Osoby publiczne bardzo łatwo pomówić ale trudno przywrócić dobre imię – tak wiceminister finansów Wiesław Janczyk skomentował zarzuty prokuratorskie postawione Leszkowi Langerowi, dyrektorowi Sądeckiego Urzędu Pracy i szefowi sądeckich struktur PiS. Polityk twierdzi, że w sieci nie powinno być anonimowości.
-Sprawa nie zasługuje na to by poświęcać jej tyle uwagi. Debata musiałaby być bardzo rozległa i szeroka. O sprawie dowiedziałem się z mediów. Uważam, że pan Langer zrobił bardzo dobrą rzecz. Dzięki jego oświadczeniu opinia publiczna wie znacznie więcej na temat ewentualnych pomówień i spekulacji – mówi wiceminister finansów i jednocześnie pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w okręgu wyborczym nr 14, Wiesław Janczyk.
Janczyk jednoznacznie stwierdza, że w stosunku do Leszka Langera nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje.
– To należy do zadań policji i sądu – kwituje.
Wiesław Janczyk zwraca jednak uwagę na inny problem. Jego zdaniem największą bolączką jest to, że w Internecie można być zupełnie anonimowym i nie ponosić konsekwencji swoich czynów.
-Największym zmartwieniem jest ogromna przewaga osób, które w Internecie działają anonimowo i atakują osoby pełniące funkcje polityczne czy społeczne. Trudno jest udowodnić, kto za takimi atakami stoi. Ta konkretna sytuacja, pana Leszka, jest dużo prostsza do rozstrzygnięcia i to jest w tej sprawie pozytywne.(…) Najgroźniejsze jednak w sferze komunikacji publicznej jest ukrywanie się i to w taki sposób, że przez lata policja ma problem z udowodnieniem winy. Różne portale chowają się za tymi komentarzami i uważają, że mają obowiązek publikowania pomówień, często oderwanych od rzeczywistości.
Zdaniem wiceministra finansów Wiesława Janczyka przed Ministerstwem Cyfryzacji stoi w tej kwestii ważne zadanie: wyrównania szans w sieci.
– Jeśli jeden klient odejdzie niezadowolony z biura albo z jakiejś instytucji, to zaraz rozpowie, że tu i tu go źle obsłużono. Podobnie jest z pomówieniami. Ubolewam nad tym, że bardzo łatwo jest kogoś szykanować, szlakować, ale odbudować dobre imię jest bardzo trudno.
Wiesław Janczyk w tej sprawie nie zajmuje ostatecznego stanowiska. Jest jednak zwolennikiem jawności w sieci.
-Przy okazji ustawy hazardowej zmieniliśmy przepisy w ten sposób, że odwróciliśmy role. Sąd dostał uprawnienia do blokowania stron internetowych, niejako z urzędu. Po stronie właściciela portalu pozostawał obowiązek udowodnienia tego, że działa w prawie, że ma licencję. Tego nie było nawet w ustawie antyterrorystycznej. Do tej pory zablokowaliśmy ponad tysiąc stron. To dobra wiadomość – podsumuje Janczyk.
O sprawie Leszka Langera pisaliśmy:
Leszek Langer broni się przed prokuratorskim zarzutem „podszywania się pod inną osobę…”
Fot. Z arch. DTS, Agnieszka Małecka.