Stary Sącz. Tajne wybory przewodniczącego zarejestrowała kamera. Tego samego dnia ktoś skopiował dane z monitoringu

Stary Sącz. Tajne wybory przewodniczącego zarejestrowała kamera. Tego samego dnia ktoś skopiował dane z monitoringu

Stary Sącz tajne wybory

W Starym Sączu za osłonę, gdzie odbywało się tajne głosowanie nad wyborem przewodniczącego Rady Miasta, zaglądała kamera monitoringu. Opozycja wobec burmistrza Jacka Lelka była pewna, że wygra głosowanie, bowiem dysponowała 11 głosami, Lelek – 10. Chwilę później ktoś skopiował dane z monitoringu. Burmistrz zgłosił sprawę do prokuratury.

Do zdarzenia miało dość po pierwszej sesji Rady Miasta Starego Sącza 7 maja.

Mamy pewność, że doszło do popełnienia przestępstwa dostępu do informacji tajnych przez osoby nieuprawnione, uznaliśmy, że tę sprawę powinny wyjaśnić odpowiednie organy, dlatego zwróciliśmy się o wyjaśnienie sprawy do prokuratury – mówi burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek. – Prokuratura zbada czy nie doszło do przestępstwa polegającego na dostępie do nagrania z monitoringu z tajnego głosowania nad wyborem przewodniczącego i wiceprzewodniczącego rady. Wybory odbywały się w Sokole. Mamy dowody, że po sesji ktoś przeglądał te nagrania, ale również doszło do eksportu danych na urządzenia zewnętrzne. Nie mamy pewności co widać na tych nagraniach, bo ich nie przeglądaliśmy, z prostego powodu – burmistrz nie ma takich uprawnień. Analiza logów systemowych pokazała, że materiał był przeglądany i eksportowany. W swojej pracy samorządowej nigdy nie przeżyłem podobnej sytuacji, a może się okazać, że w historii polskiego samorządu również.

Tyle burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek, który w rozmowie z dts24 kategorycznie nie chciał komentować dotychczasowych ustaleń i spekulować, komu mogło zależeć na zdobyciu danych z monitoringu rejestrującego tajne wybory. Nie wiadomo również co faktycznie zarejestrowała kamera zainstalowana na co dzień w starosądeckim Sokole.

Wynik głosowania

7 maja scenariusz pierwszej sesji był bardzo prosty i przewidywalny dla wszystkich, którzy potrafią rachować do 21. Do stanowiska przewodniczącego rady aspirowało dwóch kandydatów: dotychczasowy przewodniczący Andrzej Stawiarski (związany z Lelkiem) oraz kandydat opozycji Grzegorz Skalski, który mógł liczyć na poparcie radnych PiS i tych związanych z byłym kandydatem na burmistrza Tomaszem Koszkulem. Wynik głosowania mógł być tylko jeden Skalski 11 głosów, Stawiarski 10. Tajne głosowanie skończyło się sensacyjnie i dokładnie odwrotnie – wygrał Stawiarski 11-10. Konsternacja to mało powiedziane. Ktoś zdradził czy jakiś roztargniony radny zwyczajnie się pomylił, co w konsekwencji kosztowało opozycję utratę fotela przewodniczącego.

Oczywiście w takiej sytuacji rodzi się pytanie: kto mógł chcieć zajrzeć dzięki monitoringowi w kuluary tajnego głosowania? A głosowano przy specjalnym stoliku na scenie Sokoła, ustawionym bokiem do widowni. Dla zapewnienia dyskrecji głosującemu, została ustawiona w podkowę kartonowa ścianka, zasłaniająca z trzech stron to, co dzieje się na stoliku. Osoby obecne na widowni podczas sesji twierdzą, że wystarczyło zrobić telefonem zdjęcie, by widzieć na kogo radni głosują. Sesja była również transmitowana w Internecie i ktoś zwrócił uwagę, że przed samym głosowaniem do stolika podszedł jeden z radnych opozycji – Dariusz Ptak, i poprawiał ustawioną tam dyktę.

Do tematu wrócimy…

Przeczytaj również:

Szewski poniedziałek Marka Stawowczyka. Łatwo mówić…

Reklama