Dwa rachunki sumienia

Dwa rachunki sumienia

Raz do roku w polskich kościołach liczy się wiernych. Kilka dni temu zaprezentowano wyniki liczenia przeprowadzonego jesienią 2018 roku. W diecezji tarnowskiej, którą zamieszkuje 1,1 miliona katolików, 71,3 procent wiernych pojawia się w niedzielę w kościołach, a 26 procent przystępuje do komunii świętej. Dla porównania – średni polski wskaźnik uczestnictwa w niedzielnym nabożeństwie to 38,2% , a do komunii świętej przystępuje średnio 17,3% Polaków. Cyfry te mogą naszych duszpasterzy jednocześnie cieszyć i martwić. Nadal jesteśmy regionem zamieszkiwanym przez najpobożniejszych ludzi w Polsce. Kościoły w Beskidzie Sądeckim, Niskim i Wyspowym nadal są pełne. Ale coś jest nie tak. Prośbę Mistrza, który łamiąc chleb i dzieląc się nim ze swoimi uczniami mówił: „to czyńcie na moją pamiątkę”, wypełnia tylko jedna czwarta osób, deklarujących, że ufają Jego słowom i chcą podążać Jego śladem.

Tutaj jest miejsce na istotne pytanie: skąd ta przepaść? Może zbiorowo (łącznie z tymi, którzy noszą koloratki i mitry) powinniśmy zrobić sobie rachunek sumienia, zadać pytania: w co wierzę, komu wierzę i co z tego wynika? Jak moja wiara objawia się w życiu poza tym, że nadal potrafię wydeklamować  z pamięci „Ojcze nasz”? Może ta przepaść to jeden z licznych objawów zbiorowej hipokryzji? A może formuła sakramentów pokuty i Eucharystii nie do końca mnie przekonuje? Jeśli tak, to dlaczego?

Na deser jeszcze jedna porcja liczb. Dwa lata temu sądeczanie ofiarowali Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy 105 tys. 230 zł. Rok temu – 160 tys. 816 zł, a w tym roku ponad  208 tysięcy. W maleńkiej Mszanie Dolnej do orkiestrowych puszek wpadło ponad 204 tysiące. Niemal wszędzie pobity został rekord dobroczynności. Można lubić albo nie lubić Jurka Owsiaka, można się z nim zgadzać albo spierać, ale przecież to, co każdego z nas z Owsiakiem łączy albo dzieli, jest znacznie mniej ważne od „owoców” orkiestry, którą wymyślił skutecznie prowokując do dobroczynności miliony rodaków. Aby te owoce zobaczyć, wystarczy odwiedzić kilka szpitalnych oddziałów. Sprzęt oznaczony czerwonymi serduszkami ratuje tam ludzkie życie. W pewnej mądrej księdze napisano: „Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo”.

I oto pretekst do jeszcze jednego rachunku sumienia: jakie owoce rodzi moje własne życie? Jaki owoc przyniosło moje wczoraj, a jaki dojrzewa na jutro: wojna, czy pokój? Pogarda, czy życzliwość?

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama