U sąsiadów. Zaledwie tydzień temu zrzuciliśmy maski

U sąsiadów. Zaledwie tydzień temu zrzuciliśmy maski

jana gąsiorowska

Rozmowa z Janą Gąsiorowską, Słowaczką, tłumaczką z języka polskiego

– Od dwóch lat z krajobrazu Sądecczyzny zniknęły samochody ze słowackimi rejestracjami, których kiedyś na naszych drogach i pod centrami handlowymi było całe mnóstwo. Słowacy żałowali, że przez dwa lata pandemii muszą zrezygnować z zakupów w Polsce?

– Te dwa lata, to nie były fajne czasy. Zamknięta granica Kurów-Muszynka, na której wstawiono betonowe słupki oraz rygorystyczne kontrole na innych – zaledwie kilku otwartych – przejściach granicznych. W głowie mam obraz z tamtych czasów, jak do tych słupków podjeżdżają z jednej strony polskie i z drugiej słowackie samochody, ludzie z nich wysiadają i wymieniają się towarami. Rożnie sobie ludzie w tych czasach radzili. A czy Słowacji tęsknili? Bardzo. Brakowało nam ulubionych polskich produktów, ośrodków narciarskich, które mamy tuż za rubieżą i nie mogliśmy do nich pojechać. Czy kiedyś tak normalnej i w zwyczajnej opcji – pojechać do sąsiadów na kawę i cieszyć się atmosferą pięknych polskich miasteczek.

– W jakiej kondycji Słowacja i Słowacy wyszli z dwuletniej izolacji?

– Na Słowacji obowiązywały bardziej rygorystyczne obostrzenia niż w Polsce. Zaledwie tydzień temu zrzuciliśmy maski. W czasach największej liczby zachorowań osoby niezaszczepione mogły odwiedzać tylko podstawowe sklepy (spożywcze, apteki). Dużo obiektów, w tym hotele oraz restauracje, były przez długi czas zamknięte, więc były to naprawdę ciężkie czasy dla wielu przedsiębiorców oraz obywateli. Kondycja więc nie jest zbyt dobra, ale powolutku wracamy do normalności. Chociaż ludzie z obawami patrzą w przyszłość, bo oprócz bliskości konfliktu wojennego, ogromnej inflacji, obawiają się ponownej fali pandemii jesienią.

– Mimo bliskości i sąsiedztwa nawet krótkie wizyty na Słowacji były dla Polaków obłożone poważnymi wymaganiami, co skutecznie zniechęcało do wyjazdów. (…)

   Całość w najnowszym DTS. Czytaj za darmo on-line pod linkiem:  

 

 

Reklama