Niektórym jest znany z programu „Ostre cięcie”. Inni kojarzą go – po prostu – jako dobrego fryzjera. Tomasz Schmidt odwiedzi po Świętach Wielkanocnych Piwniczną-Zdrój. Zagości w salonie Doroty Bryniak. Bynajmniej, nie będzie robił rewolucji. Nie ma takiej potrzeby. Przyjedzie spotkać się z mieszkańcami ziemi sądeckiej, aby wzbogacić ich wiedzę.
Dorota Bryniak jest fryzjerką z wieloletnim stażem. Jak podkreśla w rozmowie z naszą redakcją, wykonuje zawód, który wymaga stałych, systematycznych szkoleń. Jak sama mówi – to naturalna praktyka. Dorota obrała kierunek warszawski. To tam, we własnym zakresie odbywa dobrowolne szkolenia w salonie Tomasza Schmidta. Wczoraj zakończyła kolejne.
– Właśnie wracam z Warszawy. Zakończyłam kolejny już etap nabierania wiedzy w salonie WS Lux, którego właścicielem jest Tomasz Schmitdt. Potwierdził, że po Świętach Wielkanocnych przyjedzie do Piwnicznej. Cieszę się. Zorganizujemy otwarte spotkanie, w trakcie którego tak znana i fachowa osoba będzie mogła opowiedzieć o nowoczesnym i dobrym fryzjerstwie. To taki zawód, w którym wszystko bardzo szybko się zmienia. Każdy kto chce o siebie dbać, powinien być świadomy wielu spraw. Warto edukować sądeczan, którzy bardzo lubią o siebie dbać. Ta wizyta przyniesie wiele dobrego – mówi Dorota Bryniak w rozmowie z portalem DTS24.
Dla ludzi zaangażowanych w temat fryzjerstwa, większość argumentów może być oczywistością. Ale są i tacy, którzy wiedzę dopiero zbierają. Zatem jakich ciekawostek można nabyć u tak znanej persony jaką jest Tomasz Schmidt z „Ostrego Cięcia”?
– Tym razem była okazja, aby przyjrzeć się temu, jak wielkie znaczenie ma analiza kolorystyczna. Dobierając fryzurę musimy patrzeć na całą sylwetkę człowieka. Ważny jest charakter pracy danej osoby a nawet jej zachowanie w sytuacjach stresowych. Analiza kolorystyczna jest bardzo ważna, fryzjer powinien wiedzieć na przykład czy w sytuacjach stresowych komuś rumieni się twarz. Znaczenie ma to, jaką biżuterię nosi. Ważny jest charakter pracy. Do salonu przyszła pani, która awansowała na stanowisko kierownicze. Ale jest nieśmiała, stresuje się. Na podstawie wywiadu można zatem dobrać fryzurę. W tym przypadku, cięcie, prosta fryzura. Ostra. Z pazurem. Taka, która wzbudzi respekt, ale też doda odwagi. Była również pani przedszkolanka. Pracuje z dziećmi. W tym przypadku dobór padł na intensywny kolor, „szaloną fryzurę”. Ta pani lubi ekstrawagancję. Lubią ją także dzieci. Zatem wywiad. Zanim Tomasz przystąpił do działania, bardzo długo rozmawiał z klientem o jego życiu – mówi Dorota Bryniak.
Co ciekawe. W warszawskim salonie Tomasza Szmidta pracuje fryzjer z Nowego Sącza. Dorota Bryniak przyznaje, że takie wizyty otwierają oczy na wiele spraw. – Z klientem trzeba znaleźć punkt zaczepienia. Zanim weźmiemy odpowiedzialność za stworzenie fryzury musimy wziąć pod uwagę dosłownie wszystkie czynniki: uwypuklenia, niedoskonałości ciała. A przecież to wszystko są niekomfortowe dla klienta tematy. Moje odczucia? Wracam bardzo zadowolona, nabuzowana energią i wiedzą. Myślę, że większość fryzjerów robi sobie takie szkolenia we własnym zakresie. Co ciekawe, sam Tomek Schmidt jako tak przecież ceniony fryzjer powiedział, że on sam raz do roku jeździ do Londynu na szkolenie z… podstaw fryzjerstwa. Argumentuje to tym, że to taki zawód, w którym łatwo wpaść w pułapkę, rutynę, pośpiech. Stąd konieczność odświeżania swojego warsztatu. Od podstaw – relacjonuje spotkanie sądeczanka.
Tomasz Schmidt przyjedzie do Piwnicznej, aby edukować miłośników urody. Będzie też ukazywał konieczność reakcji na aktualne czasy. Opowie między innymi o walorach Carbojacka. Po co? Jego zdaniem to obowiązkowy element każdego salonu, który szanuje swojego klienta. – Carbojack ma wiele walorów. Fryzjerzy powinni stosować go względem klientów, choćby dlatego, że zapobiega pocovidowemu wypadaniu włosów. Polecam każdej osobie, która pragnie w sposób świadomy przekraczać progi salonów fryzjerskich, aby nabrała wiedzy z tego zakresu – dodaje Dorota Bryniak w rozmowie z naszą redakcją. Poniżej galeria zdjęć.
Czytaj także: Poszukiwanie zła w paszczy lwa. „W sądeckim szpitalu spędziłem 1,5 tygodnia” (zdjęcia)
