Własny park linowy i karuzela i to nie tylko dla dzieci

Własny park linowy i karuzela i to nie tylko dla dzieci

Ogród w Popardowej, gdzie Dariusz Kulpa ze swoim bratem Piotrem stworzyli swój mały raj na ziemi, należał do ich rodziców. Kiedyś było to miejsce przeznaczone głównie do wypasu krów. Był też sad i parę uli. Nikt nie myślał o ogrodach i budowie altan. Nie było na to czasu i pieniędzy. Dzisiaj jest tu miejsce wielu atrakcji. W stawie można łowić pstrągi, miłośnicy sportu mogą skorzystać z mini parku linowego i ścianki wspinaczkowej. Jest to wymarzone miejsce na odpoczynek i spotkania z przyjaciółmi. Chociaż ogród największą radość przynosi dzieciom, bo głównie z myślą o nich został stworzony.

Stodoła zakładem produkcyjnym

Darek Kupla jest współwłaścicielem firmy, zajmującej się wykonywaniem akcesoriów do ciężarówek. Wraz z rozwojem firmy, zmieniało się życie braci z Popardowej, zmieniała się też przestrzeń wokół ich domu.

– Wszystko zaczęło się od pierwszego zlecenia. Studiowałem wówczas na AWF w Krakowie. Planowałem zostać nauczycielem wychowania fizycznego, życie jednak potoczyło się inaczej – wspomina Darek. –  Wraz z bratem dostaliśmy zlecenie na wykonanie akcesoriów do ciężarówek. Pieniądze bardzo były potrzebne, więc nie zastanawialiśmy się długo, czy podjąć się tego zadania.

Zlecenie trzeba było gdzieś wykonać. Bracia wykorzystali do tego stodołę. Pomagał im jeszcze w tym już nieżyjący tata. Później pojawiły się dalsze zlecenia, a stodoła przekształciła się w zakład produkcyjny. Teraz znajduje w nim zatrudnienie 30 osób z Popardowej i okolic. W miarę rozwoju firmy, przestrzeń wokół domu zaczęła nabierać zupełnie innego charakteru. Małe gospodarstwo rolne zaczęło powoli znikać. Pojawiła się za to nowa przestrzeń, którą można było na nowo uformować. Został ogród i las, zieleń i strumień.

– W takim miejscu wystarczyło trochę umiejętności i wyobraźni by, stworzyć coś nowego. – Wcześniej brakowało pieniędzy i czasu – mówi Darek. – Wszystko też było robione z myślą o dzieciach, które wkrótce pojawiły się w moim życiu.

Staw i ogień

Nieopodal żółtego domu Kulpów znajduje się strumień, woda z niego została wykorzystana do stworzenia dużego stawu. Przypomina on oczko wodne, ale tutaj możemy łowić ryby. Już niejeden raz zdarzyło się, że chłopcy sąsiadów lub znajomych właśnie w tym miejscu schwytali swój pierwszy okaz w życiu. Nad stawem jest też małe molo. Obok akwenu powstała również ogromna wiata. Jako wzór do jej stworzenia posłużyła braciom Kulpom drewniana budowla z Feleczyna. Podobnie jak w szałasie nawojowskiego Nadleśnictwa, tutaj również jest miejsce na rozpalenie ogniska i grilla. Pod dużą, zadaszoną powierzchnią znalazło się także miejsce na scenę i kominek. W długie, letnie wieczory niejednokrotnie ogień płonął do rana, umilając czas biesiadnikom.

To tylko fragment tekstu. Całość w najnowszym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępnego za darmo pod linkiem poniżej:

DTS 16-18 2021 Budowlanka

Reklama