Bartosz Szarek. Teraz, teraz, teraz. Mortal Kombat III

Bartosz Szarek. Teraz, teraz, teraz. Mortal Kombat III

Może i lepszy z angielskiego, dwa hat-tricki ze spalonego. Może i lepszy w „Królu” i „Cesarzu” – w przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Może w szkole częściej podnosiłem ręce, a ciebie przecież było „stać na więcej”. Może i pierwszy w domu, pierwszy do dyplomu. W hiście, gegrze – przy pianinie – rowerze, skuterze, tanim winie. Lecz ta jedna rzecz łamała mi o tobie sny…, gdy nie mogłem skończyć cię w Mortal Kombat III.

Może i kładłem się później, wstawałem wcześniej. I ogólnie chciałem więcej. Może i wszystko, co wiedziałem o świecie brałeś ode mnie, by być lepszym, w sensie. Lecz gdyby nawet znalazł się ktoś, kto zechciałby wytłumaczyć nam wtedy, jak kiedyś to okaże się, że „kiedyś fajniej było jakoś”, to i tak ten jeden fakt zniszczyłby o tobie sny…, gdy nie mogłem skończyć cię w Mortal Kombat III.

I tak oto, okularniku francowaty, wracam do swojego snu-fantazmatu, w którym odpalasz MK spod DOS(a), a ja łapię tyły z Secret Service – z nosem w kodach, tipsach, kombosach. I wszystko nic, null i nada, i jak krew w piach, gdy pada FIGHT. Obok siebie, przeciw sobie. Ja na strzałkach, ty na WASD… I głęboki wchodzi we mnie wdech, bo już wiem, że znów pogrzebiesz we mnie sny – nie wykończę cię w Mortal Kombat III.

Ten i inne felietony znajdziesz w najnowszym wydaniu DTS – dostępnym bezpłatnie pod linkiem:

Reklama