Zwycięstwo Sandecji na urodziny miasta

Zwycięstwo Sandecji na urodziny miasta

„Biało-czarni”ponownie zwycięscy. W piątkowy wieczór ekipa Sandecji Nowy Sącz walczyła o punkty z Olimpią Grudziądz. Po dwóch wykorzystanych rzutach karnych i składnej akcji duetu Maciej Korzym – Thiago, sądeczanie ostatecznie pokonali beniaminka Fortuna 1 Ligi.

Trener gospodarzy, Tomasz Kafarski dokonał kilku roszad w porównaniu z poprzednim starciem przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała. Po zawieszeniu za kartki powrócili Maciej Małkowski i Michal Piter-Bučko, zaś Kamila Ogorzałego, który wraca do zdrowia po wstrząsie mózgu zastąpił Mariusz Gabrych. Opiekun gości, Jacek Trzeciak postanowił zmienić trzech zawodników ze zwycięskiego składu z meczu z Odrą Opole. Szansę gry od pierwszych minut dostali Łukasz Bogusławski, Robert Ziętarski i Sebastian Kamiński. Mimo typowo jesiennej pogody i coraz spadającej temperatury na stadion przy Kilińskiego 47 przybyło kilkuset sympatyków futbolu.

W pierwszych minutach inicjatywę próbowali przejąć przyjezdni, którzy znacznie częściej byli przy piłce i szukali sposobności do zaatakowania rywali. Jako pierwszy Bielicę do interwencji w 3 minucie zmusił Ziętarski, ale po chwili zza pola karnego swojego szczęścia po przeciwnej stronie boiska poszukał Gabrych. W obu wypadkach młodzi golkiperzy zachowali przytomność umysłu i pewnie chwycili futbolówkę w swoje ręce. Sądeczanie stosowali zaś agresywny pressing już na połowie przeciwnika i liczyli na szybkie kontrataki oraz dokładność w stałych fragmentach gry. W 12 minucie na minięcie dryblingiem kilku zawodników w środku pola zdecydował się Thiago. Ostatecznie jego próba z okolic 16. metra została zablokowana przez jednego z defensorów Olimpii.

W drugim kwadransie więcej do powiedzenia mieli już gracze Sandecji. Skupili się na organizowaniu akcji od własnego bloku defensywnego i co kilka sekund przesuwali się coraz bliżej bramki strzeżonej przez Lemanowicza. W 20 minucie mogło być już 1-0, ale po podaniu z prawego skrzydła pod granicę pola karnego minimalnie obok prawego słupka przymierzył Korzym. Między kolejnymi kluczowymi momentami akcji można było jednak spokojnie poplotkować o różnych problemach życia codziennego. Nawet piłkarze FC Barcelony nie organizowali nigdy ataków tak długo, jak „Biało-czarni”. Ten mecz był na tyle paradoksalny, że najgroźniejszą akcję tego etapu połowy mieli goście; Kona pokusił się o mocny strzał z 18. metra. Futbolówka trafiła w poprzeczkę, po czym zabrakło jej milimetrów by przekroczyć linię bramkową.

Nie mija chwila, a Kamiński pociągnął za koszulkę Chmiela po prawej stronie własnego pola karnego, za co sędzia Sylwestrzak podyktował jedenastkę. Strzałem w lewy róg boiska po nabiegu na dwa tempa zdobył Małkowski, dzięki czemu kibice wpadli w zachwyt. Jak się okazało, to był sygnał do ofensywy dla grudziądzan, którzy znacznie częściej szturmowali pod pole karne gospodarzy. Niepewnie pod bramką Sandecji było w 40 minucie; wówczas po wrzutce z lewej strony do uderzenia głową doszedł Haydary. Ostatecznie piłka poszybowała minimalnie przy lewym słupku. Jak na to spotkanie przystało efekt ofensywy Olimpii był odwrotny od zamierzonego, ponieważ w 43 minucie Korzym wykonał kilkunastometrowy rajd, po czym podał piłkę z lewej strony pod nogę Thiago. Brazylijczyk nie dał szans bramkarzowi, ponieważ uderzał przy pierwszym kontakcie, dosłownie centymetry od linii bramkowej, dzięki czemu sądeczanie podwyższyli prowadzenie.

Początek drugiej połowy nie zwiastował w wielkie emocje. Po obu stronach niedokładności w wykonaniu kluczowego podania nie było końca. Niech świadczy o tym, że dopiero w 50 minucie Bielica interweniował po raz pierwszy po próbie Ziętarskiego. Chwilę później po rajdzie Chmiela prawą stroną w ostatniej chwili piłkę zdołał wybić Lemanowicz. Kolejna akcja gości mogła sprawić, że przewaga Sandecji stopniałaby. Ostatecznie w 54 minucie minimalnie obok lewego słupka z okolic 20. metra uderzył van Haaren. 360 sekund później Thiago przebiegł spod narożnika boiska pod pole karne, gdzie z lewej strony zagrał do Gabrycha, ale jego próba zakończyła się odbiciem futbolówki od obu słupków. „Goooooool! Ajjjj, nie ma!” – taki okrzyk rozległ się po sektorze B stadionu przy Kilińskiego 47. Po kilkudziesięciu sekundach niepewnie piłkę chwycił Bielica po tym, jak João Augusto wykonał płaskie kopnięcie z 16. metra.

Kolejny kwadrans mógł zakończyć się podwyższeniem prowadzenia przez sądeczan; Chmiel oddał mocny strzał z prawej strony pola karnego, po którym piłkę przed siebie sparował Lemanowicz. Co prawda piłkę do pustej bramki przy lewym słupku umieścił Korzym, ale arbiter liniowy uznał, że w momencie strzału swojego kolegi był na spalonym. Na 13 minut przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie, tym razem zza 16-tki pomylił się Haydary, a kilkadziesiąt sekund później Thiago mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi, ale jego próba została zablokowana przez obrońcę Olimpii stojącego na linii bramkowej. Nie minęła chwila, a golkiper gości musiał chwycić piłkę po mocnym uderzeniu Flisa.

W ostatnich minutach pojedynku gra zaostrzyła się, a piłka niezwykle rzadko opuszczała środkową strefę boiska, ponieważ oba zespoły zagęściły krycie na 30. metrze od swojej bramki. Jeśli już wychodziło jakieś podanie na dobieg do kolegi, to jego skutkiem było wyłapanie futbolówki przez kontrolującego sytuację bramkarza. Sytuacja zmieniła się w 83 minucie. Wówczas Kanach pokusił się o strzał z 10 metrów, który sparował Lemanowicz, po czym młody golkiper Olimpii sfaulował Klichowicza. Sędzia nie miał wątpliwości – pora na drugą „jedenastkę”. Tą uderzeniem piłki od poprzeczki na gola zamienił Piter-Bučko. W doliczonym czasie gry gości było stać na gola honorowego; João Augusto uderzył głową z obszaru pola bramkowego po dośrodkowaniu z lewej strony.

Sandecja Nowy Sącz – Olimpia Grudziądz 3-1 (2-0)

Bramki: Maciej Małkowski 32′ (k), Thiago 43′. Michal Piter-Bučko 84′ (k) – João Augusto 90+2′

Żółte kartki: Dominik Kun – Sebastian Kamiński, Łukasz Bogusławski.

Sandecja: Daniel Bielica – Michal Piter-Bučko, Dawid Szufryn, Marcin Flis – Dominik Kun, Michał Walski, Thiago, Damian Chmiel – Maciej Małkowski (79′ Radosław Kanach), Mariusz Gabrych (66′ Mateusz Klichowicz), Maciej Korzym (85′ Bartłomiej Dudzic).

Olimpia: Jakub Lemanowicz – Damian Ciechanowski, Lukáš Ďuriška, Łukasz Bogusławski, Remigiusz Szywacz – Sebastian Kamiński, Maciej Kona, Ricky van Haaren (63′ João Augusto), Robert Ziętarski (69′ Dominik Frelek), Omar Monterde (81′ Mohamed Medfai) – Omran Haydary.

Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).

Widzów: 1020

Fot. Jerzy Cebula

Reklama