Banery w ,,depozyt”, czy ukradzione? Gorąco na końcówce kampanii

Banery w ,,depozyt”, czy ukradzione? Gorąco na końcówce kampanii

Jak już informowaliśmy, kilkadziesiąt banerów wyborczych kandydatki na prezydenta miasta Małgorzaty Belskiej z Błękitnej Polski zniknęło. Kilka ściągnął Grzegorz Ormiański z KWW Wiosna 2024 Ryszarda Nowaka. Nagrania, na których widać całe zajście trafiły na komendę policji. Publicznie został okrzyknięty złodziejem. Sam zainteresowany tłumaczy się z sytuacji.

W środę 27 marca około godziny 22:00 za zgodą właścicielki kandydatka zawiesiła swoje banery na jednym z ogrodzeń na osiedlu Zawada. Nazajutrz banerów już nie było. Sztab kandydatki na prezydenta skontaktował się z właścicielką posesji, ona również była zdziwona, że plakaty zniknęly. Na nagraniach z monitoringu widać było  jak dwie osoby wysiadają z samochodu i zdejmują banery Małgorzaty Belskiej i obecnego prezydenta.

W międzyczasie sztab Belskiej ponownie zawiesił banery na tym samym płocie. W sobotę i tych już nie było. Więc znów został przejrzany monitoring. Jak się okazało, ten sam samochód, ten sam winowajca. Małgorzata Belska opublikowała post w sieci społecznościowej, zamieszczając nagrania. Odezwał się do niej Grzegorz Ormiański i oddał jej synom jeden baner. Nie umiał odpowiedzieć co się stało z pozostałymi. Przyznał się, że zabrał banery w depozyt, o czym pisaliśmy w artykule: Zabrał banery w ,,depozyt”. Sprawca przyłapany i co dalej? [FILMY].

Nazajutrz do naszej redakcji sam zainteresowany przysłał oświdczenie wideo innej właścicielki posesji, która poinformowała, że ściągnął banery na jej prośbę.

,,Wszystkie zostały zabezpieczone i przekazane do komitetów lub służb. Oświadczam, że wszystkie rozprzestrzeniane w opinii publicznej informacje dotyczące kradzieży lub niszczenia przeze mnie banerów są nieprawdziwe i stanowią element brudnej kampanii wyborczej. Pragnę podkreślić, że wizerunek wspomnianej właścicielki większościowej działki nie został upubliczniony ze względu na jej dobro osobiste. Kłamstwem jest również informacja dotycząca interwencji policji, na której skutek banery zostały zwrócone”- napisał Grzegorz Ormiański.

O co chodzi?

Na monitoringu widać, że przez dwa dni Grzegorz Ormiański podjeżdżał i zabierał banery.

– Nie mam pojęcia kim jest ta pani z nagrania. My zgodę właścicielki na wieszanie materiałów wyborczych mieliśmy i mamy. Dzisiaj poinformowałam policję, że pan Grzegorz Ormiański oddał jeden baner i nie umiał odpowiedzieć, gdzie są pozostałe, które zabrał. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie – poinformowała naszą redakcją Małgorzata Belska.

Czytaj także: Już w czwartek druga runda debaty prezydenckiej RTK i DTS24. Zapraszamy!

Fot. Adrian Maraś 

Reklama