Pomysłodawcy lasu żywych choinek w doniczkach, który stanowi w tym roku świąteczną dekorację sądeckiego Rynku, nie wzięli pod uwagę kaprysów aury i praw fizyki. Warunki atmosferyczne i prawo powszechnego ciążenia sprawiły władzom miasta psikusa. W piątkowy wieczór ledwie udekorowane świerki jeden po drugim kładły się na bruk. Sprawcą tej „demolki” był wiatr halny, dość częsty gość w Beskidzie Sądeckim.
Część dekoracji niestety została zniszczona. To, co ocalało poustawiano wzdłuż murków, ławek i przy latarniach doraźnie ratując sytuację.
Mamy nadzieję, że drzewka pomysłowo przystrojone przez sądeckie dzieci i młodzież dotrwają do świąt.
– Pomysł zastąpienia poliestrowej choinki żywymi drzewkami nie jest zły, ale gdyby przeanalizowano przed „zalesieniem” rynku mocne i słabe strony, szanse i oczywiste zagrożenia tego przedsięwzięcia, wykonanie wyglądałoby zupełnie inaczej – skomentował pan Antoni, przedsiębiorca, który przyglądał się wczoraj z troską kładącym się pod naporem wiatru choinkom.