Z archiwum zbrodni i zagadek Sądecczyzny. Kucharz z Grybowa

Z archiwum zbrodni i zagadek Sądecczyzny. Kucharz z Grybowa

Kucharz z Grybowa Adam S.
Zagadki, tajemnice, zbrodnie, których sprawcy, motywy bądź przyczyny pozostają niewyjaśnione… Może po latach wiadomo coś więcej na temat zdarzeń, o których myśl budzi dreszcz niepokoju, albo emocji? Sprawdzimy. Przyjrzymy się. Przypomnimy sobie i Wam…

Pozostał strach, który nigdy ich nie opuści

Dom w Grybowie, przy ulicy Ogrodowej długie lata stał pusty. Ludzie bali się tam zamieszkać, bo historia, która się tam wydarzyła przywodzi na myśl scenariusz najczarniejszego z horrorów. W 2003 roku doszło tu do makabrycznej zbrodni. Zginęła 65-letnia kobieta. Jej ciało zostało poćwiartowane na 850 kawałków (niektóre źródła podają liczbę 770) Zbrodni dokonał 19 -letni wówczas Adam S. Przybrany syn zamordowanej Alicji.

Policja przyjechała do domu przy Ogrodowej zawiadomiona przez zaniepokojoną sąsiadkę. Mundurowi zastali w nim Adama, który twierdził, że mama wyjechała z nieznanym mu mężczyzną i nie ma z nią kontaktu. Tłumaczenie jednak nie przekonało mundurowych. W domu czuć było zapach spalenizny. Policjanci zwrócili uwagę na świeżo wybudowaną ściankę pod schodami domu. Wyburzyli ją. Za ścianą znaleźli dwa garnki z ugotowanymi cząstkami ludzkiego ciała.

Adam S. zeznawał, że był z matką na strychu. Mieli układać deski. Mówił, że schodząc po schodach, potknął się i uderzył kobietę, która upadła, twierdził, że ona przekonana była, że syn chciał ją zabić, więc pobiegła do kuchni po nóż i wykrzykując coś o szatanie, machnęła ostrzem w stronę chłopaka, ten jednak chwycił jej rękę i zadał cios pięścią . Kobieta uderzyła głową o kafelki. Przestała się ruszać. Adam S. mówił, że próbował ją reanimować. W końcu zawlókł ciało do łazienki. Tam 16 godzin  pozbywał się zwłok.

„Kucharz z Grybowa” jak później nazywała Adama prasa, był pod wpływem alkoholu.

Do rozkawałkowania ciała użył różnych narzędzi: noża, tasaka, piłki, nożyc, siekiery, miksera, maszynki do mięsa. Gotował, fragmenty zwłok w proszku do prania, oblewał  benzyną i podpalał. Być może w ten sposób chciał uniemożliwić identyfikację ofiary za pomocą kodu DNA.

Wielu szczegółów sprawy nie udało się ustalić. Wątpliwości rozstrzygnięto w sądzie na korzyść oskarżonego.

W wannie była mała szczelina, do której wpłynęła krew. Wciąż tam jest. Plamy niczym nie dało się usunąć”. –  wypowiadała się jedna z sąsiadek  w mediach.

Ptasie mleczko o gorzkim smaku

Jak podaje portal „Nowy Sącz Nasze Miasto” (listopad 2014r. ) Adam S. mówił na rozprawie: „nie zabiłem matki, bo ją bardzo kochałem”.

Ofiara nie miała własnych dzieci. Wyszła za mąż za Anglika, ale jej małżeństwo rozpadło się. Wróciła do Grybowa. Miała wówczas 46 lat i małe szanse na to, że kiedyś zostanie matką. W adopcji Adama S. pomógł jej siostrzeniec – ginekolog ze Śląska. Na jego oddział trafiła 16 – latka, która chciała oddać dziecko zaraz po jego urodzeniu. Noworodek znalazł dom u Alicji, przy Ogrodowej w Grybowie. Kobieta, dawna nauczycielka, otoczyła go miłością i troską. Była dobrze sytuowana, posiadała  kilka nieruchomości, prowadziła sklep. Dziecku niczego nie brakowało, a  w jego wychowaniu pomagały nianie, sprzątaczki, gospodynie.

Przybrana matka przykładała dużą wagę do wychowania syna w duchu katolickim. Zabierała go na wycieczki do Rzymu. Miała też w stosunku do niego niemałe ambicje  – chciała, aby został lekarzem. Pilnowała jego wyników w nauce, posyłała na dodatkowe zajęcia. Trenował karate, boks i kung-fu.

Jako nastolatek Adam zaczął się buntować. Chciał żyć po swojemu. W liceum ubierał się na czarno, zafarbował włosy. Matce nie podobało się towarzystwo, w którym syn zaczął przebywać. Uznała, że było nieodpowiednie dla przyszłego lekarza. Prawdziwe problemy zaczęły się, gdy Adam był w drugiej klasie liceum. Związał się wówczas, o rok starszą od niego koleżanką ze szkoły – Joanną. Coraz częściej nie wracał do domu na noc.

Matka Adama nie kryła niechęci do dziewczyny. Nie była to wymarzona kandydatka na żonę dla jej jedynaka. Wyrażała się o niej lekceważąco, nazywała ją „plebsem”. Konflikt nasilił się, gdy nowa partnerka syna zdecydowała, że zostanie fryzjerką. Zawód, który wybrała stawiał ją jeszcze niżej w oczach ambitnej Alicji. Młodzi, mimo sprzeciwu byłej pani pedagog,  planowali wspólną przyszłość. Między synem, a matką dochodziło do częstych kłótni. Bywało, że wzywała policję. Silny nastolatek wykręcał jej nadgarstki, przyduszał. Jednak skargi na niego nie złożyła.

65 – letnia kobieta zabrała wreszcie syna do specjalisty, podejrzewając, że  jego zachowanie wynika z zaburzeń psychicznych.

Jesteście dwoma dominującymi osobowościami – orzekł wówczas psychiatra – łączy was patologiczna więź.

Psychiatra wykluczył chorobę psychiczną u Adama.

Wyroki i kubek wart trzy lata życia

W listopadzie 2004 r.  w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu rozpoczął się proces. Adam S został oskarżony o zabójstwo i zbezczeszczenie zwłok. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że całe zdarzenie to efekt nieszczęśliwego zdarzenia, a on doprowadził do wypadku matki ze skutkiem śmiertelnym, podczas obrony koniecznej. W jego wersję nie wierzyli krewni zabitej. Domagali się dożywocia. Świadkowie potwierdzali, że słyszeli wiele razy jak oskarżony groził matce.

Rok później zapadł wyrok. Sąd uznał, że nastolatek działał w emocjach, a śmierć Alicji była wynikiem domowej awantury, nie zaś bezpośrednim zamiarem. Młody wiek sprawcy i wcześniejsza niekaralność wpłynęły na złagodzenie kary.

Ostatecznie Adama S. po trzech procesach, skazano na 11 lat więzienia za zbezczeszczenie zwłok i przekroczenie granic obrony koniecznej. Mieszkańcy Grybowa nie kryli obaw związanych z niskim (ich zdaniem) wyrokiem. Obawiali się, że chłopak wyjdzie na wolność i będzie mścił się na tych, którzy świadczyli przeciwko niemu.

Adam wyszedł na wolność  w 2014 r.  Miał wówczas 32 lata. Pojawiły się pogłoski, że wyjechał do Holandii. Prawdopodobnie jednak zamieszkał w Tarnowie. Dorabiał na budowie. Poznał nową dziewczynę. Został ojcem.

W 2015 r. znów pojawiła się wzmianka w prasie na jego temat. Rankiem, pod Bramą Floriańską, w Krakowie, Adam S. wraz z kolegą, zagroził nożem przypadkowemu mężczyźnie, odbierając mu kubek wart 7,95 zł. Za działanie w recydywie, groziło mu ponownie 15 lat więzienia. Ostatecznie sąd skazał go na 3,5 lata pozbawienia wolności.

Co robi teraz Adam S., nie wiadomo.

Zbrodnia w Grybowie jest jedną z najstraszniejszych zbrodni ostatnich lat w Polsce.

Czytaj też:

Siedem śmiertelnych ofiar depresji

 

Zdjęcia: z archiwum Jerzego Cebuli

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama