Za każdy metr sześcienny wody mieszkańcy Nowego Sącza zapłacą mniej o 2 złote i 3 grosze (netto). Każdy metr odebranych ścieków będzie kosztował mniej o 2,83 zł. Niższa będzie także opłata abonamentowa. Będziemy płacić mniej począwszy od 1 maja, aż do końca roku. Rachunki, które dostaniemy od Sądeckich Wodociągów, będą niższe, choć nikt nie obniżył ceny wody i odbioru ścieków. Jakim cudem? Otóż część należności każdego mieszkającego w Nowym Sączu klienta wodociągowej spółki zapłaci urząd miasta.
Do uszczuplenia na ten cel miejskiego budżetu zobowiązało prezydenta Ludomira Handzla dwunastu radnych klubu PiS – Wybieram Nowy Sącz. Na wtorkowej sesji przegłosowali uchwałę wprowadzającą powszechne dopłaty do cen wody. Jedenastu pozostałych radnych, po kilku godzinach burzliwej dyskusji, zademonstrowało swój sprzeciw nie oddając głosu wcale.
Prezydent i jego zastępcy stawiali sprawę na ostrzu noża, tłumacząc, że jeśli radni większościowego klubu przeforsują swój pomysł – Nowy Sącz znajdzie się w finansowych tarapatach.
– Przyjęcie tej uchwały spowoduje paraliż inwestycyjny miasta przynajmniej do końca tego roku – ostrzegał wiceprezydent Artur Bochenek na krótko przed głosowaniem.
Nie przekonał pomysłodawców ustanowienia (a właściwie – przywrócenia) dopłat ani on, ani pozostali biorący udział w dyskusji.
– To tani populizm i rozdawnictwo: dać wszystkim z budżetu, czy potrzebują, czy nie. Przecież w mieście funkcjonuje program pomocowy dla tych, którzy takich dopłat potrzebują. Wnioskodawcy chcą wprowadzić bałagan i podwójne dofinansowanie tej samej usługi. Te dopłaty rozleniwią zarząd spółki, a właśnie zarząd powinien zadbać, aby cena wody była niższa. Wnioskodawcy chcą, abyśmy jako miasto nie mieli kontroli nad wodociągami – grzmiał podczas sesji prezydent Handzel.
Radni (…)