– Urodziłem się zdrowy. Piękny chłopiec ze śniadą karnacją i czarnymi włosami – mówi Paweł Besbir podopieczny Fundacji Mam Moc, który od dziecka zmaga się z rzadką chorobą genetyczną. W jej następstwie na prawej nodze mężczyzny pojawiła się narośl, która przekształciła się w raka płaskonabłonkowego skóry. Pan Paweł prosi o pomoc. Na rehabilitację i protezę potrzebuje 294 000 zł.
-Urodziłem się zdrowy. Piękny chłopiec ze śniadą karnacją i czarnymi włosami… Wielka radość zapanowała wtedy w rodzinie. Niestety na krótko. W pierwszym miesiącu życia na moim ciele pojawiła się pierwsza plamka. Jakbym się ubrudził czekoladą. Plamki pojawiały się jedna po drugiej i w końcu zajęły całe ciało. Przebywałem w różnych klinikach, ale leczenie nie przynosiło rezultatów. Traciliśmy nadzieję… Dla moich wspaniałych rodziców, Bogumiły i Macieja, był to bardzo trudny czas. Rana, jaką zadało im życie, stawała się coraz większa – mówi 44-letni Paweł Besbir, chorujący na rzadką chorobę genetyczną – porokeratosis mibelli.
Jakbym się ubrudził czekoladą
Nadzieja na wyzdrowienie, wtedy jeszcze kilkuletniego Pawła topniała. Codzienność dla całej rodziny stawała się coraz trudniejsza.
-Rówieśnicy myśleli, że się ode mnie zarażą. Nie chcieli się ze mną bawić. W szkole często musiałem być zwalniany z lekcji. Oprócz zmian skórnych pojawiły się zrogowacenia i pęknięcia skóry na prawej stopie. Miałem kłopoty z poruszaniem się. Nie mogłem znaleźć pracy, bo ludzie bali się mnie zatrudnić. – opowiada pan Paweł.
Mimo to mężczyzna nie poddał się. Zdał maturę i ukończył studium informatyczne. Podejmował również różne kursy z dziedziny psychologii i socjologii. Obecnie od 10 lat zajmuje stanowisko w centrum obsługi telefonicznej klientów, gdzie pomaga w rozwiązywaniu problemów związanych z awariami telewizji i internetu.
Choroba genetyczna to nie wszystko…
W następstwie choroby, z którą zmaga się Paweł Besbir, na prawej nodze pojawiła się narośl, która przekształciła się w raka płaskonabłonkowego skóry. Diagnoza okazała się druzgocąca: amputacja na wysokości uda.
Mimo to, jak podkreśla mężczyzna, nadal stara się być niezależny i wciąż chce się rozwijać.
-Chciałbym powrócić do aktywności, do informatyki, pracy oraz do zainteresowań związanych ze sportem i motoryzacją. A także do ulubionej jazdy na rowerze. Dlatego właśnie zbieram pieniądze na protezę i rehabilitację. Mimo, że życie mnie nie oszczędza, chcę dalej czerpać z niego radość i móc samodzielnie funkcjonować – podkreśla.
Pomoc
Zbiórka pieniędzy na rehabilitację, protezę i leczenie dla podopiecznego Fundacji Mam Moc trwa już prawie rok, ale nadal nie udało się zebrać potrzebnej kwoty.
Jest 14 580 zł z wymaganych 294 000 zł.
Możliwość wpłaty jak i więcej informacji znajdują się TUTAJ.
źródło: Fundacja Mam Moc
foto: Fundacja Mam Moc
Czytaj też: Uciekł przed wojną, ale jego walka nie dobiegła końca. W Nowym Sączu odnalazł nadzieję…