Wielki mecz Sandecji! Zwycięstwo w Gdańsku po dużej dramaturgii.

Wielki mecz Sandecji! Zwycięstwo w Gdańsku po dużej dramaturgii.

6 kolejka Ekstraklasy. Sandecja odniosła drugie zwycięstwo w tym sezonie pokonując kolejnego faworyta na jego terenie. Mecz miał dużą dramaturgię.

LECHIA GDAŃSK – SANDECJA NOWY SĄCZ 2 : 3 (0 : 2)

0:1 Dudzic 16, 0:2 Dudzic 43, 1:2 M. Paixao 51, 2:2 Peszko 55, 2:3 Trochim 78,

Żółte kartki: De Oliveira, Augustyn – Krachunov, Kuban, Trochim.

LECHIA: Kuciak – Stolarski, Augustyn, Vitoria, Wawrzyniak (25 Krasic) – De Oliveira (46 F. Paixao), Łukasik (80 M. Lewandowski), Lipski, Nunes, Peszko – M. Paixao.

SANDECJA: Gliwa – Kuban (60 Basta), Szufryn, Krachunov, Mraz – Brzyski, Baran, Piter-Bucko, Dudzic (73 Danek) – Piszczek (52 Trochim), Kolev.

 

Tak padły gole:

0:1 – szybka i składna kontra Sandecji. Mraz na 16 metrze wymienił podania z Kolevem, podbiegł kilka metrów i podał wzdłuż bramki. Piłki nie złapał bramkarz Lechii i Dudzic z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

0:2 – kolejna piękna akcja Sandecji, w której udział bierze Baran, Piszczek i Kolev. Dokładne podanie Bułgara i drugi gol Dudzica strzałem z 6 metrów pod poprzeczkę.

1:2 – dokładne dośrodkowanie Lipskiego i celna główka portugalskiego napastnika Marco Paixao.

2:2 – zbyt krótko piłkę z pola karnego wybił Kraczunow. Futbolówkę przejął Lipski i oddał strzał, piłka odbiła się jeszcze od Peszki i zupełnie zmyliła Gliwę.

2:3 – trzeci gol po pięknej akcji dla Sandecji. Piękne prostopadłe podanie Danka wykorzystał Trochim, który w dogodnej sytuacji pokonał Kuciaka.

Trener Sandecji przemeblował nieznacznie skład w porównaniu do słabego spotkania sprzed tygodnia (porażka 0-1 z Wisłą Płock). Przede wszystkim na lewej obronie zagrał Mraz, natomiast Brzyski został przesunięty na prawą pomoc. Na ławce rezerwowych tym razem posadzony został Cetnarski. Natomiast mimo powrotu do drużyny Grzegorza Barana (pauzował dwa spotkania po czerwonej kartce z Legią Warszawa) w drugiej linii nadal pozostał Piter-Bucko, a w roli stopera Krachunow.

Od początku spotkania Sandecja była bardzo zdeterminowana do odważnej gry w ofensywie, zaczęła od mocnego pressingu. Przeprowadziła kilka kontrataków, które jednak nie zakończyły się strzałem na bramkę. Było to jednak ostrzeżenie dla faworyzowanych gospodarzy. Zawodnicy Lechii wyglądali na zaskoczonych odważną grą beniaminka. Wreszcie po okresie przewagi w 16 minucie Sandecja wyszła na zasłużone prowadzenie po golu Dudzica. Po stracie gola zawodnicy Lechii grali jeszcze bardziej chaotycznie, mnożyły się niedokładne podania. Próby ataku pozycyjnego gospodarzy były szybko rozbijane dzięki wysokiemu pressingowi. Natomiast niemal po każdym przejęciu piłki, goście nękali podopieczny Piotra Nowaka szybkimi kontrami. W 33 minucie świetną okazję miał Kolev, wyszedł na czystą pozycję, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu obrońca gospodarzy. Chwilę później pierwszą groźną okazję miała Lechia i mogła doprowadzić do wyrównania, piłka po główce Vitorii odbiła się od poprzeczki. Po tej sytuacji gospodarze zdecydowanie się rozkręcili i osiągnęli wyraźną przewagę. Jednak w 43 minucie kolejny raz zostali skarceni piękną akcją Sandecji. Drugi raz na listę strzelców wpisał się Dudzic. W pierwszej połowie największe zagrożenie dla Sandecji stwarzał Sławomir Peszko, który przeprowadził kilka szybkich akcji.

Postawa Sandecji była bardzo obiecująca. Nic nie wskazywało na to, że w zaledwie w dziesięć minut po zmianie stron roztrwoni wypracowaną przewagę. Niestety gości nie wytrzymali mocnego ataku Lechii. Gdańszczanie w krótkim czasie przeprowadzili kilka groźnych akcji, z których dwie zakończyły się golami. Sandecja wydawała się zmęczona ciągłym pressingiem jaki stosowała w pierwszej połowie. Po wyrównaniu Lechia złapała wiatr w żagle i chciała szybko wyjść na prowadzenie. Obrońcy beniaminka radzili sobie jednak z ciągłym wrzutkami piłki w pole karne. W 72 minucie Sandecja wreszcie odgryzła się groźną kontrą, gdy po podaniu Brzyskiego piłkę spod nóg Koleva zdołał jednak wybić Vitoria. Wydawało się, że ostatni kwadrans będzie prawdziwym oblężeniem bramki Sandecji, ale podopieczni Radosława Mroczkowskiego zadali kolejny niespodziewany cios. Akcję na wagę trzech punktów przeprowadzili zawodnicy, którzy na murawie pojawili się w drugiej połowie: Danek i Trochim.

W ostatnich minutach Lechia atakowała, ale Sandecja się umiejętnie broniła, do tego zdołała przeprowadzić kilka szybkich kontrataków. Po sześciu kolejkach podopieczni Radosława Mroczkowskiego mają na swoim koncie osiem punktów.

Fot. zdjęcie archiwalne – oficjalna strona Sandecji.

Reklama