U senatora Koguta ,,na spokojnie”. Po wyborach na rower

U senatora Koguta ,,na spokojnie”. Po wyborach na rower

W biurze senackim Stanisława Koguta mieszczącym się przy ul. Pijarskiej atmosfera raczej spokojna. Senator wraz z synem Grzegorzem przyjechał do Nowego Sącza, aby spotkać się z dziennikarzami i podsumować kampanię wyborczą. 

– Nie prowadziłem kampanii agresywnej. Jeździłem i widziałem, jak koledzy kolegom z jednej partii zrywali banery. Naprawdę się dziwiłem, bo powinna być jakaś koleżeńska walka. Sam chwyciłem takiego gościa, który zrywał plakat. Nie mój, ale musiał go przy mnie zawiesić. Wynik PSL jest ogromnym zaskoczeniem, tak jak i wejście Lewicy – przyznał senator Kogut.

Jak stwierdził, spodziewał się takiego wyniku Prawa i Sprawiedliwości, jednocześnie zastrzegał, że trzeba poczekać do policzenia wszystkich głosów, bo zawsze jest błąd statystyczny w granicach 4-7%.  – Trzeba pogratulować zwycięzcom, ale nie ma też przegranych, bo weszło pięć partii – dodał.

Parlamentarzysta ma nadzieję, iż wyborcy docenią to, co do tej pory zrobił. A co po wyborach?

– Lubię rower, więc wezmę rower i pojeżdżę. Nareszcie będę mieć czas dla wnuków i rodziny – podkreślał.

Nowy Sącz odludziem

Senator Kogut zaznaczył, iż dla niego najważniejszymi sprawami są sprawy Sądecczyzny i powiatu gorlickiego.

– Najważniejszy zawsze dla mnie był transport i turystyka. Jak będzie transport, to i turystyka będzie się rozwijała. Nowy Sącz robią takim odludziem, bo połączenia są pozrywane. Bardzo często płaciłem za to, że mówiłem, że Sącz jest odcinany. Nie liczę, że ktoś przyjedzie i łopatę wbije, ale chodzi o to, by te inwestycje były zrobione, bo mamy Sądeczankę, mamy Podłęże-Piekiełko. Te dwie rzeczy ciągle są powtarzane, a realizacji tych inwestycji nie ma – podsumował.

Przyznał jednak, że gdy nie uda mu się ponownie zdobyć mandatu senackiego, nie zamierza obrażać się na wyborców. – To naród wybiera i naród odwołuje i wyborcy mają do tego prawo – skwitował.

 

Reklama