Jutro sesja poświęcona Sandecji. Handzel mimo kłopotów, może zacierać ręce. Potencjalni konkurenci przesypiają swój czas [OPINIA]

Jutro sesja poświęcona Sandecji. Handzel mimo kłopotów, może zacierać ręce. Potencjalni konkurenci przesypiają swój czas [OPINIA]

Nowy Sacz

Jutro (7 listopada) odbędzie się Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta Nowego Sącza zwołana na wniosek prezydenta Nowego Sącza. Przedmiotem spotkania będzie temat rozgrzany do czerwoności: Sandecja, Stadion Miejski. Czy radni usłyszą wreszcie odpowiedzi na zadawane przez ostatnie miesiące pytania?

Koniec umowy
Dziewięć dni temu podzieliliśmy się naszymi ustaleniami, z których wynikało, że Grupa Blackbird zostanie odsunięta od dalszej realizacji projektu o nazwie Stadion Miejski w Nowym Sączu. Ta informacja potwierdziła się. Pierwsze wrażenia po konferencji? Ulga. Ulga – nie dlatego, że generalny wykonawca stracił płynność finansową i nie jest w stanie dokończyć zadania. Ulga – bo przez cały rok zwracaliśmy uwagę, że proces budowy stadionu przebiega w sposób nietransparentny. Ulga – bo pojawia się nikłe światełko nadziei, że nowy wykonawca tę transparentność zapewni i nie będzie bohaterem memów, które rozchodzą się po Polsce jak świeże bułeczki. Najpierw zobaczymy kto  przetarg wygra. Dotychczasowy zarzut części mieszkańców był taki, że Blackbird to firma, która nigdy nie prowadziła tak dużej inwestycji, a dodatkowo jest koleżeńsko związana z prezydentem. Jak będzie teraz?

Dlaczego zaczęto patrzeć na ręce generalnego wykonawcy?
Wszystko co złe rozpoczęło się w październiku ubiegłego roku. Wtedy podjęto decyzję o rozbiórce części wzniesionego już budynku klubowego. Był to pierwszy, bardzo wyraźny sygnał, że ktoś nie panuje nad sytuacją. Oliwy do ognia dolał generalny wykonawca. Nie przystał na propozycję spotkania z mediami. Zamiast tego wdał się w buńczuczne wypowiedzi w social mediach. Takim zachowaniem rozgniewał kibiców i od tej pory wszystkie oczy były już zwrócone na Kilińskiego 47. Inwestycja jest oczkiem w głowie wielu osób. Mówiąc wprost: Jan Kos sam zaprosił ludzi, aby patrzyli mu na ręce.

Brak reakcji i lawina błędów
Od tamtej chwili (październik 2022) puszka Pandory dosłownie rozbiła się. Nie odkryję Ameryki mówiąc, że jeśli dany temat mocno interesuje opinię publiczną, najlepszym rozwiązaniem jest wyjść temu naprzeciw. I dziwię się, że naprawdę nikt w Ratuszu nie wpadł na pomysł, aby począwszy od października 2022 roku, organizować (miesiąc w miesiąc) konferencję z udziałem przedstawiciela NIK, przedstawiciela Miasta i przedstawiciela generalnego wykonawcy.

Ludzie nie lubią dezinformacji. Wypadało reagować. Relacjonowanie przebiegu inwestycji (miesiąc po miesiącu) gwarantowało wizerunkowe korzyści. Pani prezes mogła raportować stan bieżący na linii NIK – Blackbird. Przedstawiciel Miasta mógł odpowiadać na pojawiające się w przestrzeni publicznej pytania. Generalny wykonawca z kolei mógł raportować wykonaną przez ostatni miesiąc pracę, ale też dzielić się kłopotami które narastają (wzrost kosztów). Wystarczyło dać szansę zadawania pytań i wysłuchania rzeczowej, faktycznej i wiążącej odpowiedzi.

Mam wrażenie, że wypychany pod kamery wiceprezydent, wychodził do mediów dopiero wtedy, gdy narosła nieznośna ilość wątpliwości. Trzeba też wspomnieć, że większość informacji, które przekazywał, nie znalazło pokrycia w rzeczywistości. Wspomniał o 350 dodatkowych pracownikach na placu budowy – do dziś nikt ich nie widział. Mówił, że miedzy sierpniem a listopadem obiekt powstanie i tylko wybuch wojny może w tym przeszkodzić – obiekt nie powstał. Na alarm bili też niektórzy radni. Oczekiwali odpowiedzi na zadawane w imieniu mieszkańców pytania. Nie uzyskali odpowiedzi.

Wtorkowa konferencja i jej plusy
W trakcie wtorkowej konferencji prasowej padło wiele stwierdzeń, które mogą wskazywać, że coś drgnęło. Nowa prezes NIK przedstawiła wiele istotnych komunikatów. Merytorycznie je argumentowała. Nie owijała w bawełnę.  Potrafiła zwrócić uwagę, że do tej pory wcale nie wydano 90 milionów złotych tylko 50 milionów złotych. Potrafiła wyjaśnić wątek pęknięć na trybunie „B” i określić ile może potrwać wyłonienie nowego generalnego wykonawcy. Zamiast taktyki: „powiem to, co sprawę wyciszy” wyjaśniła jakiej wysokości kary (i na jakiej podstawie) ma do zapłacenia Blackbird. Zagrała w konkrety. A gdy nie była w stanie odpowiedzieć na jakieś pytanie, bez wahania przyznała: „na ten moment nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi”.

Spodobało mi się, że prezydent zaprzestał szastania terminami. Na pytanie kiedy powstanie stadion, odpowiedział: „Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie określić terminu”. Najpierw inwentaryzacja i wyłonienie wykonawcy. Zmiana narracji daje iskierkę nadziei, że jeśli kiedykolwiek padnie data ostatecznego oddania obiektu do użytku, będzie to data wiążąca. Lepiej jest ogłosić termin dwa tygodnie przed otwarciem (i mieć pewność wymawianych słów), niż szastać wyobraźnią mieszkańców, kibiców – a przede wszystkim piłkarzy Sandecji.

Niestety wymiana ciosów z posłem Arkadiuszem Mularczykiem nie służy niczemu dobremu.  Ani prezydent Handzel (obwiniając posła Mularczyka), ani poseł Mularczyk (obwiniając prezydenta Handzla) nie pchną do przodu inwestycji.  Jeśli mają zamiar kontynuować tę wymianę ciosów, warto, by przenieśli ją do komunikatora Messanger – a nie w przestrzeń publiczną.

Pewna reelekcja Ludomira Handzla?
Mam wrażenie, że gdyby wybory odbyły się dziś – obecny prezydent miałby reelekcję w garści. Osoby, które chętnie widziałyby zmianę na najważniejszym stanowisku w sądeckim Ratuszu – książkowo marnują czas. Po pierwsze: urzędujący prezydent już na wstępie ma przewagę nad kontrkandydatami (to chyba nie wymaga argumentacji). Ktoś, kto pojawi się w przestrzeni publicznej dopiero po nowym roku i rozpocznie kampanię, może się srogo przeliczyć. Grzecznie informuję, że słuchając głosów przypadkowych mieszkańców Nowego Sącza ryzykuję hipotezę, że cierpkie kwestie stadionu Sandecji oraz budowy spalarni (na chwilę obecną) nie biorą góry nad rzeczami, za które Ludomir Handzel jest doceniany. Oto co mają do powiedzenia moi rozmówcy: „lubimy aktywność – prezydent jest aktywny”, „lubimy rozrywkę – prezydent daje miastu coraz więcej wydarzeń muzyczno-kulturalnych”, „lubimy inwestycje, nawet jeśli powstają w trudach – prezydent nie poddaje się”. Jako ciekawostkę podam także, że jest czwórka radnych, którzy również mogą być pewni swojej następnej kadencji. Te osoby to: Iwona Mularczyk, Michał Kądziołka, Józef Hojnor oraz Grzegorz Fecko. Na tej liście (jeszcze do niedawna) miały być jeszcze trzy kolejne nazwiska, ale po bardziej wnikliwym zbadaniu sprawy zdecydowałem nie ryzykować błędnego wskazania.

Każdy upływający dzień bez oficjalnie ogłoszonego kontrkandydata w wyścigu o prezydencki fotel jest dla oponentów Handzla dniem straconym. Droga do prezydentury w Nowym Sączu wiedzie przez każde jedno osiedle, przez wielogodzinne spotkania z ludźmi, przez jasny i przejrzysty program wyborczy, przez cotygodniowe spotkania ze wszystkimi mediami (bez wyjątku), aby tę pracę podsumować, przez rzeczowe argumenty i dowody (nie huki – tylko konkrety), przez olbrzymią aktywność w social-mediach, przez wysłuchiwanie młodzieży. Przez siermiężną pracę, której nie da się wykonać dwa miesiące przed wyborami.

Nie wiem czy jest drugie takie miasto w województwie z takim potencjałem do rozwoju. Do dnia dzisiejszego, usłyszałem setki zapytań: kto i jakim sposobem chciałby pokonać Handzla? Polecam naprawdę uważnie posłuchać mieszkańców Nowego Sącza. Polecam również iść tam, gdzie głos ludu mocnym nurtem płynie. Polecam też posłuchać sądeckich taksówkarzy (to oni codziennie podróżują z mieszkańcami). Polecam wyprawę do salonów fryzjerskich w Nowym Sączu, do miejsc, gdzie na pozór polityki nie ma wcale. Tysiące ludzi nie widzi, ani nie słyszy alternatywy dla urzędującego prezydenta. Potencjalne alternatywy kontestują w zaciszu grona swoich bliskich współpracowników i od czasu od czasu uderzą felietonem (o zgrozo) nie podpisanym z imienia i nazwiska. Albo happeningiem pod stadionem. Jeśli to ma być sposób na pokonanie urzędującego prezydenta – podziwiam i gratuluję optymizmu.

Sesję poświęconą Sandecji będzie można śledzić pod linkiem – www.dts24.pl/sesja

Fot: DTS24

Reklama