Dwóch strażaków z Nowego Sącza bierze udział w akcji zorganizowanej w ramach międzynarodowej pomocy dla Libanu. We wtorek w bejruckim porcie doszło do potężnego wybuchu saletry amonowej. Zginęło co najmniej 145 osób. Kilka tysięcy jest rannych, setki – zaginionych. Według gubernatora Bejrutu Marwana Abbuda nawet 300 tysięcy mieszkańców stolicy Libanu straciło dach nad głową.
Jednym z pierwszych krajów, które zgłosiły gotowość pomocy w akcji ratowniczej była Polska. Strażacy wylecieli do Libanu wczoraj po godzinie 23. Między godziną 2 a 3 nad ranem byli na miejscu i przystąpili do budowy bazy zlokalizowanej 300 metrów od epicentrum wybuchu. Polska grupa poszukiwawczo-ratownicza, która działa w Bejrucie liczy 39 ratowników i 4 psy. Dowodzi nią st bryg. Mariusz Feltynowski.
– Strażacy dostali do dyspozycji strefę, w której będą prowadzić działania operacyjne. Są to tereny gruzowiskowe ze zniszczoną infrastrukturą – poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. kpt. Krzysztof Batorski.
Eksplozję do której doszło we wtorek około godz 18 (godz. 17. w Polsce) poprzedził pożar magazynu, gdzie od sześciu lat przechowywano 2750 ton saletry amonowej.
To związek chemiczny powszechnie stosowany w rolnictwie jako nawóz mineralny. Jego rozkład jest reakcją egzotermiczną, która może przebiegać bardzo gwałtownie. Zanieczyszczenie saletry amonowej niektórymi substancjami obniża temperaturę jej rozkładu i zwiększa energię wydzielaną podczas reakcji. Ta właściwość sprawia, ze związek ten jest składnikiem wielu materiałów wybuchowych. Azotan amonu został między innymi wykorzystany w zamachu na World Trade Center w 1993 roku, kiedy to pod północną wieżą eksplodowała zaparkowana w podziemnym garażu ciężarówka wypełniona tą substancją.
Pożar w bejruckim porcie wybuchł prawdopodobnie podczas spawania otworu w portowym magazynie.
Wybuch zniszczył port i zabudowania w promieniu dziesięciu kilometrów.
zdjęcia Państwowa Straż Pożarna