Protestujący: w Nowym Sączu będzie Bangladesz?

Protestujący: w Nowym Sączu będzie Bangladesz?

We wtorek tuż po godzinie 14. na sądecki rynek wszedł tłum nauczycieli, dzieci i rodziców ze Szkoły Podstawowej nr 1 . Zebrani nieśli transparenty z hasłami: ,,ocalić Mickiewicza”, ,,Nic o nas, bez nas!”, ,,jakość”, ,,historia”,,. W ten sposób starali się wyrazić swój protest przeciwko planom likwidacji placówki.

Jak pisaliśmy TUTAJ, decyzja o zamknięciu szkoły miała być przedyskutowana na sesji Rady Miasta. Prezydent Ludomir Handzel postanowił jednak odroczyć sprawę, o czym poinformował w dniu obrad na porannym briefingu prasowym. Więcej na ten temat TUTAJ.

https://www.facebook.com/DobryTygodnikSadecki/videos/1920835774712655/

Mimo wszystko społeczność Szkoły nr 1 zgodnie z planem pojawiła się pod ratuszem. Postanowili bronić swojej placówki.

– Dzisiaj próbuje się manipulować liczbami. W oddziale przedszkolnym jest trzynaście osób i podaje się, że przewidywana liczba uczniów w klasie pierwszej to trzynaście. Skoro z sześciu zrobiło się kiedyś dwadzieścia siedem, to dziwi mnie, że przyszłym roku przewiduje się, że z trzynastu będzie nadal trzynaście – mówiła Renata Piątkowska, ucząca w tej szkole już od trzydziestu lat.

Jak przekonywała nauczycielka, powodem problemów z jakimi zmaga się obecnie szkoła, jest likwidacja gimnazjów. Wtedy to na powrót reaktywowano Szkołę Podstawową nr 1.

– My jesteśmy szkołą, która w wyniku reformy edukacji jest szkołą podstawową w budowie. Od początku zdobywamy uczniów. Idzie to nam na pewno z trudem, bo ,,okrojono” nam obwód. Przed wprowadzeniem gimnazjum był on znacznie większy, teraz jest mniejszy. Poza tym Szkołę Podstawową utworzono w 2017 roku, w momencie kiedy rekrutacja praktycznie była już zakończona – wyjaśniała.

Dodała, iż placówka świetnie sobie radziła, kiedy była szkołą gimnazjalną.

– Przez blisko szesnaście lat istnienia, byliśmy gimnazjum największym, osiągającym najwyższe wyniki tuż po Gimnazjum nr 1. Wtedy nie mówiło się o tym, że to my pracujemy jakby swoimi uczniami i subwencją na inne szkoły.

Nauczyciele i rodzice uczniów stanowczo sprzeciwiają się likwidacji placówki. Uważają, że wystarczy jej tylko trochę czasu, by znów działać jak należy. Przekonują, że nie względy ekonomiczne powinny się liczyć, a dobro dzieci, które kochają swoją szkołę.

– Nie można myśleć o szkole jak o przedsiębiorstwie. Trzeba dać tej szkole szansę i to nie tylko przez jeden rok, ale przez kilka najbliższych lat, kiedy zapełni się ta dziura powstała w wyniku wdrożenia reformy oświaty – apelowała Renata Piątkowska. – Potrzebujemy wsparcia, mądrych decyzji wydziału edukacji. Takie opinie, że nie wiadomo dlaczego dzieci nie chcą przychodzić do naszej szkoły są bardzo krzywdzące i nie pracują na to, żeby do tej szkoły przybywały kolejne pokolenia młodych sądeczan.

Do protestujących pod sądeckim ratuszem wyszła przewodnicząca Rady Miasta Iwona Mularczyk oraz wiceprzewodniczący Artur Czernecki.

– Mając na uwadze głos społeczny my jako Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie przykładaliśmy ręki do tego, aby likwidować jakąkolwiek placówkę oświatową, bo bardzo łatwo jest zlikwidować, gorzej odtworzyć – przekonywał radny Artur Czernecki. – Podejrzewam, że za parę lat ta szkoła będzie zapełniona na pewno w takim stanie jak była.

Radny, tak jak wcześniej protestujący rodzice i nauczyciele, przypomniał obietnice wyborcze Ludomira Handzla.

– Pan prezydent w kampanii sam obiecywał, że nie będzie likwidował placówek oświatowych. Niestety, za słowa trzeba odpowiadać, jakie by one nie były – mówił Czerencki. Radny uważa, że Szkołę nr 1 należy wesprzeć, aby mogła nadal funkcjonować. – Są dzisiaj takie rozwiązania, że mogą powstać tam oddziały przedszkolne, których jest mało w Nowym Sączu. Jak pan prezydent ma problemy z zagospodarowaniem tego obiektu, niech się zwróci do mnie z prośbą o spotkanie. Naprawdę służę swoim wolnym czasem i udzielę mu takich bezpłatnych korepetycji, jak można zagospodarować te obiekty.

Później ze skandującymi na rynku nauczycielami, rodzicami i uczniami postanowił porozmawiać także prezydent Ludomir Handzel i wiceprezydent Magdalena Majka.

Powiedziałem o tym już dzisiaj na briefingu prasowym, że w trakcie posiedzenia Rady Miasta zawnioskuję o zdjęcie tych punktów związanych z siecią szkół. Natomiast chciałbym podkreślić, że najbliższa zmiana będzie możliwa dopiero od 1 września 2020 – mówił prezydent. Jak wyjaśniał, choć formalnie sprawa nazwana jest likwidacją, chodzi o połączenie Szkoły nr 1 i Szkoły nr 2 i przeniesienie dzieci do ,,dwójki”.

– Przedstawiłem argumenty, które otrzymałem z wydziału edukacji i te argumenty pokazują, że najlepszym rozwiązaniem jest połączenie szkół. Uważamy, że to rozwiązanie jest optymalne i będziemy dalej państwa przekonywać, że jest najlepsze.

Nauczyciele i rodzice przekonywali, że szkoła ma doskonałe wyniki nauczania i przez lata cieszyła się dobrą opinią.

– Mówicie państwo cały czas o gimnazjum. Bardzo doceniamy gimnazjum, które ma piękną kartę swojej historii. Natomiast to gimnazjum po prostu w tym roku kończy swoją działalność i po odejściu dzieci z klasy ósmej pozostaje 59 osób – odpowiedział Ludomir Handzel.

Przedstawiciele SP nr 1 argumentowali swoje stanowisko także tym, że Szkoła Podstawowa nr 2, do której miałyby zostać przeniesione dzieci z ,,jedynki”, jest ,,przepełniona”, a lekcje trwają w niej nawet do 17:20.

To nie są warunki europejskie. Zbliżacie nas państwo takim działaniem do Bangladeszu – stwierdziła jedna z protestujących.

– Ja rozumiem, że każdy chce mieć dla swojego dziecka najlepsze warunki, ale pamiętajcie o tym, że koszt utrzymania przez miasto jest dziesięciokrotnie wyższy w przypadku takiej szkoły – ripostował prezydent.

Mimo deklaracji prezydenta, że wycofa wniosek z porządku sesji Rady Miasta, protestujący udali się na salę obrad, by i tam wyrazić swój sprzeciw wobec zamiaru likwidacji placówki. Podczas sesji głos zabrała przewodnicząca Rady Rodziców SP nr 1 oraz dyrektor szkoły. Radni również długo dyskutowali nad sprawą. Więcej na ten temat TUTAJ.

fot. KNB, filmy: Natalia Sekuła

Reklama