Wydobyli Czarka z błota, uwolnili z łańcucha. Potrzebna była policja

Wydobyli Czarka z błota, uwolnili z łańcucha. Potrzebna była policja

Miał zapalenie uszu, pasożyty, problemy z zębami i ogromnego guza na klatce piersiowej. Jego sierść wyglądała jak dredy sklejone błotem i odchodami. Czarek nigdy nie był spuszczany z krótkiego łańcucha. Jego buda nie stanowiła praktycznie żadnego schronienia przez deszczem czy chłodem. Kilka dni temu do Limanowej na pomoc starszemu pieskowi ruszyli przedstawiciele krynickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w asyście policjantów.

– Bezpośrednio przy wjeździe na nieogrodzoną posesję zobaczyliśmy małą, szczerbatą, z wyglądu starszą psinkę (a w zasadzie kulę dredów), upodloną i zaniedbaną do granic możliwości przez swojego „opiekuna” – oprawcę. Nasi inspektorzy uznali interwencję za zasadą. Na posesji stały dwa samochody. „Opiekunowie” psa przez dłuższy czas nie otwierali drzwi, a podczas pukania do drzwi domu słychać był szczekania drugiego psa – relacjonują członkowie TOZ.

Ponieważ właściciele nie otwierali, inspektorzy skontaktowali się z limanowską policją i poprosili o interwencję. Po chwili z domu wraz z żoną wyszedł opiekun uwiązanego do budy psa. Mężczyzna twierdził, że czworonóg ma dobre warunki i nie przyjmował do wiadomości uwag członków TOZ odnośnie licznych nieprawidłowości w opiece nad zwierzakiem. Ponadto mieszkaniec Limanowej zachowywał się agresywnie zarówno w stosunku do psa, jak i do inspektorów. Jednego z przedstawicieli TOZ szarpał nawet za kurtkę.

– Pies brodził w odchodach i błocie, był brudny, mokry, śmierdzący, miał skołtunioną sierść, a w zasadzie same dredy, które uniemożliwiały psu podniesienie głowy do góry. Z powodu dredów i kołtunów zwierzę miało również ogromne trudności w poruszaniu się. Pies był przypięty do budy łańcuchem, który miał długość 115 centymetrów! Zamiast obroży założono mu łańcuch włożony w gumowy wąż ogrodowy, który był tak mocno zaciśnięty na szyi psa, że nie można było wcisnąć małego palca między łańcuch, a szyję. Powodowało to u psa trudności w oddychaniu – informują inspektorzy TOZ.

Czarek, bo tak miał na imię psiak, nie miał też odpowiedniego schronienia. Jego zbita z desek i płyt OSB buda była całkowicie mokra. Pies nie miał dla siebie suchego miejsca. Garnki, które służyły mu za miski były brudne, a w jednym z nich znajdowała się rozmoknięta karma. Jak się okazało, zwierzak nie miał szczepień przeciw wściekliźnie, a ponadto nigdy nie był spuszczany z łańcucha.

Ostatecznie właściciel odpiął psa i zaciągnął do samochodu inspektorów. Jak opowiadają ,,podniósł go dwoma rękoma (łapiąc za sierść-kołtuny jedną ręką w okolicę karku, a drugą w okolicy lędźwiowej) i wrzucił psa jak „worek ziemniaków” do bagażnika”.

Członkowie TOZ skontrolowali też stan drugiego czworonoga, którego szczekanie dobiegało z domu. Była to suka należąca do żony właściciela Czarka. Przebywała stale w domu i jej kondycja była dobra, ale samica nie miała obowiązkowych szczepień przeciw wściekliźnie.

Sprawie przygląda się policja

Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Limanowej potwierdzają, że 29 maja około godziny 13:20 Inspektor Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami prosił o interwencję mundurowych.

– Policjanci na miejscu zastali zgłaszającą, która zabierała psa właścicielowi z uwagi na to, że był przetrzymywany w złych warunkach, ponadto pies nie posiadał aktualnych szczepień. Zgłaszająca oświadczyła, iż podczas czynności była szarpana przez właściciela psa. Z powyższego zdarzenia złoży zawiadomienie. Pies został zabrany do schroniska. KPP w Limanowej prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie o wykrocznie przeciwko przepisom o ochronie zwierząt – potwierdza asp. Jolanta Batko z KPP w Limanowej.

Inspektorzy TOZ zaznaczają, że w związku z podejrzeniem przestępstwa znęcania się nad psem, złożą zawiadomienie i będą ,,wykonywać uprawnienia (prawa) pokrzywdzonego w toczącym się postępowaniu”.

Czarek szuka domu

Właściciel dobrowolnie zrzekł się Czarka na rzecz krynickiego oddziału TOZ. Pies od razu trafił do lecznicy weterynaryjnej ,,Serwin” w Nowym Sączu, gdzie został przebadany i otrzymał niezbędną pomoc.

Cały personel lecznicy został po godzinach swojej pracy, aby pomóc Czarkowi. Ponad 2 godziny trwało strzyżenie, a w zasadzie odcinanie sfilcowanej sierści. W czasie strzyżenia okazało się, że piesek ma ogromnego guza w okolicy klatki piersiowej. Dodatkowo u pieska stwierdzono zapalenie uszu, pasożyty zewnętrzne, łupież, zapalenie dziąseł, braki w uzębieniu i osad nazębny – opowiadają inspektorzy TOZ.

Zwierzak został też odrobaczony i zaczipowany. Kiedy spod góry brudu, sierści i kołtunów wyłoniła się sylwetka czworonoga, okazało się, że jest to pies w typie rasy Shih tzu, o umaszczeniu ,,pieprz i sól”. Czarek waży 6 kilogramów, a odcięte ,,dredy” miały prawie 1 kg. Później psiak przeszedł kolejną metamorfozę – został profesjonalnie i za darmo ostrzyżony w salonie „Groomer-PsiaStrefa” w Nowym Sączu.

Członkowie TOZ zaznaczają, że pies jest starszy i bardzo grzeczny. Nie jest agresywny w stosunku do ludzi, a wręcz szuka ich kontaktu, tuli się. Czeka go jeszcze usunięcie guza z klatki piersiowej oraz kastracja.

– Pilnie szukamy dla niego odpowiedniego opiekuna lub domu tymczasowego, gdyż nasze domy prywatne i tymczasowe są pełne potrzebujących zwierząt i na chwilę obecną „pękają w szwach”. Piesek musi trafić do osoby u której będzie bezpieczny, kochany i szanowany – podkreślają inspektorzy.

Towarzystwo obiecuje zapewnić domowi tymczasowemu wyprawkę dla Czarka, a także opiekę weterynaryjną i całodobową pomoc. Chętni na adopcję lub zapewnienie domu tymczasowego powinni zgłosić się telefonicznie pod nr. 530 044 074.

Ponadto każdy chętny może wesprzeć finansowo działania krynickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami poprzez wpłatę dowolnej kwoty na rachunek bankowy: 93 1020 3453 0000 8302 0322 2940 w tytule przelewu wpisując ,,DAROWIZNA”.

– Nasi inspektorzy od wielu lat ratują zwierzęta przemierzając w swoim wolnym czasie tysiące kilometrów. Dla nas życie i bezpieczeństwo każdego zwierzęcia jest bezcenne, ale jego ratowanie kosztuje. Niestety nie da się za darmo pomagać i leczyć zwierząt. Dzięki Państwa wsparciu finansowemu możemy zapewnić zwierzętom wszystko, czego potrzebują zanim trafią do wymarzonych domów – wyznają członkowie TOZ.

fot. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Krynicy-Zdroju – Facebook

Czytaj też:

Rodzina z Bieśnika w pożarze straciła dach nad głową. Potrzebna pomoc

Reklama