Dziś 2 listopada, Święto Zmarłych, Dzień Zaduszny. Czas refleksji i zadumy. Po cmentarzu komunalnym w Nowym Sączu spaceruje już znacznie mniej osób, niż we Wszystkich Świętych. Właśnie dziś, w Święto Zmarłych, wybraliśmy się na groby znanych sądeczan, by zapalić im światło pamięci.
Odwiedziliśmy groby sportowców, księży, żołnierzy, zesłańców Sybiru, dawnych nowosądeckich burmistrzów. Nie zapomnieliśmy oczywiście o naszych przyjaciołach dziennikarzach: Jacku Zarembie, Henryku Szewczyku, Leszku Horwacie, Jerzym Leśniaku, Danielu Weimerze. Zapaliliśmy im znicze w dowód naszej pamięci.
Na sądeckim cmentarzu nie brakuje grobów, którymi nikt się nie zajmuje. Są nieposprzątane, zaniedbane… W jednym z takich grobowców spoczywa pilot, cichociemny i instruktor lotnictwa, major Wojska Polskiego Jerzy Iszkowski. Przyszedł na świat w 1916 roku w kamienicy przy ul. Grodzkiej 6 w Nowym Sączu. Za sterem samolotu przemierzył wiele krajów, latał w angielskim dywizjonie 304. Zmarł wskutek choroby, 29 sierpnia 1962 r. w wieku 48 lat. Pochowano go na cmentarzu przy ulicy Rejtana. Jego grób niszczeje od lat.
Grupa sądeczan już cztery lata temu zabiegała o odnowienie grobowca.
-W grobowcu tym pochowany jest nasz wspaniały nauczyciel Jerzy Iszkowski. Jesteśmy mu to winni, gdyż to on nam uświadomił potrzebę realizowania naszych pasji w kierunku lotnictwa i wszyscy w dalszym naszym życiu w jakiś sposób z tego skorzystaliśmy. Byliśmy przez niego szkoleni w Aeroklubie Podhalańskim – pisali w petycji do zarządu Związku Sądeczan Andrzej Salamon, Zbigniew Totoń oraz Stanisław Ziębiec.
Grób nie został wyremontowany.
-Apelujemy o to nieustannie. Trzeba odnowić ten grób – przypomina Anna Totoń, miłośniczka historii Nowego Sącza.
Czytaj również: Odeszli, ale żyją w naszych sercach
Fot. Agnieszka Małecka