Wiosenne „kwiatki” psują radość z rowerowej eskapady

Wiosenne „kwiatki” psują radość z rowerowej eskapady

Koniec „aresztu” domowego. Wreszcie można bez obawy, że robi się coś złego, wyjść z domu. Ba, nawet dobrodzieje pozwolili  pojeździć na rowerze.

Ubrałem się stosownie do pojazdu. Twarz zakrywała maseczka, ale oczy miałem szeroko otwarte.

Piękne słońce, coraz więcej zieleni i kwiatów i śpiew ptaków (jadąc na rowerze to się słyszy).

Za cel  wybrałem ścieżkę rowerową, ale zanim do niej dotarłem, musiałem pokonać ponad 3 km głównymi drogami miasta. Wreszcie nad Kamienicą. Ludzi niewiele. Ktoś przemknął podpierając się kijkami, jakaś młoda mama jechała z dziećmi. Kot polował na myszy, w pasiece nad Łubinką pasła się sarna, w trawie – bażanty…

Byłoby cudownie, gdyby nie wiosenne „kwiatki”. Wzdłuż całej trasy, czyli od sklepu Achuan (po drugiej stronie Kamienicy) do firmy Wiśniowski, w sumie ponad 11 km – wszędzie śmieci. Opakowania, papiery, butelki, tylko połyskują w promieniach słońca. Nie brakuje też starych opon i części samochodowych.

Za chwilę te śmieci przykryje trawa. Problem jednak zostanie, bo chętnych do sprzątania nie ma. Trudno w tym roku marzyć o wielkich deszczach, które to wszystko zabiorą do jeziora (niektórzy niestety czekają na takie „sprzątanie”). Będzie susza.

Najgorzej jest w okolicach centrum miasta, od mostu koło szpitala do ujścia Kamienicy przy  ruinach zamku. Może byłoby lepiej, bo koszy nie brakuje, ale na całym odcinku Eurovelo wszystkie niestety są przepełnione, wprost się z nich wylewa. Widać, że nikt ich dawno nie opróżniał.

Warto podkreślić fakt, że ten bałagan do „dzieło” ludzi, mieszkańców Nowego Sącza. Nie znacz jednak, że tak ma zostać!

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama