Gdyby ta historia wydarzyła się teraz, a nie 50. lat temu, jej bohater miałby poważne kłopoty. Jego dziełem prędko zainteresowałby się nadzór budowlany, a ukończenie budowli mozolnie wznoszonej rękami jednego człowieka, byłoby nierealne w obliczu urzędniczej dezaprobaty. Kiedy Jan Stach budował w Znamirowicach most, inicjatywy budowlane nie podlegały takim regulacjom jak dziś, więc dzielny gospodarz mógł pozostawić po sobie imponujący pomnik. Ponad pół wieku później słynny Most Stacha – jedna z najciekawszych atrakcji Pogórza Rożnowskiego ma szansę na wpis do rejestru zabytków.
– Dziś otrzymałem pismo z informacją, że rozpoczynają się działania mające na celu włączenie słynnego mostu do rejestru zabytków. Nie ukrywam , że cieszę się z takiego obrotu sprawy – informuje redakcję dts24 sołtys Znamirowic Jacek Turek, autor książki o Janie Stachu.
– Kilka tygodni temu podjąłem próbę dogadania się z właścicielami drogi wiodącej do mostu. Okazała się bezskuteczna. W związku z tym wystosowałem interpelację do Wójta Gminy o zastosowanie specustawy i wywłaszczenie, w zamian za odszkodowanie, gruntu, którym przebiega droga. Myślę, że w tej kwestii nie ma innego rozwiązania. Wiem, że trzeba przejść wiele procedur z tym związanych, ale mam nadzieję, że to nie zniechęci wójta – dodaje sołtys.
20-metrowa przeprawa o wysokości 13 metrów i szeroka na 7,5 metra, znajdująca się w przysiółku Zapaść w Znamirowicach, to największy na świecie most wzniesiony rękami jednego człowieka bez użycia ciężkiego sprzętu. Jan Stach budował ją przez trzy lata. W ten sposób zapewnił niezależny dojazd do swojego domu, w którym gospodarzył z żoną Heleną i dwoma synami. Wcześniej rolnik zmuszony był korzystać z drogi sąsiadów. Ci jednak niechętnie widzieli go na swojej ziemi. Gdy pewnego dnia Jan wyruszył wozem na targ do Nowego Sącza, a sąsiadka położyła się na trakcie zmuszając go do gwałtownego hamowania, uniósł się honorem i postanowił zbudować własną drogę do gospodarstwa. Trzeba było ją wytyczyć przez głęboki jar, którego dnem płynie wpadający do Jeziora Rożnowskiego strumień.
Jan Stach wybrał się do urzędu z prośbą o pomoc, jednak inżynierowie, których oddelegowano na miejsce, stwierdzili, że teren jest zbyt trudny, więc wyzwanie nierealne. W tej sytuacji rolnik wziął sprawy w swoje ręce. Przystąpił do pracy w maju 1968 roku.
„Jan Stach nie podejmował łatwych wyborów życiowych. Ożenił się z ciężko chorą kobietą. Całe życie się nią opiekował. Podjął decyzję o budowie mostu i konsekwentnie, kamień po kamieniu most budował. Nie tylko z uporu, ale też z miłości ten most powstawał. Ta budowla to świadectwo, że człowiek, którego otacza wsparcie ukochanej osoby, gdy postawi sobie cel – nawet na pierwszy rzut oka nieosiągalny – może przenosić góry” – pisze Jacek Turek w swojej książce.
Sołtys Jacek Turek zabiega o wpisanie mostu do rejestru zabytków, zabezpieczenie budowli i o jej dostępność dla turystów. Paradoksem historii jest to, że droga do przysiółka Zapaść nadal jest przyczyną nieporozumień i trudno jest pogodzić prawo własności z zainteresowaniem jakim cieszy się ta osobliwość. Aby turyści odwiedzający to miejsce mogli je bezpiecznie podziwiać, trzeba o nie odpowiednio zadbać – to jedna z głównych motywacji starań Jacka Turka.
„Po wstępnym rozpoznaniu sprawy, uznano wskazany obiekt za spełniający kryteria definicji zabytku i w związku z tym Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zdecydował o podjęciu działań zmierzających do włączenia obiektu do wojewódzkiej ewidencji zabytków nieruchomych” – informuje w piśmie z dnia 7 marca br. Robert Kowalski, p.o. kierownika nowosądeckiej delegatury Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora.
Namiar na Most Stacha:
49°43′57,18″N 20°41′29,11″E
W miejscowości Tęgoborze, zjeżdżamy z drogi krajowej nr 75 (Kraków-Nowy Sącz) w kierunku Znamirowic. Mijamy zjazd do Yacht Clubu PTTK i dojeżdżamy do przystanku PKS Znamirowice-Skała. Przy przystanku od drogi głównej odchodzi w dół, w kierunku Jeziora Rożnowskiego, utwardzona droga szutrowa. Tutaj warto zostawić samochód i udać się na spacer skrajem lasu. Po kilku minutach dotrzemy do celu.
zdjęcia: Discover Małopolska