Egzamin na prawo jazdy. Na luzie i z większym optymizmem 

Egzamin na prawo jazdy. Na luzie i z większym optymizmem 

Rozmowa z Markiem Pławiakiem, dyrektorem Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu

– Jak bardzo spadła liczba osób przystępujących do egzaminu na prawo jazdy w sądeckim MORD z powodu lockdownów w 2020 r. i innych obostrzeń związanych z pandemią?

– Mamy dokładnie 8796 mniej osób zdających w porównaniu z rokiem ubiegłym. Te dane obejmują nasz ośrodek w Nowym Sączu i filię w Nowym Targu. Jeśli chodzi o sam Nowy Sącz jest ich 5107 mniej.

– W Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim wydano blisko 830 praw jazdy mniej niż w 2019.

– No tak, tylko żeby była jasność, my nie wydajemy praw jazdy. Trzeba też zauważyć, że z naszego ośrodka mogą korzystać ludzie z całej Polski, nie tylko z regionu sądeckiego.

– Z jakiego miasta najdalej oddalonego od Nowego Sącza potrafią być zdający?

– Mamy przypadki i to wcale nieodosobnione z Wrocławia, Łomży, Wejherowa, Gorzowa Wielkopolskiego, a najdalej to chyba ze Szczecina.

– Co ich do tego skłania?

– To już nie do mnie pytanie. Ale pewnie jesteśmy dobrzy i nawet bez względu na odległość jest ludziom z nami po drodze. W dobie pandemii byliśmy pierwszym w Polsce ośrodkiem, który otworzył się po marcowym lockdownie.

– Ale nie na zdających.

– Na zdających trochę później, kiedy dostaliśmy pozwolenie. Ośrodek jednak to nie tylko egzaminy na prawo jazdy. Obok tego prowadzimy kursy reedukacyjne, dla osób, którym odebrano prawo jazdy, a także dla tych, którzy chcą zredukować punkty karne lub zdobyć uprawnienia do kierowania ruchem drogowym. Wprowadziliśmy jako pierwsi szkolenia on-line i w miarę możliwości gotowi jesteśmy do ich prowadzenia w formie stacjonarnej, oczywiście przy zachowaniu wszystkich obostrzeń sanitarnych.

– Czym dla MORD-u skutkuje to, że jest mniej osób zdających?

– Jesteśmy instytucją, którą nadzoruje Zarząd Województwa Małopolskiego, ale mamy osobowość prawną. Działamy na takich zasadach, jak każde przedsiębiorstwo. Nie mamy prawa do żadnych dotacji ani subwencji. Co więcej, w tych kryzysowych czasach nie „łapiemy się” na żadne „tarcze”. Nawet nie byliśmy zwolnieni ze składek ZUS-owskich. W sprawach finansowych możemy liczyć tylko na siebie.

– A ile osób zatrudnionych jest w sądeckim MORD? (…)

To tylko fragment rozmowy. Całość – w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

Reklama