Bernard Stawiarski o „magicznych stu tysiącach”

Bernard Stawiarski o „magicznych stu tysiącach”

W ubiegłym tygodniu wójt gminy Chełmiec zwołał zebranie, aby wspólnie z mieszkańcami poruszyć temat, który wraca jak bumerang w dyskusjach sądeczan i sądeckich polityków. Chodzi o pomysł włączenia Chełmca w granice miasta Nowego Sącza. Jak podkreślił, nie chce dla gminy takiego losu. – Konsekwencją będzie jedynie wzbogacenie Nowego Sącza o podatki, które trafią do budżetu miasta, a stamtąd już nie będzie nas widać – mówił.

Stawiarski przypominał, że gmina prężnie się rozwija, a chełmieckie podatki są najniższymi w powiecie i jedynymi z najniższych w Polsce. Zaznaczył, że samodzielna gmina Chełmiec radzi sobie doskonale i podobnie będzie wtedy, gdy stanie się miastem. Zapewniał, że nic nie ulegnie zmianie, a jedynie będzie to szansa na pozyskanie środków unijnych przeznaczonych na rozwój miast.

Kiedyś byliśmy uzależnieni od Nowego Sącza, jeżeli chodzi o wodociągi i kanalizację. W tej chwili wszyscy w gminie równo płacą za wodę oraz ścieki i mają do niej dostęp praktycznie wszędzie. Słyszałem głosy, że Nowy Sącz, gdyby przekroczył magiczną liczbę stu tysięcy mieszkańców, stałby się potentatem finansowym. Nie ma nigdzie takich zasad, że stutysięczne miasto dostanie więcej pieniędzy – mówił Bernard Stawiarski

Wyraził również swoje ubolewanie, nad tym, że rok opóźnienia decyzji dotyczącej „praw miejskich” dla Chełmca skutkuje utratą dofinansowania na wymianę pieców oraz na rozwój komunikacji, które przyznawane są wyłącznie dla miast.

 

Czytaj też:

Ktokolwiek wygra bój o Chełmiec, gmina nie stanie się częścią Nowego Sącza. Wójt: nie wierzę im!

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama