Jedna osoba nie żyje, a trzy zostały poszkodowane w Lipnicy Wielkiej (gmina Korzenna), kiedy samochód osobowy wypadł z łuku drogi, uderzył w drzewo i dachował na wąskiej drodze gminnej, prowadzącej przez las. Do wypadku doszło w niedzielę tuż po godzinie 10, kiedy to poszkodowani wracali z pobliskiego kościoła. Na miejscu był śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Samochód marki Opel Omega w momencie przyjazdu służb ratunkowych leżał na dachu na jezdni.
– W samochodzie podróżowały cztery osoby. Po nieudanej próbie reanimacji jednej z osób – mężczyzny, lekarz stwierdził zgon. Kobieta przytomna, ciężko poszkodowana została przetransportowana śmigłowcem LPR do Krakowa. Pozostałe dwie osoby przytomne, ale również poszkodowane, prawdopodobnie w mniejszym stopniu, zostały zabrane przez karetki do szpitala – informował oficer dyżurny PSP w Nowym Sączu.
Na miejscu pracowali strażacy z JRG nr 1 w Nowym Sączu, OSP Lipnica Wielka, OSP Wojnarowa. W miejscu, w którym pojazd wypadł z drogi jest wzniesienie i ostry zakręt.
– Z informacji od świadków zdarzenia wynikało, że kierujący Oplem zjeżdżając ze wzniesienia na łuku drogi stracił panowanie [red. nad samochodem] i uderzył lewą stroną pojazdu o rosnące przy drodze drzewo. W wyniku uderzenia samochód dachował. Ze względu na wąską drogę ruch na niej został całkowicie zablokowany – wyjaśniają funkcjonariusze PSP.
Tuż przed strażakami na miejsce dotarł zespół pogotowia ratunkowego, który zajął się oceną stanu poszkodowanych.
– W chwili przybycia na miejsce pierwszego zastępu straży, wszyscy uczestnicy zdarzenia znajdowali się poza pojazdem – troje z nich było przytomnych natomiast jeden z pasażerów leżał nieprzytomny na wysokości uniesionego do góry tyłu pojazdu bez oznak życia – relacjonują strażacy.
Jak informowała w dniu wypadku st.sierż. Anna Zbroja-Zagórska z zespołu prasowego małopolskiej policji – zmarły mężczyzna miał 31 lat. Był pasażerem, tak jak i kobieta, którą zabrał śmigłowiec. Natomiast kierowca Opla i druga pasażerka trafili do szpitala w Nowym Sączu.
Dziś Iwona Grzebyk-Dulak, oficer prasowa sądeckiej policji dodaje – 69-letnia pasażerka z poważnymi obrażeniami ciała została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Krakowie. Drugiej z pasażerek pojazdu nic poważnego się nie stało. Do szpitala w Nowym Sączu trafił również 47-letni kierowca samochodu. Mężczyzna był trzeźwy.
Droga gminna, która w tamtym miejscu przebiega przez las była przez dłuższy czas całkowicie zablokowana.
– Na miejscu wraz z prokuratorem pracowała grupa wypadkowa z sądeckiej Policji. Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny ciała, pojazdu i miejsca zdarzenia oraz sporządzili szkic sytuacyjny i dokumentację fotograficzną. Nadal trwają czynności w tej sprawie, a dokładna przyczyna wypadku będzie znana po zakończeniu postępowania – wyjaśnia Iwona Grzebyk Dulak.
Ze względu na ułożenie zniszczonego auta nie było możliwości odłączenia w nim akumulatora. Z tego powodu strażacy zabezpieczyli teren pod względem pożarowym, rozwijając jedną linię gaśniczą. Ich działania wcześniej polegały także na pomocy w transporcie poszkodowanych do karetek i przygotowaniu miejsca do lądowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Po wykonaniu czynności przez Policję i obecnego na miejscu prokuratora, postawiono leżący na dachu pojazdu na koła. Zmyto za pomocą jednego prądu wody krew znajdującą się na drodze. Rozłączono instalację elektryczną – relacjonują strażacy.
Policja potwierdza, że poszkodowani wracali do domu z pobliskiego kościoła.
fot. Arkadiusz Zając / PSP w Nowym Sączu