Barciczanka lepsza od Popradu Muszyna w finale lokalnego Pucharu Polski (fotorelacja)

Barciczanka lepsza od Popradu Muszyna w finale lokalnego Pucharu Polski (fotorelacja)

finał pucharu polski, barciczanka, muszyna, 2022

Barciczanka pokonała w środę Poprad Muszyna w finale Pucharu Polski na szczeblu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej (Podokręg Nowy Sącz). Spotkanie było wyrównane i obfitowało w kilka dogodnych okazji bramkowych z obydwóch stron.

W drodze do finału obydwie ekipy musiały pokonać kilku rywali. Pisaliśmy o tym w zapowiedzi środowego meczu TUTAJ.

Konfrontacja odbyła się na obiekcie w Starym Sączu i stała na dobrym poziomie. Kibice Barciczanki z pewnością czekali jak zareaguje drużyna po zamieszaniu, które miało miejsce kilka dni wcześniej. Trener Mateusz Dwojak po zremisowanym w lidze meczu złożył rezygnację z funkcji szkoleniowca. Ostatecznie nie została ona przyjęta przez prezesa klubu.

– Po ligowym meczu z Orłem Ryczów podjęliśmy decyzję razem z trenerem Pawłem Zwolińskim o złożeniu rezygnacji. Było to pokierowane myślami, że być może zespół zareaguje lepiej jeśli otrzyma nowy impuls. W poniedziałek spotkaliśmy się jednak z prezesem i po rozmowie doszliśmy do wniosku, że szkoda wykonanej dotąd pracy – mówi trener Mateusz Dwojak w rozmowie z portalem DTS24.

Jak widać nadpopradzka drużyna odpowiednio zareagowała, bo pozostanie szkoleniowca zwieńczyła zdobyciem pucharowego trofeum. Zdaniem trenera Barciczanki mecz stał na dobrym poziomie.

– Spotkały się moim zdaniem dwie najlepsze drużyny w regionie. Mecz był wyrównany. Pierwszą bramkę zdobyliśmy po dośrodkowaniu w pole karne. Bramkarz Popradu nie złapał piłki, odbił ją przed siebie. Czujnością wykazał się Łukasik, który skierował piłkę do siatki. Drugie trafienie to efekt podejmowanych przez Poprad prób wyrównania. Skorzystaliśmy z tego i w końcówce nadarzyła się okazja, aby podwyższyć rezultat – relacjonuje szkoleniowiec.

Obydwie strony stworzyły sobie kilka dogodnych okazji bramkowych. W pierwszej połowie groźniejsze ataki oferował muszyński Poprad, ale w kluczowych momentach brakowało zimnej krwi i skuteczności. W jednej z sytuacji piłkarz Mineralnych nie wykorzystał pojedynku jeden na jeden z golkiperem. Z kolei piękną bramkę dla Barciczanki zdobył przewrotką Maciej Korzym, ale arbiter odgwizdał w tej sytuacji spalonego.

Szkoleniowiec muszyńskiego Popradu Piotr Kapusta w pomeczowej rozmowie z DTS24 nie ukrywa, że wynik nie może zadowalać, ale dopatruje się plusów w postawie swojej drużyny.

– Z mojej perspektywy to my kreowaliśmy sytuacje i szczególnie pierwszą połowę powinniśmy zwieńczyć bramkowymi zdobyczami. Wiedzieliśmy, że Barciczanka jest groźna przy stałych fragmentach gry. Rywal ma pod tym względem duże możliwości, zawodnicy posiadają odpowiednie warunki fizyczne. Realizowaliśmy to co chcieliśmy realizować. Zagraliśmy dobre spotkanie. W pressingu osiągaliśmy efekty. Przypuszczałem, że to może być mecz z serii tych do jednej bramki. Dlatego grając z taką drużyną jak Barciczanka i kreując sobie trzy, cztery sytuacje bramkowe trzeba być skutecznym w wykończeniu. Z wyniku meczu zadowolony być nie mogę, ale z postawy zespołu już tak – mówi trener Piotr Kapusta.

Fot: Adrian Maraś

Czytaj także: Brzezna. Mężczyźni szczuli policję psem. Odpowiedzą za przestępstwo i wykroczenia

Reklama