To dobry czas w moim życiu

To dobry czas w moim życiu

Rozmowa z Justyną Kowalczyk-Tekieli – biegaczką narciarską, mistrzynią i multimedalistką olimpijską

– Patrząc na Pani zdjęcia na FB trudno nie zauważyć tego błysku w oczach i promiennego uśmiechu. Jest Pani szczęśliwa?

– Tak, jestem szczęśliwa. To dobry czas w moim życiu. Mogę spełniać siebie, mam fantastycznego męża, rodzinę i przyjaciół. Wszyscy moi bliscy są – odpukać – zdrowi. Z przyjemnością czekam na to, co przyniesie jutro.

– Wreszcie szczęśliwa? Kilka lat temu mówiła Pani o „wychodzeniu z wielkiej dziury”. Udało się! Można wyjść nawet z bezgranicznej rozpaczy?

– Można, choć nie da się tego zrobić samemu. Skutki kilkuletniej choroby odczuwam do dziś. Nie wyzbyłam się niektórych lęków, ale teraz wiem, że warto żyć. Pomogła mi terapia, pomogli mi najbliżsi. To oni tak naprawdę wygrali, już by się wydawało, przegraną o mnie walkę. Pomógł sport. Pomogło morze dobroci, które dostałam od anonimowych ludzi. Proces był długi i żmudny. Człowiek z dnia na dzień nie wychodzi z ciemności.

– O swojej depresji sprzed kilku lat opowiedziała Pani publicznie. Dla wielu to było zaskoczenie: Jak to, ta silna, niezłomna medalistka może mieć depresję?

– Każdy jest tylko i aż człowiekiem, choć próg wrażliwości każdy ma gdzie indziej. Nie ma to nic wspólnego ani z siłą fizyczną ani z psychiczną. Każdego z nas splot kilku ciężkich okoliczności życiowych może złamać, a ludzi narażonych dodatkowo na ogromną presję publiczną, przeczołgać może jeszcze bardziej.

– Pamięta Pani jak po tym pamiętnym wywiadzie jakiś chłopak rzuciła się Pani na szyję z wdzięczności, że dzięki Pani słowom on żyje? (…)

To tylko fragment rozmowy. Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępny bezpłatnie pod linkiem:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama