczkami z zespołu z Bobrownik Wielkich koło Tarnowa oraz z 12 dziewczynami z innych stron kraju, wywalczyło brązowy medal Mistrzostw Świata Cheerleaders – ICU World’s 2022 w Orlando w Stanach Zjednoczonych. O sukcesie pisaliśmy TUTAJ.

Wczoraj po 25-godzinnej podróży z USA na nowosądeczanki czekały aż trzy ,,przywitania”. Pierwsze z nich miało miejsce już na lotnisku w Warszawie, gdzie wylądowały wszystkie reprezentantki Polski.

– Było mnóstwo dzieciaków, rodzice, transparenty, kwiaty – opowiada trener Cheer NS Mirosław Haczek.

Następnie zawodniczki z Małopolski, które stanowiły połowę składu drużyny, udały się do Łęgu Tarnowskiego. Tam czekał na nie między innymi Marszałek Witold Kozłowski, który pogratulował zawodniczkom, trenerom i rodzicom. To dzięki wsparciu finansowemu Urzędu Marszałkowskiego wyjazd marzeń był możliwy.

– Ta nasza pierwsza współpraca okazała się bardzo owocna, ponieważ podczas pierwszego spotkania podzieliliśmy się z Panią Agnieszką zadaniami: my sfinansujemy wyjazd, a dziewczyny miały zająć się trenowaniem. W związku z tym, że obie strony wywiązały się z umowy, postanowiliśmy, że samorząd województwa sfinansuje udział drużyny na Mistrzostwach Świata w Atenach, które odbędą się w lipcu tego roku – mówił Witold Kozłowski.

Podczas wydarzenia marszałek przekazał cheerleaderkom symboliczny czek, który umożliwi wyjazd Małopolanek na mistrzostwa w Grecji.

Nowosądeczanki

Trzecie przywitanie dziewcząt z Nowego Sącza odbyło się w ich rodzinnym mieście. Tam na zawodniczki czekali ich bliscy, a także koleżanki i koledzy z Cheer NS.

Jak przyznaje trener Mirosław Haczek, już sam wyjazd na mistrzostwa do USA był spełnieniem marzeń zarówno jego podopiecznych, jak i jego samego. Natomiast brązowy medal to coś, o czym wcześniej tylko rozmyślali.

– Sama wycieczka do Stanów Zjednoczonych to już dla dzieciaków ogromna atrakcja, zwłaszcza, że mistrzostwa odbywają się Disney World. W miejscu gdzie spaliśmy, znajdowały się cheerleaderki z całego świata. Wychodząc z pokoju, trafiało się tylko na cheerleaderki i cheerleaderów, niektóre z tych osób znane są z telewizji, albo w naszym środowisku jako gwizdy, czy z seriali Netflixa. Dziewczyny robiły sobie z nimi zdjęcia, rozmawiały. Było to niczym wycieczka do Hollywood i spotkanie z aktorami – opowiada Haczek.

Jak przyznaje, atmosfera była nie do opisania. – Sam też czułem się, jakbym spełnił marzenie z dzieciństwa – przyznaje.

Z Polkami w ich kategorii rywalizowało siedem drużyn z różnych stron świata. Dziewczyny przed występem próbowały ,,podejrzeć” treningi konkurencji, ale trudno było porównać ćwiczenia, do prawdziwych startów. Tak też było z ,,naszymi” dziewczynami.

– Do samego występu byliśmy trochę zestresowani. Cały układ z wszystkimi trudnymi elementami nigdy nie wyszedł nam idealnie na próbach. Były jakieś drobne pomyłki – mówi trener Cheer NS. – Udało nam się, że w najważniejszym występie zrobiliśmy wszystko perfekcyjnie i to zaowocowało medalem.

Podczas ogłoszenia wyników najpierw nie podawano miejsc, a wyczytano trzy zespoły, które znajdą się na podium. Polki do końca nie wiedziały, na jakiej pozycji się uplasowały. Ostatecznie pierwsze miejsce zajęła Anglia, drugie Kanada. Radość z ,,brązu” była jednak ogromna, zwłaszcza, że był to pierwszy start polskiej reprezentacji w dywizji Cheer.

– Do końca nie pamiętam tego, co działo się po ogłoszeniu wyników. Emocje były tak wielkie i tak wspaniałe, że mózg się wyłączał. Widać tylko jak ręce się trzęsły podczas robienia zdjęć i nagrywania wszystkiego telefonem – śmieje się Mirosław Haczek.

– Marzeniem był sam wyjazd, żeby móc być wśród tych najlepszych. O medalu nigdy nie wspominaliśmy. Oczywiście, chcieliśmy go zdobyć, ale znaliśmy swoje miejsce w szeregu. Wiemy, jakie są inne zespoły i jak długo trenują. Tak naprawdę cheerleading w Polsce ma dziesięć lat, a więc tyle, ile ja się nim zajmuję – wyjaśnia trener. – W niektórych krajach cheerleading ma 40-50 lat, a w Stanach Zjednoczonych i 120. Więc cały czas ich gonimy, ale po tych mistrzostwach mogę powiedzieć, że wcale już tak nie odstajemy od reszty świata.

Kosztowny wyjazd możliwy był dzięki dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego, internetowej zbiórce oraz wsparciu finansowemu, którego nowosądeczankom udzieliła firma Wiśniowski.

Mistrzostwa Europy

Emocje po sukcesie jeszcze nie opadły, a zawodniczki z Cheer NS już myślą o kolejnym wyzwaniu, czyli Mistrzostwach Europy, które odbędą się na początku lipca w Atenach.

– W tym przypadku jest trochę inaczej, bo Polskę reprezentować będą aż trzy zespoły w różnych konkurencjach – mówi Mirosław Haczek.

Do Grecji pojedzie 17 dziewczyn z Nowego Sącza oraz 13 zawodniczek z Diamond Cheer z Kamienicy w powiecie limanowskim, których trenerem również jest Mirosław Haczek.

fot. UMWM, Cheer ns

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama