Z kapelusza. Komunikacyjna piękna katastrofa

Z kapelusza. Komunikacyjna piękna katastrofa

Tematem numer jeden nurtującym niemal od roku sądeckich kierowców jest niezrozumiały dla nich komunikacyjny paraliż miasta. Kierowcy to buntownicze środowisko i klnąc w żywy kamień pytają, który to mędrzec wymyślił remonty ulic i skrzyżowań w kilku równocześnie miejscach.  Gdzie są ekipy budowlane uwijające się z robotą w jednym miejscu, by po zakończeniu prac przenieść się w inne? Nie jestem taki mądry, by odpowiedzieć na te proste pytania, które są zadawane redakcji.

Przykłady pierwsze z brzegu. Czytelnicy pytają: Czy remont ulicy Jeremiego Wiśniowieckiego musiał trwać tak długo? Dlaczego remont ulicy Młyńskiej i ronda pod szpitalem trwa już od września ubiegłego roku i końca nie widać? Jak długo jeszcze potrwa remont ulicy Lwowskiej i skrzyżowania pod cmentarzem w Gołąbkowicach? Kto imiennie odpowiada za organizację tych inwestycji? Przecież nie można zwalić winy na deficyt siły roboczej w firmach zajmujących się remontem, czy budową dróg. Tym bardziej nie zawiniła tutaj wojna na Ukrainie. Ot, typowy polski ład. Swoją drogą, zniknęły już hasła w rodzaju: „Budujemy dla Was”, czy „Za utrudnienia drogowe przepraszamy”.

Jak głosi propaganda, Nowy Sącz ma dostać z tzw. Polskiego Ładu 42 mln zł na inwestycje drogowe. Czyli ma się rozumieć (…)

Cały felieton dostępny w najnowszym DTS. Numer do czytania on-line bezpłatnie pod linkiem:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama