Szewski poniedziałek. Między nami piecuchami

Szewski poniedziałek. Między nami piecuchami

Jak powszechnie wiadomo, Marek Stawowczyk posiada nie tylko wrodzoną intuicję społeczno-polityczną pozwalającą mu przewidywać z dużym prawdopodobieństwem rezultaty zbliżających się wydarzeń. Stawowczyk posiada również intuicję meteorologiczną, ocierającą się o cechy synoptyczne albo wręcz jasnowidzące!

Starsi z nas, być może, pamiętają nad wyraz popularny przed laty w polskich domach barometr ludowy. Nie wymagał on od gospodarza żadnej wiedzy w odczytywaniu meteorologicznych komunikatów. Ba, nie wymagał nawet umiejętności czytania ani rachowania do stu. Po prostu jak z zawieszonej na ścianie chałupy wychodził wieczorem chłop, to oczywistym było, że pogoda nazajutrz będzie jak brzytwa. Ale jak przed chałupę wychodziła baba, to deszcz, albo jeszcze coś gorszego, murowane.

Dlatego nie lekceważcie prognozy pogody Marka Stawowczyka! Kto może, a nic akurat innego robić nie musi, niech się obok kota na piec gramoli i spróbuje przeczekać nadchodzące mrozy. Oczywiście oprócz kota i przysłowiowej baby warto zabrać ze sobą na piec coś do czytania. Bo jak inaczej wiedzieć będziemy, co się dzieje w okolicy i świecie, no i kiedy z pieca można już zejść, bo mrozy sobie poszły do ciepłych krajów. No więc w ramach lektury najlepiej zabrać oczywiście DTS.

Ludzie! Od dzisiaj kto może, niech idzie na piec, bo i tak wasze miejsca parkingowe śnieg zasypał, więc po co macie do pracy jechać? A zaraz potem sprawdzi się ludowe porzekadło, które głosi: baba z pieca, mrozom lżej. Albo jakoś podobnie.

Czytaj też:

Nowosądecki Pokłon Trzech Króli przeszedł ulicami miasta [FOTOGALERIA]

Reklama