Kto powalczy o mój głos?

Kto powalczy o mój głos?

Iwona Kamieńska

Wakacyjny Piknik Popołudniowy – tak nazwano plenerową imprezę na starosądeckim rynku, której gościem specjalnym był Mateusz Morawiecki. W nazwie pikniku brakło słowa: „partyjny”. W atmosferze przypominającej wyborcze wiece premier komplementował zebranych na rynku mieszkańców, przypominał grzechy poprzedników, roztaczał wizje lepszej przyszłości. Ludzie skandowali jego imię, machali biało – czerwonymi chorągiewkami i tabliczkami zadrukowanymi hasztagami kojarzonymi z rządowym programem „Polski Ład”. Delegacja gminy Korzenna przyjechała na piknik z transparentem na którym napisano: „mieszkańcy Sądecczyznny murem za premierem” (pisownia oryginalna).

O klimat wzajemnej adoracji dbał pełniący rolę konferansjera wojewoda, który witał „wspaniałych parlamentarzystów” (wiadomej partii) i przypominał: „wiemy jak działała dzisiejsza opozycja. Nie chcemy ich powrotu…”

To jasne: trwa walka o elektorat w wyborach, które odbędą się w 2023 roku. Zastanawiam się tylko o czyje głosy walczy PiS. Przekonani machali chorągiewkami i skandowali: Mateusz, Mateusz!. Ich głosy PiS już ma i pewnie ich nie straci. Jednak niezdecydowanych trudno będzie przekonać klimatem przywołującym skojarzenia ze słynną sceną z filmu „Miś”, w której trener klubu sportowego „Tęcza” śpiewa piosenkę na cześć prezesa klubu.

Jestem jedną z niezdecydowanych. Nie widzę nigdzie „mojej” partii politycznej. Jestem chrześcijanką, jestem mikro-przedsiębiorcą, jestem matką dorosłego już syna, która nie załapała się na żadne pięćset plus, ani trzysta plus, ani nawet na bon turystyczny. Na sto tysięcy plus na mieszkanie też się nie załapię. Szanuję tradycję, kocham wolność, podziwiam innowacyjność. Jeszcze kilka lat temu było mnie stać na wakacje nad Bałtykiem, dziś już mnie nie stać, choć zarabiam więcej niż kilka lat temu. Widzę natomiast, że stać na wakacje sympatycznych znajomych z widzenia, wielodzietnych, niepracujących, przynajmniej oficjalnie. Cieszę się, że odpoczną od codziennej rutyny, ale niepokoi mnie to, że ludzie pracujący mają problem, żeby zarobić na to, co beneficjenci pomocy społecznej dostają gratis.

Żadna z partii wymienianych w sondażach poparcia nie przekonała mnie jeszcze do siebie. Przyglądam się uważnie każdej. Moje wymagania wcale nie są duże: nie poprę polityków, którzy grają na najpłytszych emocjach i przy każdej okazji pogłębiają okrutne podziały wśród moich rodaków, posługując się retoryką opartą o argumenty w stylu: oni łajdaki-my wybawcy. Nie poprę polityków, którzy unikają trudnych pytań i zamiast wyjaśniać wątpliwości, powtarzają formułki jak to będzie wspaniale jeśli oni będą rządzić i jak było koszmarnie kiedy nie rządzili. Rozglądam się za politykami, którzy zadbają o ludzi rzeczywiście wymagających pomocy, będą motywować do nauki i pracy bardziej niż do ustawiania się w kolejce po socjal, będą potrafili przyznać się, że komuś trzeba zabrać, żeby komuś innemu dać i uczciwie wskażą kto zyska, a kto straci.  Nie ufam politykom, którzy nie dostrzegają swoich błędów i nie przyznają się do nich. Dlatego nie przekonał mnie wczoraj premier Mateusz. Nie przekonał mnie też trzy tygodnie temu były premier Donald.

Kto zechce powalczyć o mój głos?

Uprzejmie proszę…

Czytaj też:

5 milionów na nowe piece dla sądeczan

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama