Socrates, futbol i Demokracja Koryncka

Socrates, futbol i Demokracja Koryncka

Kluby o nazwie Corinthians dwukrotnie zapisały się w historii piłki nożnej. Drugi raz z udziałem Socratesa.

Angielski Corinthians FC z końcówki XIX w. zrzeszał dżentelmenów, którzy stanowili trzon reprezentacji Anglii. Ci pierwsi „koryntianie” sprzeciwili się zawodowstwu. W imię „olimpijskich” pryncypiów nie godzili się na granie za pieniądze, toteż zapisali się do Amatorskiego Związku Piłki Nożnej, konkurencyjnego dla Football Association. Zatem nie mogli występować w rozgrywkach ligi zawodowej i grali głównie mecze towarzyskie. Jako konserwatyści protestowali przeciwko nowinkom, jak np. rzutom karnym. Jeden z nich, Charles Burgess Fry, tak zagrzmiał: „To obelga dla sportowca, gdy każe mu się grać według reguł zakładających, że może specjalnie faulować przeciwnika”. Angielscy „koryntianie” programowo bojkotowali wulgarne rzuty karne, strzelając obok bramki, a bramkarze nawet nie raczyli kiwnąć palcem w obronie karnych w wykonaniu przeciwników.

Corinthians FC jeździł na tournees. Na trasie była również Brazylia. I tak zachwycił, że w 1910 r. założono tam Corinthians Sao Paulo. Korynt – to, jak wiadomo, jedna z najważniejszych polis (miast-państw) w antycznej Grecji, rywalizująca nawet z Atenami. W 1978 r. do brazylijskich Corinthians dołączył Socrates!

Pełne personalia: Socrates Brasileiro Sampaio de Souza Vieira de Oliveira. Piłkarz tak tłumaczył imię: – Ojciec interesował się starożytną Grecją. Kiedy się urodziłem, właśnie kończył czytać „Republikę” Platona. Jeden z moich braci dostał imię Sofocles.

Socrates był nie tylko jednym z futbolowych geniuszy epoki, ale zdołał jeszcze zdobyć dyplom lekarza pediatry i praktykował w tym zawodzie po zakończeniu kariery sportowej. Nie tylko reżyserował grę Corinthians i reprezentacji Brazylii (m.in. na MŚ 1982 i 1986), lecz również – jak jego antyczny imiennik – był filozofem. Nie tylko był kapitanem canarinhos i kreatywnym rozgrywającym, lecz również rewolucjonistą. Rozwichrzoną czupryną i zarostem upodobnił się do „Che” Guevary, też zresztą lekarza z wykształcenia.

O jego poglądach świadczył nie tylko wygląd zewnętrzny. Grał w czasach, gdy w Brazylii panowały rządy autorytarne. W proteście przeciwko dyktaturze wojskowej zaprowadził demokrację w klubie piłkarskim. O ile zatem „koryntianie” angielscy byli szlachetnymi wstecznikami, to „koryntianie” brazylijscy stali się pod wodzą Socratesa – wichrzycielami. Ustanowili bowiem system, który dostał miano Democracia Corinthiana. W Brazylii stał się podobnym symbolem oporu społecznego, jak współczesna mu Solidarność w stanie wojennym w Polsce.

Był to samorząd z kolektywnym trybem decydowania, a nie jak to przeważnie w klubach piłkarskich – jednoosobowym przez prezesa, menedżera lub głównego trenera. Decyzje w najważniejszych sprawach, nawet o wyborze trenera czy składzie na mecz, podejmowano po dyskusji i głosowaniu na zebraniu „załogi”, bo nie tylko piłkarzy. Motto Socratesa brzmiało: – Zwycięstwo albo porażka, ale zawsze demokracja.

Czy ten typ zarządu się sprawdził? Sądząc po wynikach – tak. Corinthians w latach 1982 i 1983 wygrali Campeonato Paulistas, czyli mistrzostwa Sao Paulo, w których rywalizują m.in. z Palmeiras i Santos FC. Ale największe triumfy „koryntianie” odnieśli, gdy Socrates odszedł w 1984 r. do Fiorentiny: w latach 1990, 98-99, 2005, 2011, 2015 i 2017 zdobywali tytuły mistrzów Brazylii, a w 2000 r. wygrali pierwsze klubowe MŚ (powtórzyli to w 2012 r., zwyciężając ponadto w Copa Libertadores). Można powiedzieć, że wszystko to otrzymali w spadku ideowym po Socratesie, który zmarł w 2011 r.

Ireneusz Pawlik

Specjalne wydanie DTS POLACY NA MUNDIALACH dostępne bezpłatnie pod linkiem:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama