Bite z nowym singlem „Burze”. Posłuchajcie teraz [RECENZJA]

Bite z nowym singlem „Burze”. Posłuchajcie teraz [RECENZJA]

Wyobraźcie sobie ambientowe pejzaże malowane ciepłymi dźwiękami pianina, delikatnymi pociągnięciami minimalistycznych gitar, subtelną perkusją i partiami wokalnymi harmonijnie wtopionymi w dźwiękową tkankę. Chociaż nie ma już takiej potrzeby, gdyż bite wypuściła swój drugi singiel, który stosunkowo niedawno – gdyż 13 maja, pojawił się w sieci, następnie trafił kablem do moich słuchawek i prawdziwie zachwycił.

Po wydaniu w połowie grudnia wspaniałej „Anhedonii” (recenzję znajdziecie TUTAJ), bite daje nam „Burze” – piękną, eteryczną, szlachetnie zaaranżowaną balladę, idealną do rozmyślań i rozsmakowywania się w dźwięku, słowie. Zbieżnie z tym, co zaprezentowała na debiutanckim singlu muzyka odgrywa tu kluczową rolę – nakłada na utwór wyjątkowy, działający podprogowo ładunek emocjonalny, będący jednym z tych budulców, który spaja cały numer. Trudno tu jeszcze mówić o autorskiej sygnaturze, ale coś jest na rzeczy. „Burze” rozbłyskują w nienachalny, romantyczny sposób, rozbudzają się w ciszy i rozwijają z biegiem czasu, dostarczają słuchaczowi wielu punktów kulminacyjnych, jednocześnie nie zatracając swojego balladowego vibe’u.

bite | Fot. Kacper Sodolewski

„Burze” to silnie autorefleksyjna, intymna, niespiesznie płynąca kompozycja o skupionej narracji, pozbawiona efektowności, silnie skoncentrowana „w głąb”. Pomimo, że mamy tutaj do czynienia z formą słowno-muzyczną, nie sposób nie odsłuchiwać całości z załączonym klipem, który niesie za sobą pokaźny bagaż znaczeniowy. Akcenty muzyczne tworzą tu własną strukturę narracyjną, w wielu punktach styczną z budową teledysku osadzonego w jednym miejscu i czasie, ale wielokrotnie wykraczającą poza obraz i zawarte w warstwie tekstowej relacje pomiędzy postaciami. Jak tłumaczy sama artystka, ten mocno introspektywny utwór „opowiada o więzi z wyjątkową osobą, o wdzięczności za jej obecność, pomoc i zrozumienie. Mówi także o wierze w trwałość relacji pomimo różnych zachwiań i lęków.”

Osadzenie historii w jednej lokacji nie jest dziełem przypadku. Koncepcyjnie tożsame z tym, co zaprezentowała w „Anhedonii”, bite interesuje wnętrze człowieka i jego ruminacje. Można tu mówić o „umysłach uwięzionych”, rozpamiętywaniu wyselekcjonowanych migawek z przeszłości obserwowanych niejako od wewnątrz. Jednak wspomniane „uwięzienie” nie niesie za sobą pejoratywnego wartościowania, wręcz przeciwnie. To rodzaj oczekiwania na uczucie, które znajduje swoje uwolnienie w refrenie. Nazwanie emocji będących przedmiotem tekstu umownie negatywnymi nie oznacza uznawania pewnych stanów psychicznych za lepsze bądź gorsze od innych. „Burze” to uczucie chłodu, lecz ze świadomością tego, że za moment przekroczy się próg ciepłego domu; zmęczenia, kiedy kładziemy się spać czy głodu w chwili zasiadania do posiłku.

bite | Fot. Kacper Sodolewski

Za aranż tej wspaniałej ballady odpowiadają: bite/Aleksandra Gryzło (wokal, pianino, tekst), Krzysztof Zwoliński (gitara elektryczna, gitara basowa, produkcja) i Bartłomiej Michalik (perkusja elektroniczna). Natomiast minimalistyczny wideoklip, jak również jego montaż oraz zdjęcia popełnił Kacper Sodolewski. Sugestywne wykonanie „Burz” ma siłę budzenia w umyśle słuchacza przeróżnych stanów i obrazów, a zmiany perspektywy działają jedynie na korzyść samej kompozycji – zagęszczają tematy ukryte między wierszami, wzmacniają ich sugestywność, wyobrażeniowość. Wielki szacunek za tak prosty i zarazem złożony kawałek. Posłuchajcie sami!

Fot. Kacper Sodolewski

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama