Korzenna. Ukraiński kiermasz przyciągnął tłumy

Korzenna. Ukraiński kiermasz przyciągnął tłumy

kiermasz ukraiński Korzenna

Pogoda dopisała i mieszkańcy Korzennej również. Przygotowane przez Ukrainki potrawy, wypieki i ozdoby znikały z mgnieniu oka. Kiermasz okazał się sukcesem.

Były pierogi, naleśniki, babki, ciasteczka i inne słodkości, a także ręcznie robione ozdoby świąteczne. Część ,,dzieł”, zwłaszcza tych kulinarnych, znalazła nabywców jeszcze zanim na dobre pojawiła się na stołach na korzeńskim placu targowym.

Była to okazja to obejrzenia i spróbowania ukraińskich smaków, często bardzo podobnych do polskich dań i wypieków. Ale kiermasz ukraiński to też możliwość okazania wsparcia rodzinom, które znalazły schronienie w gminie Korzenna. Pieniądze zebrane podczas wydarzenia będą do dyspozycji ukraińskich rodzin, o czym pisaliśmy już TUTAJ.

– Pieniądze na zakup tych pierwszych materiałów pojawiły się za sprawą ludzi dobrego serca. Pomogli, chcąc pokazać paniom, że mogą same zacząć zarabiać pieniądze. Na zasadzie ,,damy wędkę, a nie damy ryby” i myślę, że to najlepszy sposób na pomoc. Tym bardziej, że panie, które przebywają u nas w ośrodkach, widzą dzięki temu, że są potrzebne, że to co robią, jest uznane i mogą się wykazać – mówiła Beata Semla, sekretarz gminy Korzenna i koordynatorka pomocy dla uchodźców.

Wydarzenie dało też szansę mieszkańcom Korzennej na poznanie gości zza wschodniej granicy. Nie brakło uśmiechów, przyjaznych rozmów oraz barw Ukrainy i Polski. Usłyszeć można było też muzykę w wykonaniu małej ukraińskiej skrzypaczki.

– Ludzie mimo wszystko dostrzegają, że oni są bardzo straumatyzowani i to jest fakt. Ale żeby pomóc im wyjść z tej traumy, z tego momentu, w którym musieli uciekać i zostawić dorobek całego życia, przyjechać do obcego kraju i obcych ludzi, trzeba dać im możliwość asymilowania się z mieszkańcami, z którymi będzie im dane przez dłuższy czas przebywać – tłumaczy Beata Semla.

Wyroby na kiermasz przygotowane zostały przez Ukrainki mieszkające obecnie w domach kultury w Jasiennej i Mogilnie. Do udziału w wydarzeniu zaproszone zostały też uchodźczynie, które przebywają w prywatnych domach mieszkańców, ale, jak tłumaczy sekretarz gminy, większość z nich znalazła już pracę i nie była w stanie pogodzić jej z kiermaszem. Beata Semla zaznacza jednak, że władze gminy nie wykluczają organizacji kolejnego, podobnego wydarzenia np. w jakąś sobotę, żeby mogło wziąć w nim udział więcej osób.

Reklama