Jak stado Michurów trafiło na rekolekcje

Jak stado Michurów trafiło na rekolekcje

– Jak nie chcesz – zawsze znajdziesz powód, a jak chcesz – znajdziesz sposób – mówi Lucyna Michura a mijające wakacje są doskonałym dowodem na potwierdzenie tego stwierdzenia. Dodajmy, że sposób znajdzie się zwłaszcza wtedy, gdy kocha się to, co się robi i ma się wokół pomocnych ludzi. Ale po kolei.

Lucyna i Łukasz Michurowie mieszkają w Słopnicach Dolnych. Są małżeństwem od 12 lat, mają czwórkę dzieci. Dwa lata temu przejęli gospodarstwo rodziców Łukasza, w tym dwa hektary ziemi oraz dwie krowy i jałówkę. Oboje pracują zawodowo, ale stwierdzili, że szkoda byłoby zmarnować dorobek przodków, więc spróbują kontynuować prowadzenie rodzinnego gospodarstwa. Podjęli taką decyzję także ze względu na dzieci, w kontekście wychowawczym, w myśl zasady, że praca uszlachetnia, uczy obowiązkowości i odpowiedzialności.

– Mąż znalazł bydło rasy białogrzbietej, rzadko spotykane na naszych terenach. Charakteryzuje się ono białym pasem na grzbiecie, ciemną otoczką wokół oczu i śluzawic oraz na uszach. Jest mało wymagające i odporne. W połowie XX wieku ta rasa prawie wyginęła. Od lat 90. prace nad zachowaniem jej zasobów genetycznych prowadzi Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Postanowiliśmy wziąć udział w programie ochrony i rozwoju tej rasy. W marcu 2021 r. w Beskidzie Niskim kupiliśmy pierwsze cztery krowy białogrzbiete – wspomina Lucyna Michura.

Oczywiście wcześniej przebudowali stajnię, do tego wydzierżawili lub przejęli pod opiekę sąsiadujące z ich ziemią pola. Swoje gospodarstwo nazwali „Obora św. Izydora”, bo Izydor Oracz to patron rolników.

W tej chwili (…)

Więcej w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Reklama