Bezpieczeństwo i zarządzanie kryzysowe to priorytety

Bezpieczeństwo i zarządzanie kryzysowe to priorytety

O bezpieczeństwie i zarządzaniu kryzysowym rozmawiamy z posłem Urszulą Nowogórską, członkiem komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Podkomisji stałej do spraw funkcjonowania zarządzania kryzysowego, kandydatem w wyborach do Sejmu z Listy Trzeciej Drogi.

Jak Pani zdaniem wygląda dziś zarządzanie kryzysowe?

No właśnie. Tego chyba nie wie nikt. Budowany przez lata system nigdy nie został dokończony, a już zaczęto go demontować. Trzeba ujednolicić i sprecyzować ważne zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa. W marcu 2022 roku weszła w życie ustawa o obronie ojczyzny i wtedy utraciła moc wcześniejsza ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP. Tym samym zniknęły przepisy regulujące materię obrony cywilnej. Dlatego w nowej kadencji Sejmu, z uwagi na wiele niepokojów i zagrożeń, trzeba tą kwestię unormować.

Co to znaczy?

Zarządzanie kryzysowe jest czymś w rodzaju etapu przejściowego działania władz państwowych i samorządowych, pomiędzy stanem „normalności”, a stanem nadzwyczajnym, czyli w sytuacjach, kiedy dzieje się coś złego (niedobrego) dla ludzi lub/i mienia. Składa się na nie kilka rzeczy: przygotowanie, posiadanie sił i środków oraz zdolność do działania (ochrony) i odbudowania tego, co uległo zniszczeniu. Przez lata skupialiśmy się na planowaniu, jako teoretycznym elemencie przygotowania i trochę na działaniu. Nie zbudowaliśmy natomiast realnych sił i środków, które pozwalają na działanie w pełnej skali.

Jak to rozumieć?

Po pierwsze: właściwe przygotowanie kosztuje. A ponieważ mówimy o czymś, co „może się stać, ale nie musi”, zawsze wydaje się na to za mało środków. Tego elementu systemu nigdy nie doceniono, tak jak należy. Kiedy więc zdarzy się katastrofa, czy inne zagrożenie, często dopiero myślimy jak temu zaradzić. Przy czym nie chodzi mi o to, żeby każda gmina lub powiat miały hale pełne sprzętu na „wszelki wypadek”. Ale gdyby zastanowić się nad powstaniem centrów międzypowiatowych, to mogły by to mieć sens. Druga rzecz to ludzie. My tak naprawdę mamy tylko centra kryzysowe, a więc ludzi „na telefonach”. A kto ma działać? I wtedy okazuje się, że strażacy (państwowi i ochotnicy), policjanci, żołnierze. Przypomnijmy sobie epidemię koronawirusa. Bogatsi o nowe doświadczenia, powinniśmy inwestować w kapitał ludzki, szkolenia, wyposażenie w sprzęt. A ponadto chyba już najwyższa pora dokończyć prace nad ustawą o ochronie ludności, która nie została przyjęta przez Sejm obecnej kadencji. I może też warto przygotować ustawę o obiektach służących ochronie ludności (schrony).

A więc wyposażenie i zespoły ludzi to elementy, o których zapomniano?

Nie, to element, którego nigdy nie jest za dużo. Planowanie to ciekawe zadanie, ale ono nie zapewni bezpieczeństwa. Na papierze można wpisać wszystko. Dlatego uważam, że np. ciągle oczekiwane środki z Krajowego Programu Odbudowy, w jakiejś części można by było wykorzystać na podniesienie bezpieczeństwa w infrastrukturze i sprzęcie.

Czy uważa Pani, że obecny system ochrony jest niewystarczający?

W głównej mierze, tak. Dlatego, że jednym z elementów systemu zarządzania kryzysowego jest Obrona Cywilna. To „pierwsza linia” działania, gdy np. dochodzi do agresji zbrojnej albo innych niepokojów. Obecna sytuacja geopolityczna Europy Wschodniej powinna dać nam wszystkim do myślenia. To najwyższy czas, aby zmienić dotychczasowe myślenie i dopuścić do planowania, doradców, ludzi merytorycznych i doświadczonych zawodowo, a nie nominatów politycznych, bez doświadczenia. Jeszcze raz przywołam fakt, że wraz z uchwaleniem ustawy o Obronie Ojczyzny zniknęły przepisy dotyczące obrony cywilnej! Kiedy to wyszło na jaw, strona rządowa zaczęła informować, że przecież są przepisy międzynarodowe, czyli np. konwencje genewskie z 1949 roku… Potem jednak szybko przygotowano projekt nowej ustawy o zarządzaniu kryzysowym, gdzie próbowano wpisać, że obrona cywilna to – w praktyce – Straż Pożarna. Mówię próbowano, bo po szerokiej krytyce projekt zniknął. I dalej nie mamy nic. Pamiętajcie Państwo, że Konwencje, to  tylko ogólny zarys, ale to prawo krajowe ma stworzyć system. A obrona cywilna, to formacje szkolone na wypadek np. zagrożeń chemicznych, biologicznych, związanych z promieniowaniem, itp.

To główne powody do zmartwienia?

Jedne z istotniejszych. Kiedy jednak mówię o braku wizji, mówię i o zapowiadanych we wspomnianym projekcie ustawy planach likwidacji Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Wszystko można robić, ale trzeba pokazać, jaki ma być tego pozytywny skutek! W uzasadnieniu do ustawy nie ma jednak słowa o tym, jakich oczekiwań RCB nie spełniło. Tak na marginesie: w tym projekcie przewidywano, że wiele jednostek Straży Pożarnej, także OSP, dostanie ambulans medyczny i będzie mogła – na wypadek zagrożeń – udzielać pomocy jako ratownicy medyczni. Tyle, że wielu ze strażaków, którzy mają takie kompetencje, pracuje już w Pogotowiu, na „drugim etacie”. Przecież w razie sytuacji kryzysowej nie rozdwoją się! Łatanie dziur „na ślepo” niewiele da! Trzeba uszyć nową „kołdrę”. I to odpowiednio dużą. A zacząć trzeba od wskazania priorytetów i oszacowania ich realnych kosztów.

A przed nami również zagrożenia klimatyczne, ekologiczne, itp. gwałtowne powodzie, pożary, utrzymujące się wiele dni wysokie temperatury, czy brak wody. Odpowiednie przygotowanie się do tych „plag” trwa i kosztuje. Wymaga też wiedzy ekspertów i często wspólnych działań w skali ponadnarodowej. Czas to zrozumieć. Zastanawiam się jeszcze, czy nie warto zainwestować w edukację celowaną do poszczególnych grup wiekowych. To znaczy, że np. w bloku reklam przed wiadomościami pokazywać przykłady właściwych postaw społecznych, np. na wypadek palącej się sadzy w kominie, czy jakieś inne. To przykład jeden z wielu, ale może obrazować proste przykłady edukacji społecznej. No i oczywiście uważam, że w szkołach również powinien pojawić się ponownie przedmiot, służący przysposobieniu obronnemu.

Naszym największym skarbem jest kapitał ludzki. Dlatego szanujmy Tych, którzy już teraz dbają o nasze bezpieczeństwo. Dajmy Im właściwe instrumenty do pracy, i nie przeszkadzajmy w rozwoju. Zarówno Ochotnicze Straże Pożarne, Państwowa Straż Pożarna, Wojsko, Policja, Pogotowie Ratunkowe, Straż Graniczna, posiada stosowne doświadczenie, ale potrzeba Im mądrego zarządzania i odpowiednich instrumentów prawnych.

Materiał sponsorowany

 

 

 

 

Reklama