Krynica-Zdrój: pod ziemią rozkładają się odpady ukryte przed kontrolą – alarmują mieszkańcy uzdrowiska

Krynica-Zdrój: pod ziemią rozkładają się odpady ukryte przed kontrolą – alarmują mieszkańcy uzdrowiska

Z dokumentów wynika, że wysypisko śmieci  „Uroczysko Głębokie” w Krynicy – Zdroju zostało wiele lat temu zamknięte i zrekultywowane. Zdaniem naszych Czytelników – nadal przybywa na nim śmieci. Twierdzą, że gdy zbliżał się termin kontroli zaplanowanej przez służby ochrony środowiska, przyjechały koparki, wykopały doły, zgarnęły do nich odpady i przysypały je warstwą gruntu. Mieszkańcy pobliskiej ulicy Wiejskiej tracą cierpliwość. Nie tylko dlatego, że w okolicy śmierdzi. Zwracają uwagę na zagrożenie epidemiologiczno – sanitarne związane z procederem. Napisali w tej sprawie pismo do marszałka Witolda Kozłowskiego.

„… Zwracamy się do Pana Marszałka  o podjęcie poprzez odpowiednie służby niezwłocznych działań mających na celu uniemożliwienie nielegalnego gromadzenia i sortowania  odpadów na terenie zamkniętego wysypiska  ,,Uroczysko Głębokie” w Krynicy-Zdroju.  (…) Około 2010 roku decyzją Marszałka Województwa Małopolskiego składowisko odpadów na terenie Krynicy Zdrój zostało zamknięte. Pomimo tego faktu (…) w dalszym ciągu systematycznie  składuje oraz segreguje się tam różne frakcje odpadów. (…) W promieniu kilku kilometrów nie można normalnie oddychać. (…)  Takie lekceważenie obowiązujących  przepisów prawa (…) naraża  nas, mieszkańców okolicznych osiedli i przedsiębiorstw  na stały smród, zanieczyszczenie miejscowego potoku i wód gruntowych, możliwość zatrucia zwierząt hodowlanych, które w tym rejonie mają pastwiska” – piszą kryniczanie.

26 marca 2019 r. grupa mieszkańców zwróciła się do Ministra Ochrony Środowiska oraz do Marszałka woj. Małopolskiego z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli na terenie zamkniętego wysypiska. Jak informują nasi Czytelnicy – kontrola odbyła się i proceder zgłaszany w liście do Witolda Kozłowskiego został potwierdzony.

zdjęcie wykonano 18 września 2019r.

Sąsiedzi Uroczyska Głębokie twierdzą, że przed kolejną kontrolą, która odbywała się tydzień temu (20 września), na teren składowiska przyjechały koparki, aby ukryć pod ziemią zgromadzone tam nowe śmieci.

Teren nie jest utwardzony, nie jest zabezpieczony przed przedostaniem się zanieczyszczeń do wód gruntowych, a kilka kilometrów niżej jest ujęcie wody pitnej dla miasta. W rejonie wysypiska znajdują się również liczne osiedla. Takie postępowanie z odpadami naraża miasto na utratę rangi uzdrowiska  – alarmują nasi Czytelnicy.

Dostarczyli do redakcji zdjęcia dokumentujące to, co dzieje się na zamkniętym i zrekultywowanym składowisku.

Nasza prośba o wyjaśnienie sytuacji skierowana do urzędu miasta i gminy uzdrowiskowej Krynicy-Zdroju napotkała na zdziwienie. O komentarz poprosiliśmy burmistrza Piotra Rybę, który  jest jednocześnie przewodniczącym rady nadzorczej  Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Krynicy – Zdroju. Był zaskoczony. Przyznał, że nie słyszał o problemie, więc nie jest w stanie w żaden sposób skomentować interwencji mieszkańców ulicy Wiejskiej.

W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego dowiedzieliśmy się, że odpady absolutnie nie mają prawa trafiać na uroczysko. Rzecznik Michał Drewnicki, potwierdził, że w 2010 roku marszałek podpisał decyzję pozwalającą MPGK na zamknięcie wysypiska, a w 2012 i 2014 roku wydano zgodę na wydłużenie terminu działań związanych z przywróceniem temu miejscu stanu pierwotnego w ramach rekultywacji.

Przedłużenia związane były z pozyskaniem pieniędzy na realizację przez MPGK zadań związanych z rekultywacją. Co więcej, miejska spółka pismem z 30 listopada 2017 roku poinformowała o zakończeniu procesu

wyjaśnia rzecznik Drewnicki.

Uroczysko  powinno być zatem w stanie poeksploatacyjnym i zrekultywowanym, a MPGK  zobowiązane jest przekazywać wyniki badań z monitoringu tego terenu do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.

Aktualizacja:

Przemysław Gawłowski, prezes MPGKiM twierdzi, że nowe śmieci na wysypisko nie trafiają. Do skarg jakie znalazły się w piśmie mieszkańców do marszałka odniósł się w mediach społecznościowych w sposób następujący:

Odkąd jestem Prezesem Zarządu MPGK sp. z o.o. takie „praktyki” nie miały miejsca. Spółka w ostatnich tygodniach rzeczywiście utwardziła i wyrównała teren pod budowę wiaty, by zgodnie z obowiązującym zezwoleniem Starosty prawidłowo magazynować odpady przyjmowane w ramach PSZOK. Okazało się bowiem, że przez ostatnie lata odpady magazynowane były niezgodnie z obowiązującym zezwoleniem, ponieważ powinny m.in. znajdować pod zadaszeniem (…)

Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w każdej Gminie obowiązkowo musi być utworzony Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów (PSZOK). Zgodnie z obowiązującą od kilku lat Uchwałą Rady Miejskiej w naszej Gminie PSZOK zlokalizowany został na „Uroczysku Głębokie”

Z wyjaśnień prezesa MPGK wynika ponadto, że gminna spółka musiała zająć się zbiórką odpadów, ponieważ firma SURPAP, która wcześniej wypełniała to zadanie, zaprzestała swojej działalności.

Fot. Czytelnicy

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama