Wojciech Molendowicz opowiedział o swoim uzależnieniu

Wojciech Molendowicz opowiedział o swoim uzależnieniu

 

Jest taka droga, którą przemierzając, przekonujesz się, że im mniej masz, tym bardziej jesteś szczęśliwy i która działa jak narkotyk. Wczoraj w gmachu Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, podczas opowieści Wojciecha Molendowicza o jego doświadczeniach z siedmiu rowerowych wypraw do Santiago de Compostela, padło pytanie dlaczego aż siedem razy postanowił przemierzyć Drogę św. Jakuba. Odpowiedź zmieściła się w jednym słowie: uzależnienie.  Wśród słuchaczy prelekcji połączonej z prezentacją slajdów z podróży, znaleźli się ludzie, którzy dobitnie potwierdzili, że tak właśnie to działa. Jedna z pań przyznała się, że ma za sobą dwanaście pielgrzymek i wybiera się na trzynastą.

Są ludzie, którzy idą z konkretną intencją. Leszek Zegzda wyznał, że podczas jednej z jego wypraw do świętego Jakuba niósł ze sobą modlitwę o to, aby ktoś bliski mógł po długich staraniach doczekać się dziecka. Zadziałało.

Wędrówka, czy to piesza, czy rowerowa, dowolnym wariantem trasy do katedry w Santiago de Compostela zmienia ludzi. Uczy ich bycia tu i teraz,  wymusza spojrzenie w najgłębsze zakamarki duszy, czasem – jak w przypadku prelegenta, daje nauczkę, że droga na skróty prowadzi na manowce. Wojciech Molendowicz podzielił się wspomnieniem z pamiętnej dla niego próby skrócenia drogi z wykorzystaniem trasy tnącej góry, doskonale widocznej na mapie. Droga rzeczywiście istniała. Co więcej – trudno było odmówić jej swoistego uroku. Tyle, że  o tej porze roku okazała się drogą ślepą, kończącą się lodowcem. Trzeba było zawrócić.  W górach jak w życiu: wybierając drogę na skróty trzeba być gotowym na to, że „mniej” zmieni się w „więcej”.

Camino może też dostarczyć doświadczenia niemal odwrotnego: pozornie łatwa droga na której nie ma ani lodowca ani górskich urwisk, droga przez mesetę – ogromny płaskowyż, zajmujący centralne połacie Półwyspu Iberyjskiego, może okazać się wręcz śmiertelnie niebezpieczna. Dziesiątki kilometrów w terenie niemal niezamieszkałym, bez drzew dających cień, w pełnym słońcu,  w okolicznościach niemal pustynnych, gdyby ktoś nie zadbał o odpowiedni zapas wody – znajdzie się w opałach.

Ile czasu potrzeba by pokonać Drogę św. Jakuba? Gdzie na najsłynniejszym szlaku pielgrzymkowym można napić się pysznego hiszpańskiego wina? Czy podróżujący muszą być pielgrzymami, czy mogą okazać się sportowcami lub po prostu turystami? I dlaczego szlak oznakowany jest kolorem żółtym? Uczestnicy slajdowiska „Camino. Droga do Santiago” otrzymali odpowiedzi słowem i obrazem.

– Camino Santiago można przejść pieszo, przejechać rowerem, albo konno. Olgierd Budrewicz w swoim reportażu „Paszport do wieczności” („Wprost” 1999 r.) napisał o Santiago de Compostela: „tu docierają ludzie wielkiego ducha i silnego ciała”. Sam dotarł tam… autokarem. I choć Droga do Jakuba nazywana jest powszechnie najsławniejszym szlakiem pielgrzymkowym na świecie, to wędrowiec wcale nie musi okazać się pielgrzymem. W czekającej na niego w Santiago ankiecie ma on aż cztery możliwości określenia swoich motywów wyruszenia w drogę: religijny, duchowy, turystyczny i sportowy. Małym drukiem dodano „można zaznaczyć kilka możliwości jednocześnie” – mówił Wojciech Molendowicz.

Opowiedział ile czasu zajmuje przejście szlaku pielgrzymkowego, jak przygotować się do trasy, co ze sobą zabrać (jedynie najpotrzebniejsze rzeczy) i co takiego jest w tej trasie, że  jeśli pójdzie się nią raz, już zawsze będzie się za nią tęsknić.

– Jeśli choć raz pomyślałeś, że chciałbyś się wybrać do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela, to nie czekaj dłużej. Spakuj się już jutro, bo przecież nie potrzebujesz dużo, i ruszaj na swoje Camino Santiago. Jeśli więc choć raz zatęskniłeś, by znaleźć się na Szlaku, po prostu zrób to. Pójdź tam, albo pojedź rowerem, jak wolisz. Tylko pamiętaj – jeśli pójdziesz pierwszy raz, będziesz już zawsze tęsknić za Drogą. 

Iwona Kamieńska, Agnieszka Małecka

Fot. Piotr Droździk

 

Camino Santiago. Każdy krok oddala cię od codzienności

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama