Zwycięstwo Sandecji po szalonym spotkaniu

Zwycięstwo Sandecji po szalonym spotkaniu

Piątkowego wieczora zakończył się niezwykle intensywny okres dla zawodników Sandecji Nowy Sącz. Musieli bowiem zagrać trzy mecze w ciągu jednego tygodnia. Zwieńczeniem tego okresu był domowy pojedynek przeciwko Chrobremu Głogów. Po 90 minutach pełnych emocji do ostatniego gwizdka sędziego murawę z uśmiechem na twarzy opuszczali sądeczanie.

Po wtorkowym meczu przeciwko KSZO Ostrowiec w Pucharze Polski, trener, Tomasz Kafarski postanowił dać kolejną szansę występu od pierwszej minuty Kamilowi Ogorzałemu. Przypomnijmy, że młody zawodnik zdobył bramkę w końcówce ostatniego pojedynku. Dodatkowo miejsce kontuzjowanego Dawida Szufryna zajął Grzegorz Baran, który przed kilkoma dniami już występował na środku obrony. Szkoleniowiec gości, Ivan Djurdjević dał zaś szansę niemal takiej samej jedenastce, co tydzień temu w zwycięskim meczu z Odrą Opole. Różnicę stanowią Gerard Artigas, Maciej Diduszko i Łukasz Góra.

Spotkanie zaczęło się od małego ukrywania swoich walorów przez obie strony. Jak się okazało, za długo taki stan rzeczy nie trwał, ponieważ już w 4 minucie Walski rozpoczął szybką wymianę podań z Małkowskim i Chmielem. Ten ostatni wbiegł z prawej strony na 16. metr, po czym uderzył przy bliższym słupku po ziemi, z czym Szromnik nie był sobie w stanie poradzić. Sympatycy „Biało-czarnych” mieli pierwszy powód do radości. Głogowianie nie chcieli być schowani w zasiekach i od razu próbowali szukać sobie szans na wyrównanie, ale skutek tego nie był zbyt dobry. W międzyczasie po rzucie wolnym w wykonaniu Małkowskiego futbolówka przeleciała nieznacznie ponad poprzeczką. Wyraźnie było widać, że gospodarze chcieli grać akcje z pierwszej piłki, z którymi rywale nie byli sobie w stanie poradzić. Kilkoma chwilami maestrii publice zaimponowali Ogorzały i Małkowski.

W drugim kwadransie gra wyrównała się, ale też obie strony nie szczędziły sobie razów, stąd kolejne akcje były rozgrywane niezwykle powoli. Był to moment, kiedy większość trenerów na świecie mogłaby zobaczyć, na czym polega atak pozycyjny zaczynany od głębokiej obrony. Kibice nie mieli więc zbyt wielu powodów do zachwytu. Wręcz przeciwnie; był to moment, kiedy mogli porozmawiać o zupełnie innych sprawach, np. o półfinale Mistrzostw Europy przegranym przez polskich siatkarzy ze Słowenią. Dopiero w 31 minucie zobaczyliśmy jakikolwiek celny strzał na bramkę po wypracowanej akcji. Jego autorem po efektownym zwodzie w okolicy 16. metra był Benedyczak, ale późniejsze kopnięcie było na tyle słabe, że Bielica odczytał jego zamiary. Po chwili Chmiel zagrał z prawej strony na głowę znajdującego się w polu karnym Ogorzałego. Również i w tej sytuacji kłopotów z interwencją nie miał bramkarz.

Pod koniec pierwszej połowy sympatycy Sandecji znów unieśli ręce w geście radości; Thiago wykonał rajd prawą stroną i dograł futbolówkę na dobieg do Ogorzałego. Młody Sądeczanin wbiegł w pole karne i płaskim strzałem w środek bramki pokonał Szromnika. „Biało-czarni” mogli się cieszyć, że w tym meczu nie było systemu VAR, ponieważ napastnik z numerem 19 w momencie kluczowego podania był na kilkucentymetrowym spalonym. Takie trafienie do przerwy mogło uspokoić atmosferę w szeregach gospodarzy, aby w drugiej połowie móc spokojnie kontrolować przebieg meczu.

Zgodnie z przewidywaniami goście ruszyli po przerwie do ofensywy i znacznie częściej przebywali na połowie Sandecji. Dlatego też jeśli już sądeczanie atakowali, to przede wszystkim z kontrataków po indywidualnych błędach piłkarzy Chrobrego. W 51 minucie jedna z takich kontr mogła dać trzecią bramkę; na 25. metrze Walski podał intuicyjnie do dobrze dysponowanego Ogorzałego, ale tym razem uderzył zbyt mocno, przez co piłka poleciała ponad bramkę. Chwilę później po dobrej akcji fatalnie z 30. metra przestrzelił mający sporo wolnego miejsca Drewniak. Na 120 sekund przed upływem godziny gry Szromnika do pracy zmusił Kun; kopnięcie skrzydłowego z lewej strony pola karnego było niezwykle mocne i precyzyjne. Im bliżej było końcowego gwizdka sędziego, tym bardziej Sandecja chciała udokumentować swoje prowadzenie. W 64 minucie z lewej strony finezyjnym strzałem popisał się Thiago. Gdyby futbolówka była uderzona nieco lżej, to golkiper Chrobrego miałby ponownie ręce pełne roboty, o ile w ogóle dałby radę wyciągnąć piłkę lecącą przy prawym okienku.

Po chwili jedną z niewielu okazji na zmniejszenie różnicy mieli goście. Benedyczak otrzymał prostopadłe podanie górą w pole karne, podał do środka do Lebedyńskiego, ale doświadczony napastnik nie dał rady przechwycić tego zagrania, a każdy możliwy strzał mógł w tej sytuacji sprawić wiele niebezpieczeństwa, bo Bielica zostawił niemal pustą lewą stronę bramki. Na 17 minut przed końcem meczu snajper z doświadczeniem w holenderskiej piłce uderzał głową po centrze z prawego skrzydła od Kozaka, a bramkarz gospodarzy nie miał problemów z dobrą interwencją. Nie mija kilkadziesiąt sekund, a Drewniak dośrodkowuje z rzutu rożnego na głowę Práznovský’ego. Słowak zdołał zaskoczyć przelobowanego Bielicę i zdobył upragnionego gola kontaktowego.

Okazało się, że to dopiero sygnał do ataku w wykonaniu gości. Chwilę po trafieniu na 2-1 bramkarz Sandecji pokazał swój kunszt bramkarski po główce w wykonaniu Benedyczaka, ale po kilkudziesięciu sekundach ponownie wyciągał piłkę z bramki; ponownie bronią głogowian był rzut rożny, tym razem z prawej strony od Kozaka i uderzenie doświadczonego Ilkowa-Gołąba obok prawego słupka. Kibice z sektora F zaczęli domagać się ekspansywnej gry ze strony swoich ulubieńców stwierdzeniami: „Pasy, grać, k**a mać!” i „Gramy do końca!”. To zdecydowanie poskutkowało, bo akcja dwóch rezerwowych ponownie dała prowadzenie gospodarzom; Danek wrzucił piłkę z prawej do Gabrycha, ten najpierw szukał strzału głową, później przyjął futbolówkę na ziemię, wbiegł w środek pola karnego i trafił w Práznovský’ego tak, że udem pokonał swojego bramkarza.

Sandecja Nowy Sącz – Chrobry Głogów 3-2 (2-0)

Bramki: Damian Chmiel 4′, Kamil Ogorzały 44′, Oliver Práznovský (sam.) 88′ – Oliver Práznovský 74′, Michał Ilków-Gołąb 79′

Żółte kartki: Grzegorz Baran, Thiago, Marcin Flis – Szymon Drewniak, Oliver Práznovský.

Sandecja: Daniel Bielica – Michal Piter-Bučko, Grzegorz Baran, Marcin Flis – Dominik Kun, Radosław Kanach, Michał Walski (84′ Adrian Danek), Thiago, Damian Chmiel – Kamil Ogorzały (65′ Mateusz Klichowicz), Maciej Małkowski (88′ Mariusz Gabrych).

Warta: Michał Szromnik – Michał Ilków-Gołąb, Oliver Práznovský, Michał Michalec, Łukasz Góra (46′ Przemysław Stolc) – Miłosz Kozak, Szymon Drewniak, Maciej Diduszko, Marcel Ziemann (77′ Damian Kowalczyk) – Adrian Benedyczak, Gerard Artigas (55′ Mikołaj Lebedyński).

Sędziował: Albert Różycki (Łódź).

Fot. JEC

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama